Tu łączą się dziedzictwo, pasja i piękno. Poznajcie pałac w Rogalinie
Dziś na terenie Polski znajduje się ponad 400 zamków oraz prawie sześć tysięcy dworów i pałaców. Niektóre z nich są w prywatnych rękach, inne, z różnych względów, niedostępne dla zwiedzających. Cześć z nich, jak pałac w Rogalinie, dostało drugie życie i rozkwita, jak w czasach swojej świetności. Ich mury kryją historie, na podstawie których można by nakręcić niejeden serial.
Polska na własne oczy to podróżniczy cykl dziennikarek i dziennikarzy działu Lifestyle portalu Interia. Przez całe wakacje zapraszamy Was do wspólnego odkrywania Polski, odwiedzając miejsca popularne, kultowe, ale też nieco zapomniane i te, które dopiero czekają na odkrycie. Ruszajcie z nami w podróż po Polsce! Dziś odwiedzamy pałac w Rogalinie. Sprawdźcie, jak łatwo udać się w podróż poprzez wieki, razem z fascynującymi historiami mieszkańców tego miejsca.
Przepych, bogactwo, piękne wnętrza. Damy dworu odziane w powabne suknie, snujące intrygi, nieustannie tocząca się walka o władzę. Analizując fenomen seriali, które pokazują dworskie życie angielskiej socjety epoki regencji, trzeba pamiętać o tym, że także na terytorium nieistniejącej wtedy na mapach Polski, w pałacach i zamkach towarzyska śmietanka Europy nie tylko przednio się bawiła lecz także, wraz z przedstawicielami szlacheckich rodów, dbała o rozwój kultury i sztuki. Zwiedzając Wielkopolskę, możemy poczuć ten specyficzny klimat i na chwilę przenieść się w czasie.
Kup pan wioskę, zbuduj pałac
Pałac w Rogalinie powstał pod koniec XVIII wieku i do dziś zachwyca swoją majestatyczną architekturą oraz bogatą historią. Przechodząc przez ozdobną bramę, która prowadzi na dziedziniec honorowy otoczony dwoma oficynami, na chwilę wchodzi się do dawno zapomnianego, pełnego blasku i elegancji, świata.
Magnat Kazimierz Raczyński kupił wioskę pod Poznaniem, a budując swoją siedzibę nie szczędził sił, ani środków. Zatrudnił najlepszych architektów z dworu królewskiego, m.in. twórców pałacu Na Wodzie w Łazienkach - Jana Chrystiana Kamsetzera i Dominika Merliniego. Pałac, będący mieszanką stylu barokowego i klasycyzmu, wiernie oddaje klasyczne rozwiązania architektoniczne epoki. Wysoki portyk zwieńczony tympanonem zaprasza do wnętrza, w którym czeka nas prawdziwa podróż przez wieki. - Wnętrza zostały pieczołowicie odrestaurowane, pozwalając nam poczuć atmosferę, w której żyły pokolenia Raczyńskich - mówi dr Ewa Leszczyńska kustoszka i kierowniczka Muzeum w Rogalinie.
100 metrów kwadratowych artystycznego kunsztu
Spacerując po komnatach odwiedzam pomieszczenia, w których duch epoki unosi się nie tylko za sprawą oryginalnych sprzętów, ale i portretów mieszkańców zdobiących ściany niemal każdego pokoju. Reprezentacyjna sala balowa, przebudowana później na zbrojownię, mieści polskie pamiątki narodowe. Sypialnie zaaranżowane są skromnie, a równocześnie gustowne. Jednak największe wrażenie robi, przekształcona z sali biesiadnej, neoregencyjna biblioteka. To jedno z największych i najokazalszych wnętrz rezydencji, o powierzchni ponad 100 metrów kwadratowych i imponującej wysokości 8 metrów.
Nie tylko przestrzeń, lecz neobarokowe wyposażenie sprawiają, że jest to jedno z tych miejsc, które w pamięci pozostaje na długo. Podobno z upodobaniem korzystali z niej bywający w Rogalinie Józef Mehoffer, Jacek Malczewski i Henryk Sienkiewicz. Jak tłumaczy dr Leszczyńska, oryginalna zabudowa została wykonana z woskowanej dębiny, wyłącznie przez polskie zakłady, co w czasach zaborów było wyrazem głębokiego patriotyzmu. Nie przetrwała jednak zawirowań wojennych, gdyż w czasie II wojny światowej oryginalne meble zostały zdemontowane i wywiezione przez okupantów.
Spoglądam na zdjęcia z 2005 roku, gdy w obecnie z mistrzowską precyzją odtworzonym wnętrzu, były wyłącznie podłoga i gołe ściany. Dziś na powrót możemy tu oglądać ozdobne regały i szafy z bogatą dekoracją roślinną, a lekka kuta balustrada, z motywami wazonów i kwiatowych festonów, zamyka z gracją galerię na piętrze. Całości ekspozycji dopełniają kominek z czarnego marmuru, kołyska prezentacyjna oraz umieszczone w sztukatorskiej dekoracji sufitu herby.
Tak żyli, tak kochali
W odrestaurowanym pałacu niemal na każdym kroku można znaleźć także oryginalne sprzęty i porcelanę z początku XIX wieku, a także z lat 30. XX stulecia. W pokoju zarządcy znajduje się telefon oraz nowocześnie wyglądający sejf z czasów międzywojnia. Co rusz pojawiające się kontrasty sprawiają, że zwiedzanie tego miejsca staje się podróżą przez epoki, pokazującą, jak zmieniało się życie mieszkańców na przestrzeni lat.
Wszystkich, którzy narzekają na przeładowane zajęciami grafiki współczesnych dzieci, zdziwić może leżący w bawialni plan zajęć, który organizował życie mieszkających tu końcem XVIII wieku Edwardowi i Anatazemu Raczyńskim. Od godziny 7:00 do 18:00 był wypełniony wszelkiego rodzaju aktywnościami. Od porannej dawki ruchu i toalety z pomadowaniem włosów włącznie, przez ćwiczenie musztry, jazdy konnej, gry na skrzypcach i fortepianie, po naukę trzech języków obcych i innych przedmiotów. I tak każdego powszedniego dnia. Bez wyjątków.
Ta dyscyplina zaowocowała potem studiami na frankfurckiej Viadrinie - choć podobno w dziecięcych latach wtłaczanie wiedzy do głowy chłopców odbywało się często także za pomocą kija. - To dzięki odebraniu starannego wykształcenia Edward stał się człowiekiem renesansu i posiadł szeroką wiedzę, m.in. z takich dziedzin jak numizmatyka, archeologia i historia - podkreśla dr Ewa Leszczyńska.
Edward Raczyński potrafił narzucać sobie morderczy reżim. Według źródeł, wstawał przed 7:00, pracował do 22:00. Był oszczędny, tak jeśli chodzi o rozrywki, jak i własne potrzeby mieszkaniowe i ubraniowe. Jego pokój to niewielka przestrzeń z wąskim łóżkiem i kilkoma niezbędnymi meblami. To właśnie on przebudował okazałą salę balową na zbrojownię, stworzył pierwszą w Wielkopolsce izbę muzealną, a pałacowy ogród nakazał poszerzyć o park krajobrazowy z dorodnymi dębami. Był propagatorem oświaty higienicznej, tłumaczem, badaczem, społecznikiem, autorem i wydawcą dzieł historycznych.
Zobacz również:
- Taniej niż w Polsce? Trzy europejskie kierunki na wakacje 2025
- Północna Teneryfa zachwyca górami i dzikimi plażami. To idealny pomysł na zimowe wakacje
- 100 km tras i wyjątkowy klimat. Zimowy raj w Polsce już czeka na narciarzy
- Podróże osobiste: Transylwania nie taka ponura, jak ją malują. Oto jeden z najpiękniejszych średniowiecznych grodów w Europie
Jednak, jak to zwykle bywa w takich historiach, nie ma człowieka bez słabości. Jej przyczyną stała się miłość. Edzio zakochał się bowiem w niewłaściwej kobiecie, starszej od siebie rozwódce, Konstancji Potockiej. Za nic mając konwenanse i sprzeciw rodziny, żył z nią w wolnym związku i doczekał się trójki dzieci. Ukochaną poślubił dopiero po śmierci dziadka Kazimierza Raczyńskiego, czyli w 1826 roku.
Boski Edzio i jego dwie miłości
Raczyńscy zamiłowanie do romansów mieli w genach. Wnuk Edwarda, Edward Aleksander, ożenił się najpierw z córką Zygmunta Krasińskiego - Marią Beatrix, a po jej śmierci, której przyczyny do dziś są niejasne, pojął za żonę synową wieszcza, Różę Potocką, której pierwszego męża zabrała gruźlica. To dzięki działaniom drugiej małżonki "Boskiego Edzia" (jak go nazywano), udało się uratować Rogalin przed bankructwem, przebudować rezydencję i nadać jej kształt, który możemy podziwiać dziś. Jej mąż mógł w tym czasie zajmować się sztuką, którą kochał nie mniej niż swą piękną żonę. Zebrał ponad 500 dzieł i w 1910 roku postanowił wybudować dla nich w Rogalinie galerię.
Od 2015 roku, po latach remontu, galeria została udostępniona szerokiej publiczności. Jest to unikalna kolekcja niemal 300 prac m.in. Aleksandra Gierymskiego, Jacka Malczewskiego, Władysława Podkowińskiego, Olgi Boznańskiej, Juliana Fałata, Leona Wyczółkowskiego i Józefa Mehoffera. "Mamy tutaj szansę zapoznania się z wystawienniczą koncepcją Edwarda A. Raczyńskiego, opartą o charakterystyczny dla XIX w. sposób aranżacji, polegający na wieszaniu obrazów w dwóch, trzech, a nawet czterech rzędach. Wzajemne relacje zachodzące pomiędzy poszczególnymi dziełami oraz salami wskazują, iż jedną z zasadniczych przesłanek tej koncepcji było ukazanie różnorodności sztuki przełomu wieków, ze szczególnym zaakcentowaniem rozkwitającego w tym czasie malarstwa polskiego." - czytam na stronie muzeum. Rzeczywiście, nie tylko układ i rozmieszczenie dzieł sztuki, lecz także sam amfiladowy układ sal i szklany dach, tworzą unikalną przestrzeń dla tej imponującej ekspozycji. Gdyby nie fakt, że mieszkam po drugiej stronie Polski, prawdopodobnie spędzałabym tu niejedno popołudnie, aby potem, z nie mniejszą przyjemnością, spacerować po okalającym pałac parku.
To jest ogród na miarę naszych możliwości
Rogaliński zespół ogrodowo-parkowy jest integralną częścią rezydencji. Można by się długo rozwodzić na temat koncepcji rokokowego ogrodu z dopełniającym go barokowym założeniem entre cour et jardin, jednak wystarczy przymiotnik "imponujący" by opisać to, co wydarza się pomiędzy szpalerami lip i strzyżonych stożkowo tui, kopcem zwanym Parnasem, rosnącymi gęsto grabami, posągami mitologicznych bóstw i kamiennymi wazonami.
Od umieszczonego centralnie ogrodowego klombu promieniście rozchodzą się dróżki, a sam ogród przechodzi płynnie w park w stylu angielskim. To właśnie tutaj trafimy na nazwane imionami sławnych książąt, znanych z legendy o początkach państwa polskiego, dęby. Lech, Czech i Rus mają w obwodach odpowiednio 930, 810 i 670 cm i są częścią unikalnego skupiska kilkusetletnich dębów szypułkowych, zgrupowanych w Rogalińskim Parku Narodowym. To fenomen na skalę Europy. Ogromne drzewa, które stały się symbolem Wielkopolski, były jednym z elementów scenografii w filmie Jerzego Hoffmana "Stara Baśń. Kiedy Słońce było bogiem". Na przestrzeni wieków inspirowały także artystów - znajdziemy je na prezentowanych w Galerii Rogalińskiej obrazach Michała Wywiórskiego czy w twórczości Leona Wyczółkowskiego. Także dziś ich posągowa uroda sprawia, że na ławkach wzdłuż alejki zasiadają rysownicy szkicujący z zapałem te niepowtarzalne pomniki przyrody - ostańców prastarej puszczy.
Obecnie pałac w Rogalinie pełni funkcję muzeum i centrum kulturalnego, w którym odbywają się wystawy, koncerty i wydarzenia artystyczne. Osoby prywatne mogą wynająć go w celu organizacji przyjęć okolicznościowych, a firmy w niecodziennej scenerii mogą urządzać szkolenia i imprezy integracyjne. Nade wszystko jednak jest to miejsce, w którym nie tylko udało się odtworzyć klimat minionych czasów, lecz także ożywić ducha historii, który wciąż unosi się nie tylko we wnętrzach rogalińskiego pałacu.
***
O cyklu "Polska na własne oczy"
Wakacje, znowu są wakacje! Polacy tłumnie ruszają na długo wyczekiwany odpoczynek, a my chcemy im w tym towarzyszyć, służyć dobrą radą, co można zobaczyć w naszym pięknym kraju. Może wspaniałe atrakcje czekają dosłownie tuż za rogiem? Cudze chwalicie, swego nie znacie - pisał poeta. I my chcemy pokazać, że faktycznie tak jest. Zajrzymy więc do Sosnowca, Radomia, Wałbrzycha, sprawdzimy "polskie Malediwy" i wiele innych nieoczywistych miejsc. Bądźcie z nami przez całe lato!