Groźna, sklepowa pułapka. Podczas zakupów zachowaj ostrożność
Oprac.: Aleksandra Tokarz
Kasy samoobsługowe, cieszące się coraz większą popularnością, pojawiają się w kolejnych sklepach, mając za zadanie głównie przyspieszyć proces sprzedażowy. Wiele klientów podchodzi do nich jednak ze sporą dozą nieufności. Jak się okazuje, niebezzasadnie. W rzeczywistości mogą okazać się groźną, sklepową pułapką.
Są wybawieniem dla tych, którzy do sklepu wchodzą wyłącznie po kilka niezbędnych produktów, omijając w ten sposób długie kolejki. Wielu uważa je jednak za sporą oszczędność czasu, udając się do kasy samoobsługowej nawet z koszykiem załadowanym po brzegi. Wtedy też zaczyna się problem.
Spis treści:
Do kasy samoobsługowej tylko z tymi produktami. Inaczej nie oszczędzisz czasu
Jeśli w sklepie przyświeca ci cel jak najszybszego uwolnienia się od męczących zakupów, dobrze przemyśl to, czy udając się do kasy samoobsługowej, rzeczywiście uda ci się oszczędzić trochę czasu. Sprawdź, co masz w koszyku. Niektóre produkty, w tym przede wszystkim alkohol, wymagają bowiem zatwierdzenia przez pracownika sklepu. A ten niekiedy jest w pobliżu, a czasami przyjdzie na niego trochę poczekać.
Kasy samoobsługowe, wbrew powszechnej opinii, nie są pozbawione wad. Zdarza się, że się blokują, a wówczas, po raz kolejny, niezbędna jest pomoc pracownika.
Czasami nie jesteśmy w stanie samodzielnie zdecydować, czy wybrane przez nas warzywa są ogórkiem gruntowym czy szklarniowym, a nierzadko zdarza się również, że przez przypadek zaznaczymy, że kupujemy pięć bułek, podczas gdy w papierowym opakowaniu znajduje się ich wyłącznie trzy. Pomoc potrzebna po raz kolejny. Wówczas do głosu dochodzi irytacja oraz niedająca spokoju myśl - tracę czas, w normalnej kolejce właśnie bym płacił.
Raj dla przestępców. Uważaj podczas zakupów
Kasy samoobsługowe, nie bez przyczyny, określane są mianem prawdziwego raju dla przestępców. Raz za razem słyszy się o kolejnych sklepowych oszustach, którzy nabijali na kasę tańsze produkty niż te, które rzeczywiście kupowali lub oszukiwali wagę, kupując więcej za mniej.
O podobnej sytuacji donosiła swego czasu olsztyńska policja. 25-latek w jednym ze sklepów nabijał na kasę samoobsługową tańsze produkty, oszukując również w przypadku ich ilości. Przestępczy proceder został jednak zauważony przez pracownika ochrony.
"Zgodnie z obowiązującymi przepisami, oszustwo nie jest tzw. czynem przepołowionym tak jak to jest w przypadku kradzieży, gdzie wartość strat decyduje o tym, czy mamy do czynienia z wykroczeniem czy przestępstwem. 25-latek przed sądem będzie tłumaczyć się ze swojego zachowania - zgodnie z kodeksem karnym przestępstwo oszustwa zagrożone jest karą od 6 m-cy do 8 lat pozbawienia wolności" - wyjaśnia policja w oficjalnym komunikacie.
Zobacz również: KRUS wypłaca dodatek do emerytury. Kto może liczyć na 300 zł?
Niekiedy jednak w obliczu poważnych kłopotów może znaleźć się zupełnie niewinny klient. Kasy samoobsługowe charakteryzują się bowiem tym, iż chwila nieuwagi lub pech mogą zakończyć się przykrymi konsekwencjami.
Dokładnie śledź zmiany na ekranie. Tak unikniesz problemów
Zdarza się, przed czym niejednokrotnie przestrzegali eksperci, że kasy samoobsługowe, pomimo wydania charakterystycznego "piknięcia", w rzeczywistości nie zeskanowały konkretnego produktu. Nieświadomi klienci pakują go jednak do reklamówki, będąc przekonanymi, że ten został nabity na paragon.
Korzystając z kas samoobsługowych, należy więc dokładnie śledzić zmiany na ekranie, a także postępować zgodnie ze znajdującymi się tam wskazówkami.
Czujność zachowajmy również podczas płatności. Coraz częściej zdarza się, że na terminalu płatniczym najpierw pojawia się komunikat o darowiźnie na konkretny cel. Niektórzy klienci wprost przyznają, że wybierają kasy tradycyjne, gdyż mają poczucie, że "kasjerka ich nie oszuka".
Zobacz również: Puk, puk kontrola! Kontrolerzy ruszyli w teren, sprawdzają fotowoltaikę. Sypią się już kary
Przyczyniają się do poczucia samotności? Najnowsze badania zaskakują
Obok kilku pułapek, kasy samoobsługowe wciąż święcą triumfy. Jak się okazuje, aż ¾ Polaków woli korzystać z kas bez sprzedawcy niż tradycyjnych stanowisk. Tymczasem kasy samoobsługowe potęgują odczuwanie samotności przez Amerykanów - wynika z najnowszego sondażu PlayUSA.
Amerykanie uważają, że korzystanie z podobnych stanowisk w sklepach utrudnia kontakty międzyludzkie. Twierdzą, że to poważny problem szczególnie dla tych osób, które mieszkają poza dużymi miastami, a wizyta w sklepie jest dla nich niekiedy jedną z niewielu okazji na nawiązanie krótkiej rozmowy z innymi ludźmi.
Podobny problem zauważono już kilka lat temu w Holandii, gdzie zdecydowano się wprowadzić "kasy do pogawędki", w których proces kasowania produktów odbywa się bez pośpiechu i w miłej atmosferze. Podobne rozwiązania mają pojawić się również w Ameryce. W Polsce, na razie, bez zmian. Podczas zakupów warto jednak mieć oczy dookoła głowy.