Miały zwiastować wojnę i inne nieszczęścia. Świat grzybów w kulturze ludowej
Grzyby na polskiej wsi odgrywały niegdyś ważną rolę. Były nie tylko powszechnie spożywane i wykorzystywane w gospodarstwie, ale stanowiły remedium na różne uporczywe dolegliwości. To jednak nie koniec, bo grzybom przypisywano również magiczną moc. Według ludowych wierzeń, miały związek z zaświatami, a ich wysyp miał zwiastować wojnę i inne nieszczęścia takie jak epidemia czy głód.
Spis treści:
Maślakami smarowano osie wozów, wysuszona huba stanowiła idealną podpałkę, trufle i smardze uważano za afrodyzjak, mikstura z muchomora, miodu, mleka i spirytusu miała natomiast stanowić trutkę na insekty. Dawniej, grzyby na polskiej wsi odgrywały ważną rolę. Współcześnie, wytrawnym grzybiarzom raczej trudno uwierzyć w to, że grzyby łączono niegdyś ze światem zmarłych, a wyprawa do lasu miała przypominać mityczną wędrówkę w zaświaty.
Według dawnych mieszkańców wsi, grzyby należały do dobra wspólnego. Ich zdaniem to, co powstało samoczynnie, było darem Boga. Dlatego też z tego dobrodziejstwa można było korzystać do woli. Różne okazy były nie tylko źródłem pożywienia, ale podobnie jak zioła, były wykorzystywane w medycynie ludowej czy podczas religijnych obrządków. Oprócz tego, zbieranie grzybów było oczywiście dobrym sposobem na zarobkowanie. Mieszkańcy chętnie sprzedawali borowiki, pieczarki, trufle i rydze zamożnym osobom.
Grzybobranie jak podróż w zaświaty
W różnych kulturach wyprawa na grzyby stawała się rytuałem, który odzwierciedlał schemat mitycznej podróży w zaświaty. Do lasu najlepiej było wchodzić po odmówieniu modlitwy i zrobieniu znaku krzyża - najlepiej nieuczęszczanymi ścieżkami, boso i na czczo. Dobrym znakiem było spotkanie na swojej drodze wiewiórki, białego konia czy myśliwego. Niczego dobrego nie wróżyło z kolei spotkanie starszej kobiety z pustym koszem czy księdza.
Zobacz również:
- Święta z Magdą Gessler nadwyrężą portfel. Barszcz z uszkami w cenie dwudaniowego obiadu
- Polacy zajadają się nimi na potęgę. Bosacka radzi: omijaj szerokim łukiem
- Odprawa emerytalna bez tajemnic. Jak obliczyć i maksymalnie wykorzystać w 2024 roku?
- Twoje nazwisko ma jedną z tych końcówek? Może mieć szlacheckie korzenie
Zdarzało się, że leśną ciszę wypełniał szept modlitwy "Ojcze Nasz". Niektórzy odmawiali ją, gdy chowali grzyby do dziupli. Były to trzy pierwsze okazy, które ludzie znajdowali w lesie. Według dawnych wierzeń, należało je pozostawić w ofierze duchom lasu.
Zgodnie z tradycją, grzyby należało zbierać po 29 czerwca (święto Piotra i Pawła). Za najlepszy dzień uważano czwartek - dzień poświęcony bogu burzy. Istniało przekonanie, że grzyby najlepiej rosną po uderzeniu pioruna. Do listy dawnych "zaleceń" warto dodać również, że zbieranie grzybów powinno mieć miejsce wtedy, gdy księżyc przybiera lub jest w pełni oraz o świcie.
"Wszyscy dybią na rydza"
Jak widać, grzybobranie nie było wówczas zwyczajną wyprawą do lasu w poszukiwaniu licznych okazów. Był to prawdziwy rytuał! Należało włożyć znoszone ubranie, ścinać wszystkie dostrzeżone grzyby - gdy padał na nie ludzki wzrok i tak by nie urosły. Co więcej, kozik do ich ścinania trzeba było nosić w ukryciu. Powód? Wierzono, że grzyby mogą się przestraszyć. Dla dawnej ludności las był miejscem magicznym i pełnym tajemnic - dlatego też należało mu okazać szacunek. W czasie zbierania grzybów ważne było zachowanie ciszy - wierzono, że jadalne grzyby miały się ukrywać na sam dźwięk ludzkiego głosu. Gdy grzyby już zostały przyniesione do domu, należało odmówić modlitwę.
