"Dzieci traktują mnie gorzej, niż darmową nianię. Zostawiają mi wnuki bez zapowiedzi, a ja już nie mam sił" [LIST]

Babcie często chętnie pomagają w opiece nad wnukami, interesują się ich wychowaniem, chcą uczestniczyć w ich życiu i jak to babcie, lubią rozpieszczać. Czy jednak nie wykorzystujemy ich zbytnio? Czy babcia ma obowiązek opiekować się wnukami tylko dlatego, że to jej wnuki? Swój punkt widzenia opisała nam Janina z podwarszawskiego miasteczka. "Odkąd pojawiły się wnuki, czuje się jak niańka na pełnym etacie, a ja już zwyczajnie nie mam sił" - pisze. Oto jej list.

"Na emeryturze chciałam zając się moją pasją - ogrodnictwem i podróżami, ale nie mam takiej możliwości. Na wakacjach nie byłam wiele lat, Aneta zostawia mi Kubusia, i wyjeżdża raz na pół roku na zagraniczne wyprawy" - wyznaje Janina
"Na emeryturze chciałam zając się moją pasją - ogrodnictwem i podróżami, ale nie mam takiej możliwości. Na wakacjach nie byłam wiele lat, Aneta zostawia mi Kubusia, i wyjeżdża raz na pół roku na zagraniczne wyprawy" - wyznaje JaninaGetty Images Signature/Canva ProGetty Images

Odkąd moje dzieci dorosły i znalazły sobie partnerów, nie mogłam doczekać się wnuków. Bardzo lubię dzieci i wiedziałam, że kiedy tylko się pojawią, będę uczestniczyła w ich życiu. Nie spodziewałam się jednak tego, że moje dzieci potraktują mnie jak darmową opiekunkę, która ma zajmować się wnukami na każde skinienie palca.

Uznali, że skoro jestem na emeryturze, to mam obowiązek zajmować się ich dzieckiem

Córka z mężem po ślubie postanowili zamieszkać w moim domu - oddałam im całe pierwsze piętro. Mieli się ustatkować i zacząć budowę własnego domu. Nie miałam z tym żadnych problemów, nawet się cieszyłam, że będziemy mieszkać razem. Tak samo byłam szczęśliwa, kiedy usłyszałam, że Anetka jest w ciąży. Pomagałam jej wtedy, jak tylko mogłam, chociaż jeszcze pracowałam. Nie chciałam być nachalna, nie sugerowałam jej więc moich metod wychowawczych. Przeszłam na emeryturę akurat chwilę po narodzinach małego Kubusia. Na początku, kiedy Kubuś był niemowlakiem, nie powierzano mi aż tak często opieki nad nim, potrzebował w końcu mamy. Kiedy jednak trochę podrósł, a Aneta wróciła do pracy, stałam się jego opiekunką - nawet mnie o to nie poproszono - córka i syn uznali, że skoro jestem na emeryturze, to mam obowiązek zajmować się ich dzieckiem. Nie protestowałam, bo, przecież mają zarobić na budowę domu.

Minęło już jednak kilka lat, a oni nadal mieszkają ze mną, a ja opiekuje się Kubą cały dzień - gotuje obiadki, zabawiam, usypiam. Nawet jak Aneta z mężem wrócą z pracy, to i tak ja zajmuję się Kubą.

W dodatku mój młodszy syn został ojcem, więc często zajmuje się dwójką wnucząt naraz. Nie mam w ogóle czasu dla siebie. Na emeryturze chciałam zając się moją pasją - ogrodnictwem i podróżami, ale nie mam takiej możliwości. Na wakacjach nie byłam wiele lat, Aneta zostawia mi Kubusia, i wyjeżdża raz na pół roku na zagraniczne wyprawy.

Zostawiają mi wnuki bez zapowiedzi, a ja nie mogę odmówić

"Dzieci traktują mnie jak darmową nianię"
"Dzieci traktują mnie jak darmową nianię"123RF/PICSEL

Niedawno Aneta wyjawiła mi, że spodziewają się kolejnego dziecka. Ucieszyłam się, ale szybko dotarło do mnie, że oznacza to, że będę musiała zajmować się kolejnym maluszkiem. A ja nie wiem, czy sobie poradzę. Odkąd pojawiły się wnuki, czuje się jak niańka na pełnym etacie, a ja już zwyczajnie nie mam sił. Zostawiają mi wnuki bez zapowiedzi, a ja nie mogę odmówić, bo moje dzieci, jak wiele rodziców, uważają, że obowiązkiem babci jest opieka nad wnuczętami. A ja zwyczajnie chcę mieć własne życie.

Od redakcji

Podstawą każdej relacji jest stawianie granic. Zanim zdecydujemy się na zobowiązanie, powinniśmy się zastanowić, czy tak naprawdę tego chcemy, czy może godzimy się, bo "tak trzeba". Czy mamy możliwości i chęci? Brak asertywności w tym przypadku może prowadzić do wypalenia, a co za tym idzie, braku czerpania przyjemności z życia. Nawet jeśli wyrażenie własnego zdania, szczere "nie", będzie wiązało się z dezaprobatą, nie powinniśmy tracić radości z życia tylko dlatego, że członek rodziny nas o coś prosi, czy ze względu na normy i standardy społeczne.

Masz historię, którą chcesz się z nami podzielić? Napisz do nas na adres: kobieta.kontakt@firma.interia.pl. Wybrane z nich opublikujemy.

Zobacz również:

Sablewska w "Zdanowicz pomiędzy wersami": Nie akceptowałam siebie INTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas