Reklama

Nowe „środki wychowawcze” w szkołach. Uczeń wymyje korytarze lub wygrabi liście

Resort sprawiedliwości proponuje nowe, „bardziej skuteczne środki resocjalizacji”. Jak wynika z propozycji ustawy, dyrektor szkoły będzie mógł decydować w sprawie uczniów „wykazujących przejawy demoralizacji”. Zdyscyplinuje go między innymi za pomocą zestawu kar porządkowych – grabienia liści czy mycia korytarza.

Projekt ustawy o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich autorstwa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry liczy ponad 900 stron. Pierwsze czytanie projektu odbyło się 28 kwietnia. 12 maja posłowie głosowali nad jego przyjęciem. "Za" opowiedziało się wówczas 408 z nich. Autorzy projektu argumentują, że ma on służyć wprowadzeniu "bardziej skutecznych środków resocjalizacji, adekwatnych do stopnia demoralizacji nieletnich".

Teraz, tuż przed końcem roku szkolnego, dyskusja na temat projektu ustawy rozgorzała na nowo, a o przepisach znów zrobiło się głośno. Jak opisuje Gazeta Wyborcza, większość proponowanych zapisów odnosi się do sądów rodzinnych, nadzoru kuratorskiego, ośrodków wychowawczych oraz zakładów poprawczych.

Reklama

Zobacz również: Historia i teraźniejszość. Feminizm i liberalizm jako popularne ideologie według podręcznika

Dyrektor będzie mógł "kazać grabić liście"

Co więcej, ministerstwo przekonuje, że dzięki nowemu prawu nie będzie konieczności powiadamiania sądu rodzinnego o drobnych występkach, popełnionych przez ucznia.

"Wprowadzamy nową instytucję, nową w systemie prawa, a mianowicie stosowanie wobec nieletnich przez dyrektora szkoły albo przez organy wykonawcze, policję przede wszystkim, środków oddziaływania wychowawczego. Przy zastosowaniu tych środków nie będzie konieczności zawiadamiania sądu rodzinnego w przypadku tych różnych drobnych spraw" - mówił.

Zobacz również: Problem z zamkiem w Stobnicy. Postępowanie wobec trzech oskarżonych umorzone

Najłagodniejszą karą - upomnienie od wychowawcy

Sposób organizacji szkoły, a także prawa i obowiązki ucznia określa obecnie uchwalany przez radę szkoły na podstawie projektu przygotowanego przez radę pedagogiczną status szkoły. Zgodnie z ustawą o systemie oświaty, na której musi opierać się status szkoły, to do dyrektora należy sprawowanie opieki nad przestrzeganiem praw dziecka i ucznia.

Obecnie najłagodniejszą karą, jaka może spotkać ucznia w polskiej szkole jest upomnienie od wychowawcy. Stosuje się ją w przypadku najlżejszych przewinień, a sprowadza się ona najczęściej do rozmowy z uczniem lub jego opiekunem. Kolejnymi ze stosowanych kar jest nagana od wychowawcy lub pozbawienie ucznia możliwości udziału w wydarzeniach klasowych i szkolnych o charakterze rozrywkowo-rekreacyjnym.

W przypadku cięższych przewinień, kary wymierza bezpośrednio dyrektor szkoły. W najcięższych przewinieniach dane dziecko może zostać skreślone z listy uczniów. Dyrektor może również wystąpić do kuratorium oświaty z wnioskiem o przeniesienie ucznia do innej szkoły. Nastąpić może to wyłącznie w uzasadnionych przypadkach, na przykład kiedy uczeń stosuje przemoc wobec rówieśników.

Zachowanie ucznia ma wpływ na jego końcową ocenę ze sprawowania. Tę proponuje wychowawca klasy, jako nauczyciel mający największy kontakt z danym uczniem. Może ona ulec jednak obniżeniu przez radę pedagogiczną na wniosek jednego z nauczycieli. Nowy projekt ustawy o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich przewiduje szereg innych "środków wychowawczych".

Zobacz również: Dodatkowe 1000 zł do zasiłku rodzinnego. Do kiedy złożyć wniosek?

"Dyrektor byłby pierwszym ostrzeżeniem dla ucznia"

"Środki wychowawcze", określone w projekcie o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich, to między innymi pouczenie, ostrzeżenie ustne lub na piśmie, przeproszenie pokrzywdzonego, przywrócenie stanu poprzedniego lub wykonanie określonych prac porządkowych na rzecz szkoły. Dyrekcja nie będzie mogła ich zastosować w przypadku popełnienia przez ucznia przestępstwa skarbowego lub przestępstwa ściganego z urzędu. "Środki wychowawcze" miałyby być stosowane, gdy uczeń "wykazuje przejawy demoralizacji".

Przeciwko takim działaniom protestują organizacje uczniowskie. Mimo iż są za tym, aby nie uruchamiać machiny sądowej tam, gdzie nie jest to konieczne, Stowarzyszenie Umarłych Statutów złożyło już wniosek o to, aby katalog "środków oddziaływania wychowawczego" był zamknięty, a nie otwarty. Jak opisuje Gazeta Wyborcza, SUS zauważyło, że "dyrektorzy jako osoby bez wykształcenia prawniczego nie mają kompetencji merytorycznych do sprawowania wymiaru sprawiedliwości".

Stowarzyszenie zwraca również uwagę na fakt, iż niewiadomą jest w jakim zakresie uczeń miałby wykonywać zasądzoną przez dyrektora karę. "Trudno wyobrazić sobie, aby kilkunastoletni uczeń, zaszczuty i zastraszony przez grono starszych od siebie dorosłych, miał odwagę powiedzieć w tej sytuacji 'nie'" - oceniło SUS.

Zobacz również: Tajemniczy obiekt nad Polską. Zagadka wreszcie rozwiązana

Podobny "środek karny" może nie zadziałać

Innego zdania są jednak psycholodzy. Otwarcie przyznają, że tego rodzaju środki mogą nie spełnić związanych z nimi oczekiwań.

"Jeżeli ustawa wejdzie w życie w zakładanym kształcie, to będziemy mieli do czynienia z pogłębieniem dotychczasowych patologii szkolnych, z którymi walczymy od lat" - twierdzi SUS.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: szkoła | kara
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama