Infekcje zimowe. Pomogą: sauna, dieta, zioła
Brak słońca i ruchu na świeżym powietrzu oraz dieta uboga w witaminy, źle wpływają na nasze samopoczucie. Co można zrobić, by je poprawić?
Zdrowie, dobra forma i nastrój – niełatwo je zachować, gdy dni są krótkie, a na dworze jest ciemno i zimno... Wzrost ilości zachorowań związanych z porą roku jest faktem – zjawisko to potwierdzają dane epidemiologiczne. W sezonie zimowych infekcji dorośli chorują średnio 2 razy, a dzieci nawet 4. Na szczęście są sposoby, by skutecznie bronić się przed atakiem wirusów i bakterii.
Wzmocnić odporność pomogą na pewno światło słoneczne i odpowiednia dieta. Korzystajmy, jeśli to możliwe, z każdej słonecznej godziny, by pójść na spacer. To ważne szczególnie dla maluchów. Potrzebna jest też zmiana menu.
Dietetycy uważają, że można przetrwać zimę z zapasem energii i jednocześnie nie utyć. Twierdzą, że nasz organizm w naturalny sposób domaga się teraz gorących zup i herbaty z miodem.
Aby jednak wiosną uniknąć nadwagi, warto wiedzieć, co jeść.
Spadek nastroju i apatia dokuczają osobom wrażliwym na brak światła. W krajach skandynawskich, gdzie zimy są długie, od dawna stosuje się lampy do fototerapii. Są dostępne w ośrodkach zdrowia, szkołach, biurach. Większość osób korzysta z tych urządzeń w domu. Terapia światłem polega na uzupełnianiu dziennej dawki światła słonecznego. Można to zrobić na kilka sposobów.
Latem nasz organizm zdążył przyzwyczaić się do dużej ilości promieni słonecznych. Im więcej było ich na urlopie, tym mniejsza szansa, że dopadnie nas jesienna chandra. Za spadek nastroju i senność odpowiada melatonina – hormon wydzielany przez szyszynkę, wprowadzający organizm w sen. Wydziela się wtedy, gdy do oka dociera zbyt mało światła.
Jej poziom rośnie, gdy dni są krótkie i pochmurne. W tym czasie spada jednocześnie produkcja jednego z hormonów mózgowych – serotoniny, która odpowiada za dobry nastrój. Najprostszym sposobem na ponury nastrój jest choćby zwiększenie ilości żarówek w pomieszczeniu, w którym długo przebywamy, lub wymiana ich na mocniejsze.
Przede wszystkim jednak starajmy się wykorzystać każdy słoneczny dzień choćby na krótki spacer.
Zwykle już niewielka lampa antydepresyjna wystarczy, by poradzić sobie z brakiem energii, nadmierną sennością czy złym nastrojem. Lampy tego typu emitują światło o natężeniu od 2,5 do 10 tys. luksów (światło słoneczne ma natężenie 100 tys. luksów, a przeciętna żarówka 500).
O ile to możliwe, naświetlanie najlepiej jest przeprowadzić w godzinach porannych, np. przy śniadaniu i wieczorem, godzinę przed snem. Jeden seans powinien trwać ok. 15-20 minut. Aby efekt terapii był trwały, powinna trwać co najmniej 14-30 dni.
Są osoby bardziej niż inne wrażliwe na brak światła słonecznego. Bezpośrednią przyczyną jest mniejsza wrażliwość siatkówki oka na światło. Ponieważ słabiej na nie reaguje, przekazuje do mózgu mniej impulsów nerwowych, które pobudzają do życia.
Ponury nastrój, nadmierny apetyt, spadek libido, brak chęci do życia, to najczęstsze objawy depresji sezonowej (SAD). Dr Łukasz Święcicki, specjalista od leczenia światłem z warszawskiego Instytutu Psychiatrii i Neurologii, poleca fototerapię, prowadzoną pod kontrolą psychiatry lub psychologa.
W lampy do światłoterapii wyposażone są gabinety odnowy biologicznej, a także przychodnie medycyny naturalnej.
Zamiast marzyć o wygrzewaniu się na plaży, możemy wybrać się do sauny na podczerwień (infrared). Emitowane są w niej odpowiedniej długości fale podczerwone. Wnikają w ciało tak, jak promienie słoneczne bez szkodliwego promieniowania UV.
Temperatura w kabinie sięga ok. 60 °C. Daje ciepło i poprawia samopoczucie, pozwala zniwelować skutki codziennego stresu, działa antydepresyjnie.
Lampa antydepresyjna: Taka lampa to niestety spory wydatek, ale warto wziąć pod uwagę, że będzie służyła wszystkim domownikom przez wiele lat. Można ją kupić w sklepach ze sprzętem medycznym i rehabilitacyjnym.
Fototerapia w gabinecie: Za 12 sesji fototerapii, każda trwa 30 minut, zapłacimy ok. 240 zł. Światłoterapia nie jest refundowana.
Suna na podczerwień: Z sauny infrared można korzystać nawet codziennie. Są bezpieczne, mogą do nich chodzić także osoby z chorobami układu krążenia. Znajdziemy je np. w klubach fitness lub salonach odnowy biologicznej. Jedna, 30-minutowa sesja kosztuje ok. 15-25 zł.
Witamin, które zawierają świeże owoce i warzywa, nie da się niczym zastąpić. Zimą sięgajmy po cytrusy. Anna Galczak-Kondraciuk, dietetyczka, proponuje, aby uzupełniać witaminy, pijąc koktajle. Są niskokaloryczne, a gwarantują wzmocnienie oraz przypływ energii.
Koktajl szczególnie bogaty w wit. C przygotujemy z kiwi, pomarańczy oraz soku wyciśniętego z połowy cytryny. Umyte i obrane ze skórki owoce wkładamy do blendera i miksujemy, wlewamy sok z cytryny i dodajemy łyżeczkę miodu.
Pomarańczowe: miksujemy dwie średnie marchewki, pomarańczę, dwie mandarynki, sok z połowy cytryny. Można dodać łyżkę posiekanych migdałów lub orzechów włoskich. Zielone: garść rukoli, kilka gałązek mięty, łyżkę natki pietruszki myjemy i osuszamy. Świeży ogórek, banan i kiwi obieramy, kroimy i blendujemy.
Dodajemy sok z limonki i miód. Nie należy łączyć z jogurtem lub kefirem. Kiwi w połączeniu z nabiałem sprawi, że smoothie nabierze goryczki.
Eliksir: miksujemy 250 ml soku wyciśniętego z pomarańczy, namoczoną figę, łyżeczkę siemienia lnianego i zarodków pszennych.
Kruche, łamiące się paznokcie, które się rozdwajają, to na ogół efekt niedoboru witamin i minerałów. Możemy je wzmocnić właściwą dietą i przede wszystkim kuracjami ziołowymi, które są łatwe do przeprowadzenia w domu. Anna Minoga, stylistka paznokci z Warszawy, poleca przede wszystkim skrzyp i pokrzywę.
Koper, podbiał i skrzyp to zioła, które zawierają krzem.Wzmacnia on płytkę paznokcia. Sprawia też, że paznokcie zachowują elastyczność, są odporne na zakażenia.
Ziołowa kąpiel: dwie łyżki suszonego skrzypu, dwie łyżki podbiału (lub naprzemiennie kopru) zalewamy szklanką wrzątku. Zaparzamy pod przykryciem przez kwadrans. Napar przecedzamy. W ciepłym moczymy paznokcie przez 10 minut. Następnie wysuszone nacieramy
Lecznicza herbatka: gotową herbatkę ze skrzypu lub łyżeczkę suszonych ziół zalewamy filiżanką wrzątku, zaparzamy pod przykryciem przez 10 minut. Pijemy 3 razy w tygodniu.
Siemię lniane jest bogate w witaminy E, A oraz w cynk i nienasycone kwasy tłuszczowe. Kisiel z siemienia: łyżkę siemienia wsypujemy do garnka i zalewamy szklanką wody. Gotujemy do powstania konsystencji kisielu. Zanurzamy w nim paznokcie na 15 minut.
Zimą większość z nas wpada w dietetyczną pułapkę, bo lubimy poprawiać sobie humor ciasteczkiem, batonikiem lub kawałkiem kabanosa. Dlatego przybywa nam kilogramów. Uratować nas może dobrze zbilansowana dieta, wysokoenergetyczna. Zacznijmy dzień od solidnego śniadania.
Ciepła owsianka postawi nas na nogi w chłodny poranek. Możemy też zjeść tost z pełnoziarnistego pieczywa z twarożkiem i domową konfiturą. A energii na cały dzień dodadzą gorące posiłki, zwłaszcza kasze i zupy.
To największy dietetyczny hit ostatnich lat. Warto docenić je szczególnie o tej porze roku. Należą do węglowodanów złożonych, potrafią więc dostarczać stopniowo potrzebnej nam do życia energii. Nawet po niewielkiej porcji kaszy będziemy długo czuły się najedzone. Zdrowe są właściwie wszystkie rodzaje kasz – jęczmienna, pęczak, gryczana. Ale jest wśród nich królowa.
Kasza jaglana doskonale oczyszcza jelita i nie zawiera glutenu. Można zastąpić nią makaron w klasycznych daniach lub ryż, np. w gołąbkach. Nadaje się też do dań przyrządzanych na słodko, np. z rodzynkami i orzechami.
Gorące posiłki dodają nam energii. Talerz warzywnej zupy zjedzonej w porze lunchu rozgrzeje, a jeśli nie zabielimy jej mąką i śmietaną, nie musimy przejmować się kalorycznością. Energetyczna zupa: 3 cebule, 3 ziemniaki, pół selera, trzy marchewki kroimy w kostkę. Zalewamy wodą i gotujemy aż będą miękkie. Następnie warzywa miksujemy, doprawiamy ulubionymi przyprawami. Zabielamy mlekiem. Dobrze smakuje z razowymi grzankami.
Sięgajmy po białko pełnowartościowe. Wybierajmy chudy drób, rzadziej czerwone mięso, dwa razy w tygodniu rybę – tłustą, morską. Jeśli nie chcemy utyć, przygotujmy je pieczone w folii lub na parze.
By poskromić apetyt i zachować między posiłkami 3 godzinne przerwy, dr n. med. Anna Lewitt, Trener Żywienia poleca herbatkę z czarnej jagody, aronii lub białej morwy. Regulują poziom cukru we krwi i zmniejszają łaknienie.
Od października do kwietnia kąt padania promieni słonecznych jest zbyt mały, by skóra mogła sama wyprodukować wystarczającą ilość witaminy D. Jej niedobór w organizmie sprawia, że spada odporność, rośnie zagrożenie krzywicą (u dzieci), osteoporozą (u dorosłych). Naturalnym źródłem witaminy D są tłuste ryby morskie. Warto więc o tej porze roku jadać je nawet kilka razy w tygodniu.
Jeśli nie lubimy ryb, uzupełniajmy wit. D, przyjmując ją np. w postaci kropli. Dzieci do 18. roku życia powinny dostawać 400 jednostek dziennie, osoby dorosłe 600.