Korzyści z bliskości. Jak często powinniśmy się kochać?

​Zbliżenia intymne są, a przynajmniej powinny być, jednym z najistotniejszych elementów naszego codziennego życia. Współżycie jest nie tylko przyjemną aktywnością, ale także daje wiele korzyści zdrowotnych. Jakie są zatem zalety miłości fizycznej i jak często powinniśmy go - według badaczy - uprawiać?

Bliskość to kluczowy element związku
Bliskość to kluczowy element związku123RF/PICSEL

Korzyści płynące z miłości

Podstawową zaletą współżycia jest oczywiście utrzymywanie bliskości w związku. Regularny seks pomaga budować więź emocjonalną między partnerami. Stosunki zakończone orgazmem - wszystkich osób w nim uczestniczących - dobrze wpływają na relacje. Odpowiada za to hormon miłości, czyli oksytocyna. Z kolei dzięki dopaminie i serotoninie, tzw. hormonom szczęścia wytwarzanym podczas zbliżenia, poprawia się nasz nastrój i jesteśmy bardziej pozytywnie nastawieni do partnera.

Jednak seks ma także wiele korzyści zdrowotnych. Jedną z nich jest redukcja stresu. Dzieje się tak za sprawą endorfiny, która obniża poziom kortyzolu. To natomiast sprzyja mniejszemu ryzyku wystąpienia wielu chorób, za które odpowiedzialny jest właśnie stres i wysokie ciśnienie krwi z nim związane. Regularne współżycie może również zapobiegać chorobom psychicznym, dzięki lepszemu samopoczuciu, wyższej ocenie własnej wartości czy odczuwaniu bezpieczeństwa i bliskości.

Jeśli chodzi stricte o zdrowie fizyczne, to stosunki płciowe pomagają zwiększyć odporność naszego organizmu, dzięki wyższemu poziomowi przeciwciał - immunoglobuliny A, która wspomaga też zwalczanie przeziębienia. Dodatkowo seks wzmacnia serce i działa ochronnie na układ krążenia - ryzyko zawału serca i udaru mózgu może zmniejszyć się nawet o połowę. Aktywność seksualna może być również dobrym lekarstwem na bezsenność. Podczas orgazmu wydziela się prolaktyna, czyli hormon wywołujący senność.

Jak często powinniśmy się kochać?

Odpowiedź na pytanie o częstotliwość seksu z pewnością nie może być uniwersalna. Każdy człowiek ma różne potrzeby, styl życia czy poziom libido. Naukowcy próbowali jednak stwierdzić, jak często należy współżyć, aby stale podnosić poczucie szczęścia. Okazuje się, że więcej nie zawsze znaczy lepiej - od pewnego momentu poziom szczęścia podnoszony dzięki stosunkom przestaje rosnąć, a seks pozwala jedynie zaspokoić pożądanie bez wpływu na samopoczucie. Gdzie zatem leży ta granica?

Według badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Toronto Mississauga w Kanadzie optymalna liczba stosunków seksualnych to jeden na tydzień. Zatem ilość ta jest znacznie mniejsza niż mogłoby się wydawać większości z nas. Należy zaznaczyć, że naukowcy przeprowadzili w sumie trzy różne projekty - największy z nich obejmował 25 tysięcy uczestników, a najdłuższy trwał aż 14 lat. Można więc uznać te badania za naprawdę wiarygodne. Pamiętać warto też o tym, że oprócz seksu ważna jest bliskość, w tym pocałunki i przytulanie.

Z kolei eksperci z amerykańskiego Instytutu Kinsey sprawdzili, jak wygląda częstotliwość uprawiania seksu w kontekście wieku. Z przeprowadzonych badań wynika, że wskaźnik ten rośnie od momentu pierwszego stosunku do 30. roku życia. Później współżyjemy już rzadziej. Osoby w wieku 18-29 lat odbywają średnio ponad 100 stosunków rocznie, a więc około 2 razy w tygodniu. Dla porównania trzydziestoparolatkowie uprawiają seks przeciętnie raz w tygodniu.

Warto dbać o czułość w związku
Warto dbać o czułość w związku123RF/PICSEL

Kiedy rezygnujemy z bliskości?

Przyczyn nieregularnego współżycia może być wiele. Najbardziej prozaiczna to niezwykle szybki i intensywny tryb życia większości z nas. Często jesteśmy zwyczajnie zbyt zmęczeni, aby nawet myśleć o seksie i zasypiamy, zanim intymna atmosfera będzie miała szansę się wytworzyć. Swoje robi także gorsze samopoczucie, ból głowy czy stres np. spowodowany przez problemy w pracy.

Oczywistymi powodami czasowej abstynencji seksualnej są te związane ze zdrowiem. Podczas chorób czy infekcji, szczególnie intymnych, warto powstrzymać się od współżycia. Taka sama sytuacja jest w przypadku przebycia operacji chirurgicznych lub zabiegów, przede wszystkim ginekologicznych. Natomiast ostrożność przy seksie powinniśmy zachować w trakcie ciąży, a także po porodzie, kiedy przez kilka pierwszych tygodni najlepiej całkiem zrezygnować ze stosunku.

Na seks można też czasem zwyczajnie nie mieć ochoty. Mimo że część z par stosuje współżycie jako formę pogodzenia się po kłótni, niektórzy nie wyobrażają sobie, jak można zbliżyć się do osoby, w stosunku do której odczuwają negatywne emocje. Jest to jak najbardziej naturalne i przede wszystkim należy pamiętać, że do udanego seksu potrzebna jest chęć wyrażona przez wszystkich zainteresowanych.

Czytaj więcej:

Cyberprzemoc, FOMO i seksting – co o nich wiemy?Interia.tv
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas