Czym się handluje przy cmentarzach? Znicze potrafią kosztować nawet tysiąc złotych
Koniec października to czas, gdy ruszamy na cmentarze porządkować groby bliskich. Troska o wygląd mogił jest wyrazem naszej pamięci o zmarłych, staramy się więc, by świąteczna oprawa była kunsztowna i odzwierciedlała nasz gust. Popyt na dekoracje nagrobne zaspokajają sprzedawcy, dla których jesienny handel w okolicach nekropolii to najgorętszy okres roku. Sprawdzamy, jakie dekoracje nagrobne królują w tym sezonie.
Plastik jest passee. Moda na ekoznicze
Dla wielu osób ozdabianie grobów sztucznymi kwiatami i jednorazowymi zniczami, które już po kilku tygodniach zapełniają kontenery na odpady, jest passe. Również plastikowy przepych i szał sezonowej mody na znicze z pozytywką wydaje się odchodzić w niepamięć.
Obecnie rządzą trendy eko i zero waste — wielu z nas szuka więc rozwiązań bardziej przyjaznych dla środowiska. Wracają tradycyjne, gliniane znicze, dobrze znane wszystkim, którzy pamiętają czasy PRL. Ceramiczne miseczki z knotem kupimy już za około 10 zł, jednak za większe egzemplarze możemy zapłacić nawet ponad 100 zł.
Inną ekologiczną opcją są nowoczesne znicze solarne, zasilane energią słoneczną. Nie są tanie, ale mogą służyć przez wiele lat. Ich ceny nie należą do najniższych — najprostszy solarny lampion kupimy już za 50 zł, a bardziej okazałe ozdoby to koszt ponad 200 zł za sztukę.
Jeśli komuś wydaje się, że kilkaset złotych za znicz to dużo, powinien sprawdzić ceny lamp nagrobnych z granitu — tu ceny potrafią przekroczyć 1000 zł. Najdroższym zniczem został niedawno okrzyknięty właśnie znicz granitowy za 1500 zł.
Zdecydowanie trendy są też kapliczki ze światełkiem. To nic innego niż trochę większy znicz z wymiennym wkładem i dodatkowym motywem w formie krzyża, figurki lub napisu. Solidnie wykonane kapliczki mogą służyć przez wiele lat, a ich ceny zaczynają się już od około 50 zł — nie są więc zbyt drogie.
W poszukiwaniu indywidualizmu
Ci, którym nie wystarcza standardowa oferta przycmentarnych straganów, mogą uczcić pamięć o bliskich, którzy odeszli w bardziej indywidualny sposób. Zamiast anonimowych zniczy i ozdób można bowiem zamówić dekorację z grawerem. Treść tekstu umieszczonego na wybranym modelu znicza zależy całkowicie od życzenia zamawiającego. Zmarłemu można zadedykować wiersz, cytat, czy wyznanie wciąż żywych uczuć miłości i tęsknoty.
Kto zaś poszukuje estetyki spoza typowej oferty nagrobnych dekoracji może poszukać oryginalnych ozdób artystycznych. Może znicz w kształcie UFO? Nie ma problemu. Nie jest też drogo, bo za kosmiczny, szklany talerz na metalowych nóżkach zapłacimy jedynie 97 zł.
Sztuczne jak prawdziwe
Na fali eko trendów coraz częściej rezygnujemy też ze sztucznych kwiatów. Wracają tradycyjne kompozycje z gałązek świerkowych, szyszek i suchych kwiatów. A jeśli już kwiaty sztuczne to takie, które trudno odróżnić od prawdziwych. Kompozycje są coraz bardziej wyrafinowane — połączenia kwiatów, koszy, figurek aniołków, lampionów i okolicznościowych tekstów w formie księgi, czy tabliczek to ostatni krzyk mody na polskich cmentarzach. Za taką indywidualną kompozycję przyjdzie nam jednak zapłacić od 300 do 600 zł, a nawet więcej.
Świnka Pepa? Raczej nie
Kontrowersyjną propozycją na ozdobę grobu są znicze z postaciami z bajek. W zamyśle producenta miałyby one służyć do ozdabiania dziecięcych grobów, jednak zapuszczając się w tę właśnie część polskich cmentarzy trudno natrafić na tego typu ozdoby. Sektor dziecięcych grobów jest najsmutniejszym zakątkiem każdej nekropolii i wydaje się, że rodziny dotknięte utrata najmłodszych jej członków pragną zachować przejmujący charakter tych miejsc przepełnionych dotkliwym smutkiem. Małe grobki dekorowane są figurkami aniołów, jasnymi kwiatami i rozdzierającymi serce epitafiami — raczej nie ma tu miejsca na uśmiechniętą świnkę Pepę, czy Smerfy, nawet jeśli były ulubionymi postaciami zmarłego maluszka.