Skarb Talleyrandów. W Polsce ukryte są niezwykłe kosztowności?
Zaginiony skarb Talleyrandów od lat budzi ciekawość wśród badaczy i poszukiwaczy. W archiwum Doroty de Talleyrand-Périgord zostały umieszczone bezcenne obrazy Tycjana, Goi czy Canaletta, rękopisy Chopina i Napoleona oraz wiele innych kosztowności. Co się z nimi stało?
Dorota de Talleyrand-Périgord była księżniczką kurlandzką, hrabiną, księżną, poza tym polityczką i mecenaską kultury. Urodziła się w 1793 roku w Berlinie, w pałacu Friedrichsfelde. Jej rodzicami byli Dorota von Medem i Piotr Biron, choć powszechnie uważa się, że ojcostwo należy do Aleksandra Batowskiego, wieloletniego kochanka matki Doroty.
Miała wyjść za mąż za księcia Adama Czartoryskiego, co jednak nie doszło do skutku. W 1809 roku została żoną Edmunda de Talleyranda, bratanka Karola de Talleyrand-Périgorda, francuskiego ministra spraw zagranicznych, a zarazem księcia Benewentu. Małżeństwo z Edmundem nie było jednak szczęśliwe. Księżniczka Dorota, zdradzana przez męża, doprowadziła do sądowej separacji, a następnie rozwodu.
Dorota dopiero w towarzystwie stryja, Karola de Talleyrand-Périgorda, weszła na największe europejskie salony na początku XIX wieku. Księżniczka działała m. in. na rzecz spraw Talleyranda podczas Kongresu Wiedeńskiego w 1815 roku. Była inteligentną, sprawną polityczką i dyplomatką. W 1817 roku Karol de Talleyrand-Périgord otrzymał tytuł księcia Dino od króla Obojga Sycylii w Neapolu, przekazał go Edmundowi i Dorocie. Dorota, po rozwodzie z Edmundem, związała się z Karolem. Ich relacja trwała aż do śmierci francuskiego ministra spraw zagranicznych.
Mecenaska kultury i "lwica salonów paryskich"
Dorota Talleyrand była niezwykłą pasjonatką kultury i sztuki, nazywano ją też "lwicą salonów paryskich". Często podróżowała, dalej aktywnie angażowała się w politykę i dyplomację. Odwiedzali ją wielcy politycy tamtego okresu, gościła m. in. króla pruskiego Fryderyka Wilhelma IV.
Księżna Dino pozostawała także w dobrych kontaktach z wybitnymi ludźmi kultury - spotykała się lub korespondowała m. in. z Franciszkiem Lisztem, Fryderykiem Chopinem czy Aleksandrem Fredrą.
Udało jej się odzyskać na drodze sądowej księstwo żagańskie - od 1844 roku posiadała do niego tytuł własności. Fryderyk Wilhelm IV nadał jej tytuł książęcy z prawem do dziedziczenia przez zstępnych. Była właścicielką dwóch pałaców - w Żaganiu i Zatoniu.
Żagań - miejsce wielkiego skarbu?
"Kawałek Francji w środku Niemiec" - tak nazywano Żagań, gdy zarządzała nim księżniczka Dorota. Zasłynęła tym, że odnowiła pałac i doprowadziła do największego rozkwitu posiadłości oraz wzbogacenia się okolicy i całego księstwa.
Co zrobiła księżna Dorota dla mieszkańców? Ufundowała szpital oraz kilka szkół, a także budowę mostu kolejowego, odbudowała wieżę ratuszową i kościół. Była znana ze swojej charytatywnej działalności i wspierania mieszkańców, tworzenia wielu miejsc pracy oraz z pomocy żywnościowej dla najbiedniejszych w trudnych czasach. Była uwielbiana przez mieszkańców, cieszyła się ogromną sympatią tamtejszego społeczeństwa - pokazuje to chociażby liczba ludzi, którzy przyszli na jej pogrzeb w 1862 roku. Pojawiło się wtedy aż 10 tysięcy osób z całego księstwa.
Sam pałac pod opieką Doroty de Talleyrand-Périgord również przeszedł gruntowną przemianę. Jego wnętrza wyremontowano i urządzono na nowo.
To właśnie tam, w pałacu w Żaganiu, miała ona przechowywać skarb Talleyrandów - czyli swoją wielką i drogocenną kolekcję mebli, dzieł sztuki, manuskryptów oraz listów. Pałac stał się prawdziwym centrum kultury i sztuki.
Co się stało ze skarbem Talleyrandów? Historia nie jest znana
Skarb Talleyrandów nadal zastanawia poszukiwaczy. Po śmierci księżnej Doroty jej bezcenne bogactwo pozostało w rezydencji w Żaganiu. Podczas II wojny światowej jednak, kiedy pałac został przekształcony w szpital, skarby planowano ukryć. Wszystkie listy, dzieła sztuki, rozmontowane meble i inne dobra spakowano w skrzynie i schowano do pałacowych piwnic. Wywózka wszystkich się nie powiodła i łącznie w piwnicy znalazło się 47 zapakowanych skrzyń. Część skarbów udało się wywieźć - po wojnie znaleziono je na przykład w zamku w Valencay.
W grudniu 1944 roku, niedługo przed wkroczeniem do Żagania wojsk radzieckich, spisano ostatni protokół zawartości skrzyń. Od tamtej pory nie wiadomo, co się z nimi stało i gdzie znalazły się zabytki z pałacu. Powstało jednak kilka teorii na ten temat.
W planach ukrycia skarbu brano pod uwagę Miodnicę w powiecie żagańskim, Borowinę - czyli dwór pod Szprotawą i Kliczków - miejscowość w okolicy Bolesławca. Istnieje prawdopodobieństwo, że skarby znajdują się właśnie tam. Inna teoria mówi, że kolekcję rozkradły najpierw wojska nazistowskie, a później radzieckie. Według jeszcze innej, podczas wojny, kiedy Żagań zajęli już Rosjanie, mieli się w nim pojawić francuscy i amerykańscy oficerowie oraz holenderski dyplomata, a jednocześnie pełnomocnik Talleyrandów. Mieli oni, w porozumieniu z dowództwem armii radzieckiej, zabrać niektóre skrzynie ze sobą.
Ile była warta cała kolekcja Talleyrandów? Same obrazy i dzieła sztuki zostały wycenione przez niemieckiego historyka Palmbecka na 4 miliony marek - nie wliczają się w to rękopisy listów Chopina, Fredry i innych twórców.
Przeczytaj też:
Polskie Stonehenge: To miejsce wciąż skrywa swoją tajemnicę
Wieści o cennych znaleziskach płyną z całej Polski. Zarabiają krocie
Agata Buzek szczerze o zdradzie! Zaskakujące wyznanie
* * *
Zobacz więcej: