Atrakcja, która przenosi w świat Orientu. "Cud Polski" podbija serca turystów
Istnieją miejsca, w których odpoczywa się wyjątkowo dobrze. Już po krótkiej chwili zmysły się wyciszają, myśli płyną powoli, a po stresie nie ma śladu. Takie harmonijne połączenie z naturą można poczuć w jednym z najbardziej niezwykłych miejsc w Polsce. W mało znanej miejscowości Iłowa kryje się prawdziwa perła regionu - unikalny i najstarszy w Europie ogród japoński. Jeśli chcesz poczuć klimat Orientu bez dalekich podróży, odwiedź spektakularny Park Dworski w województwie lubuskim.

Tekst jest częścią akcji "Polska Niezwykła" - cyklu, realizowanego przez redakcję Lifestyle portalu Interia, w ramach którego przybliżamy najróżniejsze miejsca, zjawiska i fenomeny naszego kraju.
Spis treści:
- Park Dworski w Iłowej - po prostu cud
- Człowiek-cud, czyli niezwykła historia ekscentrycznego hrabiego
- Architektoniczne szaleństwo w Iłowej
- Orient w środku Europy - niezwykłe ogrody w Iłowej
- Niewierna żona i nagrobki psów
Park Dworski w Iłowej - po prostu cud
Położony na obszarze 12,5 ha Park Dworski w Iłowej to jedna z największych atrakcji województwa lubuskiego, która w 2024 r. zwyciężyła w plebiscycie Cuda Polski. Chętnie przyjeżdżają tu także zagraniczni turyści i trudno się temu dziwić. Jak magnes przyciąga przede wszystkim znajdujący się tu unikalny i najstarszy w Europie ogród japoński oraz nie mniej atrakcyjny ogród chiński. Jak to się stało, że na przełomie XIX i XX wieku na polskie ziemie zawitał Orient?
Człowiek-cud, czyli niezwykła historia ekscentrycznego hrabiego
Pomysłodawcą i założycielem pierwszego w Europie ogrodu japońskiego był Friedrich von Hochberg, syn księcia Hansa Heinricha XI i Marii Kleist. Urodził się w 1868 r. w Książu. Jako dziecko poważnie chorował na gruźlicę kości i większość czasu spędzał w willi niedaleko Florencji. Jego dzieciństwo trudno jednak nazwać słonecznym - najczęściej leżał przykuty do łóżka, a krótkie chwile bez bólu spędzał w wózku inwalidzkim. Wysiłki bogatej rodziny przyniosły jednak rezultaty - w Paryżu znaleziono wybitnego lekarza, który podjął się innowacyjnego na ówczesne czasy leczenia. Podawana surowica przyniosła spektakularne efekty i całkowite wyleczenie w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Nic dziwnego, że od tego czasu młody hrabia postanowił żyć pełnią życia, co dzięki rodzinnemu majątkowi nie było trudne. Stał się zapalonym podróżnikiem, kolekcjonerem dzieł sztuki i utalentowanym malarzem. Zwykł o sobie mówić "człowiek-cud", zresztą podobnie jak reszta rodziny, dla której nagły zwrot w życiu Friedricha był równie niewiarygodnym zrządzeniem losu.

Hrabia szczególnie upodobał sobie kulturę Dalekiego Wschodu. Podróżował do Indii, Singapuru, Hongkongu, Filipin i Japonii, wierzył w życie pozagrobowe i reinkarnację. Był miłośnikiem zwierząt, w szczególności psów, był przekonany, że mają duszę.
Architektoniczne szaleństwo w Iłowej
Pod koniec XIX wieku ojciec Friedricha sprzedał willę we Włoszech, a zamiast niej podarował synowi dobra koło Żagania, czyli dzisiejszą Iłowę. Znajdował się tu zbudowany na miejscu dawnej warowni późnorenesansowy dwór z XVII wieku. Zafascynowanego kulturą Dalekiego Wschodu hrabiego ogarnia szał dekorowania i rozbudowywania. Dokonuje wielu zmian w pałacu i umieszcza w nim wspaniałą kolekcję dzieł sztuki z całego świata oraz prywatną bibliotekę. W jednej z wież tworzy też amatorskie obserwatorium astronomiczne. Buduje także tor wyścigowy dla psów oraz cmentarz dla czworonogów.
Nietuzinkowy i ekscentryczny hrabia zdecydowanie wyprzedzał własną epokę pod wieloma względami. Jego oczkiem w głowie stał się olbrzymi obszar wokół pałacu, na którym postanowił stworzyć egzotyczne ogrody wzorowane na tych, które widział podczas podróży do Azji. To pierwsza tego typu inicjatywa w całej Europie, a wrażliwość i zmysł artystyczny hrabiego sprawiły, że ogrody stały się architektoniczną i przyrodniczą perłą regionu.

Orient w środku Europy - niezwykłe ogrody w Iłowej
Hrabia zaangażował do współpracy wybitnych ogrodników, podzielił teren na kwartały i sprowadził z zagranicy mnóstwo egzotycznych roślin. Zadbał też o architektoniczne detale, takie jak kamienne lampy z Japonii czy księżycowe bramy charakterystyczne dla chińskich ogrodów. Wybudował też herbaciarnię, która niestety nie przetrwała do współczesnych czasów. Do aranżacji ogrodu japońskiego wykorzystano naturalny staw, który otoczono krętymi ścieżkami z okrągłych kamieni. Wraz z łukowymi mostkami i drewnianymi altanami i bramami tworzą one harmonijną przestrzeń idealną do kontemplacji i relaksu.
Mimo że ogrody miały nawiązywać do kultury Dalekiego Wschodu, w parku nie zabrakło też angielskich i francuskich akcentów, bardzo modnych w ówczesnych czasach. W czerwcu ogromne wrażenie robi gaj różaneczników, a także ogród różany, w którym roztacza się niezwykły zapach.

Roślinny korytarz prowadzi do kolejnej atrakcji parku, czyli Mostku Miłości, który poprowadzono nad obecną ulicą Ogrodową. Jest on nie tylko ciekawym architektonicznym detalem, ale też pokłosiem konfliktu hrabiego z fabrykantem Winklerem, który rościł sobie wyłączone prawo do użytkowania drogi. W chińskim kwartale nie mogło też zabraknąć fontann oraz charakterystycznego ceglanego muru z owalnymi otworami - bramy księżycowej. Została ona zbudowana w ten sposób, by przez każde z okien móc podziwiać idealny fragment krajobrazu. W Parku Dworskim można też zobaczyć dawne zabudowania folwarczne o charakterystycznej szachulcowej konstrukcji, która daje dekoracyjny efekt.
Niesamowite ogrody zostały docenione w świecie elit, zachwycała się nimi sama księżna Daisy, szwagierka hrabiego. Stały się też inspiracją dla stworzenia słynnego Ogrodu Japońskiego we Wrocławiu.

Niewierna żona i nagrobki psów
Hrabia von Friedrich von Hochberg wbrew pozorom nie miał idealnego życia. Ożenił się z Irlandką, Nancy Roche, z którą połączyły go zamiłowania do podróży i polowań. Niestety już po 2 latach małżonkowie żyli w separacji. Ponoć tuż przy cmentarzu dla psów i koni znajdował się "areszt", w którym przesiadywała zdradzająca hrabiego żona. Z okna mogła czytać jedynie epitafium na psim nagrobku dotyczące wierności. Dawne miejsce pochówku zwierząt nie zachowało się do czasów współczesnych, ale w okresie rewitalizacji parku łatwo było znaleźć tabliczki upamiętniające ukochane psy i konie hrabiego. Sam Friedrich zmarł w wieku 53 lat po upadku z rusztowania, gdy doglądał budowy kolejnej willi.
***
O akcji "Polska Niezwykła"
Czy tylko w wakacje można odkrywać kraj? W żadnym wypadku! Zapraszamy was do "Polski Niezwykłej", krajoznawczego cyklu redakcji Lifestyle portalu Interia. W publikowanych co dwa tygodnie artykułach pokażemy Wam zakątki i atrakcje, o których słyszeli nieliczni, przedstawimy postacie pasjonatów i ludzi o niezwykłych umiejętnościach, skosztujemy specjałów z regionalnych kuchni i sprawdzimy, jak małe, lokalne inicjatywy, potrafią wywoływać wielkie zmiany. Zobacz, jak niezwykła może być Polska.
Źródło:
Spotkania z zabytkami
Bronisława Jeske-Cybulska, blog Daisy off Pless
Nie musisz jechać daleko, by poczuć klimat przygody! Zobacz, dokąd warto wybrać się w weekend lub na wakacje. Więcej inspiracji znajdziesz na kobieta.interia.pl/podróże










