"Nie stać mnie na urządzenie uroczystego przyjęcia komunijnego", "Koleżanki się z niej śmieją, że jest biedna" LIST
Zbliża się komunia mojej córki, a ja niedawno zostałam zwolniona z pracy. Koszty za talerzyk z roku na rok rosną, a w tym mnie przerosły. Moja córka jest za młoda, aby zrozumieć, że uroczyste przyjęcie nie jest w tym wszystkim najważniejsze. Teraz rozpieszczone koleżanki się z niej śmieją, że jest biedna - pisze nasza czytelniczka.
"Nie stać mnie na urządzenie uroczystego przyjęcia komunijnego"
Już jakiś czas temu obiecałam mojej córce, że wyprawie jej duże przyjęcie komunijne, jak inni rodzice jej rówieśniczkom. Niestety w tym roku straciłam pracę i ledwo wiąże koniec z końcem, aby nam się dobrze żyło. Nie stać mnie na urządzenie uroczystego przyjęcia komunijnego. Sama utrzymuje siebie i córkę, gdyż jej ojciec dawno nas zostawił i nie chce mieć z nami nic wspólnego. Starałam się wytłumaczyć dziecku, że nie mogę pozwolić sobie na tak duże przyjęcie i że urządzimy je w domu w gronie najbliższych. Jak córka to usłyszała, to była bardzo smutna i aż serce mi się łamało na ten widok, jednak nie jestem w stanie nic innego zrobić. Nie chcę zapożyczać się u członków rodziny, gdyż nie wiem, kiedy bym była w stanie oddać te pieniądze.
Zobacz również: "Pracuję w domu weselnym. Rodzice organizują komunie jak wesela, z tortem i alkoholem. To kompletna przesada" LIST
Jeden talerzyk kosztuje około 300 złotych
Próbowałam się rozeznać, czy jestem w stanie zrobić skromniejszą uroczystość w restauracji, jednak ceny w tym roku są przerażające. W przeciętnej knajpie w moim mieście jeden talerzyk kosztuje około 300 złotych. Mam dosyć dużą rodzinę, więc za wyżywienie wszystkich musiałabym zapłacić prawie 10 tys. złotych. Wolę zrobić imprezę w domu i ugotować jedzenie razem z moją mamą. Przecież koszty talerzyka to nie jedyne zmartwienie rodziców. Dochodzą do tego wydatki na ubrania, prezenty, ozdoby itd. Za moich czasów te przyjęcia były skromne i symboliczne, a i tak każde dziecko było szczęśliwe. Mam nadzieję, że moje też będzie.
“Koleżanki" z klasy się z niej naśmiewają, że będzie świętować komunię w domu
Myślałam, że moja córka pogodzi się z tym, że nie będzie mieć uroczystego przyjęcia, jednak stało się inaczej, a wszystko przez jej rówieśniczki. Moje dziecko wróciło ostatnio ze szkoły z płaczem i pretensjami do mnie o tę imprezę komunijną. Byłam bardzo zdziwiona, gdyż zazwyczaj była spokojną i pokorną osobą. Do tej pory nie przejmowała się tym, że mamy mniej pieniędzy. Jak już uspokoiła się, to postanowiłam z nią porozmawiać. Okazało się, że jej “koleżanki" z klasy się z niej naśmiewają, że będzie świętować Pierwszą Komunię w domu. Żeby tego było mało, to rozpowiedziały również w szkole, że moja córka jest biedna i pochodzi z patologicznej rodziny. Bardzo mi przykro, że dzieci potrafią być tak okrutne dla innych. Nie zostawię tak tej sprawy i mam zamiar porozmawiać z rodzicami tej niewychowanej młodzieży.
Zobacz również: LIST: Ksiądz chce dostać kielich mszalny z okazji komunii