Tak barwnie opisywał scenę grzybobrania w "Panu Tadeuszu" Adam Mickiewicz:
I dziwna, żaden owad na nich nie usiada. Panienki za wysmukłym gonią borowikiem, Którego pieśń nazywa grzybów pułkownikiem. Wszyscy dybią na rydza; ten wzrostem skromniejszy I mniej sławny w piosenkach, za to najsmaczniejszy, Czy świeży, czy solony, czy jesiennej pory, Czy zimą.
Grzyby i ich związki z siłą nieczystą
Grzyby wykorzystywano w medycynie ludowej i podczas religijnych obrządków. Dawniej ludowa wiedza na temat grzybów była przekazywana z pokolenia na pokolenie - najczęściej ustnie. Kto wtedy słyszał o jakichś atlasach! Dzieci uczyły się rozpoznawać grzyby pod czujnym okiem dorosłych.
Według ludowych podań, grzyby należały do sfery demonicznej i nieczystej. Wszystko przez to, że rosły w lesie, a ten był uważany za obcą przestrzeń. Ich związki z siłą nieczystą miały symbolizować "wiedźmowe" lub grzybowe kręgi. Ich ułożenie w kształcie koła miało mieć związek z tańcem rusałek lub zakopanymi skarbami pilnowanych przez czarty. Stąd też nazwy takie jak szatan, kozie różki czy grzyb czortowy.
Według dawnych przekonań, grzyby miały należeć do strefy śmierci. Powód? Rosną w nocy. Ludzie wierzyli, że spożywanie ich w Wigilię Bożego Narodzenia sprowadza do domostwa zmarłych przodków.
Zobacz również: Magiczna Polska Ludowa. Jak w PRL-u miała się ezoteryka?
Wysyp grzybów zwiastuje wojnę?
Tegoroczna jesień jest wyjątkowo łaskawa dla grzybiarzy. Wilgotna aura i temperatury, utrzymujące się w okolicach 10-15 stopni Celsjusza sprawiają, że w lasach mamy do czynienia z prawdziwym wysypem grzybów. W mediach społecznościowych codziennie pojawiają się dziesiątki zdjęć koszy, wiaderek, a nawet bagażników samochodowych, napełnionych po brzegi leśnymi zbiorami. Jednak nie wszyscy grzybiarze wiedzą, że widok leśnego runa usianego grzybowymi kapeluszami, według wierzeń przodków wcale nie był powodem do radości.
Wysyp grzybów dla dawnej ludności miał też inne, bardziej mroczne znaczenie. Miał on być zwiastunem wojny. Oprócz tego, miał też zapowiadać zarazę, głód i inne nieszczęścia.
Świat grzybów miał też niegdyś swoje ważne miejsce w przepowiadaniu przyszłości. Gdy zaczynały rosnąć niektóre gatunki grzybów, uznawano je za znak do rozpoczęcia siewów.
Naturalny lek na różne dolegliwości
Grzyby miały też szerokie zastosowanie w medycynie ludowej. Na wrzody i czyraki pomagał okład z borowików zalewany mlekiem. Ciepłe kapelusze prawdziwków przykładane do wrzodów powodowały ich pękanie, z kolei muchomory zalane spirytusem przynosiły ukojenie w reumatyzmie. Przygotowany na muchomorach napój alkoholowy miał pomóc w pozbyciu się czerwonki, biegunki i kołtuna, z kolei rosół ugotowany na grzybach był remedium na palpitacje serca.
To nie koniec cudownych właściwości grzybów. W końcu to z nich powstał pierwszy z antybiotyków - penicylina. Otrzymano go dzięki pleśni Penicillium chrysogen. Częściowe uznanie znalazła z kolei huba brzozowa, która ma być przydatna w leczeniu nowotworów.
Dawniej grzyby znalazły również swoje zastosowanie w weterynarii. Jeśli krowa borykała się z dusznościami, podawano jej do zjedzenia purchawki. Z kolei suszone grzyby podawane z chlebem miały tamować biegunkę u zwierząt domowych.
***
Zobacz również: