13 połączeń produktów, które sprawiają, że tyjemy
Nadwaga i otyłość są poważnym problemem społecznym, który dotyczy coraz młodszych osób, nie pomijając najmłodszych. Przeprowadzone na grupie 2 tys. dzieci badanie pokazało, że co piąty 8-latek ma nadwagę i zbyt wysokie ciśnienie krwi. Szukanie winnych i wymówek w niczym nie pomoże. Praca nad kształtowaniem zdrowych nawyków żywieniowych, owszem. Od czego zacząć? Najlepiej od eliminowania tego, co sprawia, że najszybciej tyjemy. Jakich połączeń produktów unikać, by – niezależnie od wieku – nie kolekcjonować zupełnie zbędnych kilogramów? Podpowiadamy.
Specjaliści z Instytut Matki i Dziecka w Warszawie, przy współpracy z koordynatorami wojewódzkim i szkolnymi pielęgniarkami, przeprowadzili badanie "Zdrowie dzieci w pandemii COVID-19" w 109 szkołach z 16 województw. Obserwacją objęto uczniów klas drugich szkół podstawowych i ich rodziców. Raport z badań jasno pokazuje, że problem nadwagi i otyłości nasila się w naszym społeczeństwie. Co piąty drugoklasista ma nadwagę i zbyt wysokie ciśnienie krwi. Nie jest to optymistyczna prognoza na przyszłość.
Zobacz również: To najzdrowsza dieta świata. Obniża ciśnienie i cholesterol
Jak odwrócić ten niepokojący trend? Najskuteczniej, włączając do codziennego rytmu dnia aktywność fizyczną i pracując nad zmianą nawyków żywieniowych. Zgodnie z zasadą, po pierwsze nie szkodzić, zajmijmy się dziś eliminacją połączeń, które sprzyjają tyciu. Warto zwrócić uwagę, że są wśród nich nie tylko produkty oczywiste, ale również takie, których nie zwykliśmy podejrzewać o wysoką kaloryczność. Przyjrzyjmy im się bliżej.
Zacznijmy od klasyków polskiej kuchni. Polacy lubią pierogi. Nie jest to jednak przysmak, który sprzyja utrzymaniu prawidłowej masy ciała. Szczególnie jeśli jest zjadany często i z wysokokalorycznymi dodatkami. Pierogów owocowych, których smakiem cieszymy się głównie latem, nie warto łączyć z wysokokaloryczną śmietaną i posypywać ich cukrem. Taki obiad to prawdziwa bomba kalorii i niska wartość odżywcza. Wszak wśród składników prym wiedzie biała mąka, sacharoza i fruktoza - cukier owocowy. Taki zestaw nie zapewni sytości na długo.
Zobacz również: Kawa z żołędzi remedium na nadciśnienie i problemy trawienne
Produkty mączne dłużej zalegają w przewodzie pokarmowym. Pierogi zrobione z białej mąki, która jest niemal całkowicie oczyszczona z błonnika, później niż produkty wysokobłonnikowe dają uczucie sytości (wypełniając żołądek, błonnik zapobiega przejadaniu się). Dlatego niejednemu z nas zdarza się zjeść więcej pierogów czy kopytek niż zaplanował. Polanie ich tłustą okrasą zwiększa i tak już niemałą kaloryczność i wydłuża procesy trawienne. Pierogi i kopytka nie są sprzymierzeńcami dobrej sylwetki.
Zobacz również: Zdradliwe dodatki do herbaty. Zmieniają ją w kaloryczną bombę
Lubiane nie tylko na Śląsku, kluski śląskie nierzadko bywają serwowane w połączeniu z tłustym smażonym mięsem. Takie danie, zwłaszcza jeśli jest podawane często, to doskonała recepta na szybkie zgromadzenie dodatkowych kilogramów.
Do ziemniaków skutecznie przylgnęła łatka, że są wysokokaloryczne. Dziś dobrze wiemy, że ziemniaki mają średnią kaloryczność i wiele wartości odżywczych. Nie powinny być jednak spożywane w dużych ilościach, a przede wszystkim w połączeniu z tłustymi sosami. Takimi, które powstają na bazie tłustych mięs, mąki czy śmietany. W diecie osób dbających o sylwetkę i tych, którym nie zależy na zwiększaniu masy ciała, takie połączenia nie powinny się pojawiać.
Samo mięso, zwłaszcza czerwone, jest ciężkostrawne. Jak powszechnie wiadomo, jest zupełnie pozbawione błonnika, więc dłużej zalega w trzewiach. Posiłków mięsnych nie warto łączyć z tłustymi sosami. Takie zestawienie wydłuży już i tak długi proces trawienia. Stanie się też bombą kalorii o małej wartości odżywczej. Tłuste mięsa i tłuste sosy warto wykasować z jadłospisu, nie tylko z myślą o zdrowiu, ale również sylwetce.
Placki ziemniaczane, tak jak frytki, są najbardziej kaloryczną wersją przyrządzania ziemniaków, bo są smażone w tłuszczu. Posypanie ich cukrem czy podanie z wysoko słodzonym dżemem (jednych to szokuje, inni nie wyobrażają sobie jeść placków inaczej niż na słodko!) wyraźnie zwiększy i tak już wysoką kaloryczność dania. Placki ziemniaczane i frytki nie są produktami, po które powinny sięgać osoby dbające o smukłą sylwetkę.
Zarówno zupa, jak i sosy, do których dodajemy tłustą śmietanę i mąkę wyraźnie zwiększają swoją kaloryczność. Regularne spożywanie takich dań może przyczynić się do szybkiego przyrostu masy ciała.
W PRL-u były obowiązkowym elementem imieninowego stołu. Dziś takie smaczki wracają do łask. Sięgamy po nie z sentymentem i ze smakiem. Warto jednak wiedzieć, że samo jajko, a konkretnie jego żółtko, w dużym procencie składa się z tłuszczów. Choć w większości są to najbardziej pożądane dla zdrowia kwasy omega-3 i omega-6, są to jednak tłuszcze, czyli składniki odżywcze o najwyższej kaloryczności. Przyjmuje się, że jedno żółto zawiera około 5 g tłuszczu, a 1 g tłuszczu dostarcza aż 9 kcal, więc z jednego żółtka mamy 45 kcal. Nie warto dodawać do jaj kolejnej porcji tłuszczu, czyli majonezu. Zwłaszcza jeśli chcemy zachować szczupłą sylwetkę.
Sałatka z gruszką, rukolą, kozim serem i orzechami włoskimi - niejednemu cieknie ślinka na myśl o takim zestawie. Warto jednak pamiętać, że orzechy mają nie tylko wysoką wartość odżywczą, ale też wysoką kaloryczność. Nie są to puste kalorie, jednak umiar jest w ich przypadku najlepszą miarką. Do sałatki, w której są orzechy, nie warto dodawać już oliwy z oliwek czy innego, nawet najzdrowszego i tłoczonego na zimno, oleju roślinnego. Źródłem NNKT (niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych), łącznie z najbardziej pożądanymi dla zdrowia kwasami omega-3 są orzechy. Dodatkowy składnik tłuszczowy zupełnie niepotrzebnie podniesie kaloryczność sałatki.
Płatki z jogurtem wydają się jedną z najlepszych opcji śniadaniowych. I są takową, o ile sięgniemy po naturalne, niedosładzane płatki (najlepiej owsiane - mają najwięcej błonnika) i połączymy je z niedosładzanym jogurtem naturalnym, do którego możemy dodać ulubione owoce.
Wśród dostępnych w powszechnej sprzedaży płatków śniadaniowych nie barak tych, które są bogato wzbogacone substancjami słodzącymi. Nie inaczej wygląda oferta jogurtów owocowych. Obok produktów wysokiej jakości są i takie, w których jest duża porcja cukru i chemicznych dodatków do żywności. Nie mamy innego wyjścia, jak - w trosce o zdrowie i sylwetkę - uważnie śledzić etykiety.
Popularna kajzerka z wysoko słodzonym dżemem może zawierać tyle cukrów prostych ile popularny baton czekoladowy. To nie jest dobry pomysł na śniadanie. Po zjedzeniu bułki z dżemem dojdzie do szybkiego wyrzutu glukozy we krwi i równie szybkiego spadku, co zaowocuje wilczym głodem. Jeśli pieczywo, to pełnoziarniste. Jeśli dżem, to z niską zawartością substancji słodzących. Chyba że komuś zależy na tym, żeby przytyć.
W diecie osób, które dbają o szczupłą sylwetkę nie ma miejsca na podjadanie, zwłaszcza jeśli mowa o produktach wysokokalorycznych. Należą do nich sery pleśniowe. Marzy ci się wieczór we francuskim stylu? Sery pleśniowe, wino i winogrona - taki zestaw brzmi kusząco, ale jest wysokokaloryczny. Nie powinien pojawiać się zbyt często w menu, jeśli pilnujemy, by nie nazbierać (w krótkim czasie) zupełnie zbędnych kilogramów.
Wbrew obiegowej opinii, piwo nie jest gazowaną herbatą, a alkoholem, czyli porządną porcją pustych kalorii. Popijanie nim słonych przekąsek to - być może - przyjemna wizja wieczoru, ale niemal gwarantowany przyrost tkanki tłuszczowej. Chipsy, nachosy czy paluszki wyglądają niepozornie. W praktyce są dobitnym dowodem na to, że niemal zerową wartość odżywczą można połączyć z wyjątkowo wysoką kalorycznością. Słone przekąski i alkohol zajmują wysoką pozycją na liście połączeń, które sprzyjają szybkiemu tyciu.