Ruszyły kontrole: spuszczasz psa ze smyczy? Sprawdź, czy nie łamiesz prawa

Spuszczanie psa ze smyczy budzi wiele kontrowersji zarówno w społecznościach właścicieli psów, jak i w kontekście prawa. Właściciele czworonogów chcą, by ich psiaki były wybiegane, niestety często decydują się na odpięcie smyczy psu, który nie do końca reaguje na polecenia, co może skończyć się atakiem na inne czworonogi lub pogryzieniem ludzi. Co na ten temat mówi prawo? Czy możemy puszczać psa "luzem" i gdzie jest taka możliwość? Kiedy możemy dostać mandat za spuszczenie psa ze smyczy? Jak nauczyć psa przywołania? Rozmawiamy ze Strażą Miejską i trenerką psów.

Jesteś właścicielem psa i spuszczasz go ze smyczy nie mając nad nim kontroli? Uważaj, ruszyły kontrole
Jesteś właścicielem psa i spuszczasz go ze smyczy nie mając nad nim kontroli? Uważaj, ruszyły kontroleTomasz Kawka/East Newsarchiwum prywatne

 Sobota, godzina 15, słoneczna pogoda. Bulwary Wiślane - Kraków.

Kraków - jedno z polskich miast z największą liczbą turystów. Trudno nie stwierdzić, że bywa zatłoczone, szczególnie jeżeli pogoda sprzyja spacerom. Okazuje się, że nie tylko ludzie korzystają z pięknych terenów Krakowa. Spacerując Bulwarami Wiślanymi spotkamy wiele psów - niekoniecznie prowadzonych na smyczy. Biegają, bawią się z innymi psiakami i... niekoniecznie przybiegają do właściciela na zawołanie. O ile widok bawiących się uroczych zwierząt nad brzegiem Wisły może wydawać się sielski, to atak takiego psa na człowieka lub inne zwierzę już sielski nie jest. I chociaż w idealnym świecie wszystkie psy są grzeczne i łagodne, to rzeczywistość bywa inna.

Pies spuszczony ze smyczy spotkany podczas spaceru Bulwarami Wiślanymi. Właściciel spacerował kilkaset metrów dalej, pies podbiegał do innych
Pies spuszczony ze smyczy spotkany podczas spaceru Bulwarami Wiślanymi. Właściciel spacerował kilkaset metrów dalej, pies podbiegał do innycharchiwum prywatne/ Estera Oramusmateriał zewnętrzny

Prawo a puszczanie psów bez smyczy. Tylko pod jednym warunkiem

Co na temat spuszczania psów ze smyczy mówi prawo?

Zgodnie z art. 10a  ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt:
Zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna.

Oznacza to tyle, że nie możemy spuścić naszego psa ze smyczy, jeżeli nie mamy nad nim pełnej kontroli - nie reaguje on na nasze przywołanie, nie jesteśmy w stanie zapanować nad jego zachowaniem. Warto również dodać, że poszczególne gminy regulują konkretne przepisy co do wyprowadzania zwierząt na swoim terenie. Warto się z nimi zapoznać, nim postanowimy odpiąć psa ze smyczy. Co więc w praktyce oznacza posiadanie kontroli nad psem?

Spacerować z psami bez smyczy można, jeżeli przychodzą do właściciela na zawołanie. Nie każdy jednak respektuje to prawo
Spacerować z psami bez smyczy można, jeżeli przychodzą do właściciela na zawołanie. Nie każdy jednak respektuje to prawoarchiwum prywatne/ Estera Oramusmateriał zewnętrzny

"On się chce tylko przywitać". "Podbiegacze" - zmora właścicieli psów

Na forach i grupach zrzeszających właścicieli psów wciąż przewija się jeden temat - "podbiegacze". "Podbiegaczami" nazywane są psy, które spuszczone przez właścicieli ze smyczy są nachalne na spacerach - podchodzą do innych czworonogów, nie reagują na komendy właścicieli (o ile właściciel w ogóle próbuje zapanować nad psem). Klasyczny już zwrot, który ma usprawiedliwić właściciela, który nie panuje nad swoim zwierzęciem: "On się chce tylko przywitać" - jeszcze bardziej oburza odpowiedzialnych właścicieli psów. Bo co z tego, że inny pies chce się tylko przywitać, jeżeli mój - prowadzony na smyczy sobie tego nie życzy?

Warto pamiętać, że pies prowadzony na smyczy może być agresywny względem innych czworonogów - może się ich bać, może być po zabiegu, w trakcie treningu, może być suczką w trakcie cieczki, może być chory, albo po prostu może  nie chcieć kontaktu z innym czworonogiem. Często właściciele psów uważają również, że skoro ich pies jest mały, to nie wyrządzi nikomu większej krzywdy, więc może biegać bez kontroli opiekuna i nie musi znać psiego savoir-vivre. Yorki, Russel Terriery czy buldożki i maltańczyki - wielu właścicieli uważa, że wielkość psa definiuje ilość praw i obowiązków względem innych spacerujących.

Wychodząc na spacer ze swoim pupilem, nie jesteśmy jedynymi użytkownikami terenu spacerowego. Nawet jeśli nasz pies jest przyjazny, to jeżeli nie mamy nad nim pełnej kontroli - nie jest on odwoływalny, to może dojść do sytuacji, w której zareaguje on w sposób nieprzewidywalny - dlatego lepiej zdecydować się np. na zakup długiej linki spacerowej niż ryzykować bezpieczeństwem naszego psa oraz innych spacerowiczów.

Warto pamiętać, że to, iż pies nie zachowuje się tak, jak wymaga od niego sytuacja, nigdy nie jest jego winą - to właściciel, który decydując się na wzięcie pod swoją opiekę psa, ma za zadanie zapewnić mu odpowiednią opiekę i zbudować zaufaną relację. Mówiąc wprost - właściciel zwierzęcia musi być odpowiedzialny. Niestety, dla wielu właścicieli czworonogów odpowiedzialność za zwierzę kończy się po zleceniu przelewu do hodowli, czy podpisaniu dokumentów adopcyjnych.

"Podbiegacz pogryzł mojego psa. Chyba straci oko"

Będąc aktywnym członkiem psich forów zauważyć można, że wpisy o skutkach zachowań "podbiegaczy" pojawiają się niezwykle często. Kiedy tylko na zewnątrz robi się ciepło, na spacery wychodzą "podbiegacze". Użytkownicy opisują historie, w których psi "podbiegacz" wystraszył innego psa, który zerwał się ze smyczy i uciekł. Kolejne to wpisy zdenerwowanych właścicieli opowiadających o zaprzepaszczeniu kilku miesięcy treningów z psem przez zachowanie nieodpowiedzialnego właściciela. Zdarzają się również inne, te o wiele bardziej przykre historie, w których dochodzi do pogryzień. Jeden z użytkowników grupy zrzeszającej właścicieli psów opisał historię, która zakończyła się wręcz tragicznie - jego pies może stracić oko.

Na jednym ze spacerów ze swoimi dwoma psiakami użytkownik zauważył psa spacerującego "luzem". Postanowił więc ominąć to miejsce, jednak podbiegł do niego pies, który wcześniej atakował już kilkukrotnie jednego z jego czworonogów. Tym razem kolejny raz spróbował złapać zębami jednego z psów prowadzonych na smyczy - właściciel nie chcąc, by jego pies wyrządził "podbiegaczowi" większą krzywdę, odciągnął go za smycz, jednocześnie trzymając drugiego psa na rękach. Niestety pies na smyczy nie mógł się obronić i został ugryziony kilkukrotnie w pysk przez "podbiegacza".

Efekt jest taki, że na chwilę obecną nie wiem, czy mój pies nie straci oka
opowiada właściciel zwierzęcia
Gdybym puścił swojego psa, to nie wiem, czy z tamtego coś by zostało, ale jestem odpowiedzialny - przez to moje psy zaznają mniej ruchu, chodząc prawie zawsze na smyczy. Ja musze omijać tych, którzy nie szanują mnie ani prawa, a ostatecznie kończę z okaleczonym psem
dodaje

Takich historii jest wiele. Bywają również przypadki, w których to właściciel, próbujący bronić swojego psa przed "podbiegaczem", zostaje pogryziony.

"Czy ludzie się w końcu nauczą, że nie puszcza się psa samopas?" - zaczyna swój wpis kolejna z użytkowniczek. Kobieta opowiada, że była ze swoim psem na smyczy, kiedy pies puszczony luzem dobiegł do niej oraz jej psa. Psy zaczęły się gryźć, a właścicielka próbowała ratować swojego psa ponieważ był mniejszy.

Wiem że się nie wchodzi między walczące psy, ale to był odruch - lepiej ja niż ona. No i dostało mi się
opowiada

Pies nie reagował na odwołanie i był szybszy niż jego opiekunka. Kobieta dodaje, iż nie obwinia psa, ale jego nieodpowiedzialną opiekunkę "bez wyobraźni". Swój post zilustrowała zdjęciem pogryzionej nogi.

Pies puszczony w lesie zagryzł ciężarną sarnę. "Puszczasz psa luzem? Musisz to zobaczyć"

Jakiś czas temu media społecznościowe obiegło zdjęcie martwej, ciężarnej sarny, zamęczonej przez psa. Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kościanie opublikował drastyczne zdjęcie wraz z apelem do właścicieli zwierząt. Na jedną z posesji wtargnęła męczona przez psa sarna. Pies o dziwo wcale nie był duży, jednak poważnie zranił sarnę - rozszarpał jej do kości tył ciała oraz brzuch, wyszarpał wnętrzności. Właściciele posesji odgonili psa, na miejscu pojawili się przedstawiciele ośrodka - sarny jednak nie dało się uratować. Noszonych przez nią koźląt również - trójka straciła życie przez nieodpowiedzialność właściciela psa.

Zagryzione/zamęczone na śmierć, pogryzione, połamane, poranione, zapędzane w nienaturalne dla nich tereny, rozbite o płoty, ogrodzenia, nierzadko umierające bez pomocy wiele godzin. Według prawa pies może przebywać poza prywatnym terenem wyłącznie pod nadzorem. Nawet najbardziej usłuchany pies ulega instynktowi, kiedy spotka dzikie zwierzę
apeluje Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kościanie

Według prawa w lasach obowiązuje bezwzględny zakaz spuszczania psów ze smyczy. Mówi o tym art. 30. ustawy z dnia 28 września 1991 r. o lasach: W lasach zabrania się puszczania psów luzem oraz art. 166. kodeksu wykroczeń Kto w lesie puszcza luzem psa (...) podlega karze grzywny albo karze nagany. Wyjątkiem są np. polowania czy szkolenia psów ratowniczych. Za niestosowanie się do tego zapisu grozi nam grzywna od 20 do nawet 5 tys. złotych.

Kontrole psów puszczanych luzem - mandat do 500 zł. Straż miejska apeluje

Okazuje się, że spuszczanie nieodwoływalnych psów ze smyczy w tak często uczęszczanym turystycznie i rekreacyjnie miejscu, jak Bulwary Wiślane, zainteresowało również straż miejską. Od jakiegoś czasu w środowisku właścicieli psów krążyła informacja, jakoby straż miejska miała wręczać mandaty, jeżeli pies puszczony luzem w tym miejscu nie reagował na przywołanie. Krakowska straż miejska potwierdziła te informacje i wystosowała apel do właścicieli czworonogów:

Kontrolujemy na terenie całego miasta, również na Bulwarach Wiślanych, czy właściciele czworonogów stosują się do obowiązujących przepisów
informuje straż miejska w Krakowie

Oprócz przytoczonego wcześniej kodeksu wykroczeń, na terenie Krakowa obowiązuje przepis, który w miejscach mało uczęszczanych dopuszcza prowadzenie psa bez smyczy, pod warunkiem, że pies ma nałożony kaganiec, a właściciel lub opiekun sprawuje pełną kontrolę nad jego zachowaniem.

Pamiętajmy, że dzięki stosowaniu się do zasad unikniemy sankcji karnych oraz co ważniejsze, zapewnimy komfort i bezpieczeństwo osób znajdujących się wokół nas
apeluje straż miejska

Warto dodać, że niestosowanie się do art. 10a  ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt może skutkować mandatem w wysokości do 500 zł.

"Bieganie luzem nie czyni psa szczęśliwszym". Trenerka psów szczerze o "podbiegaczach"

Wiele osób decydujących się na odpięcie ze smyczy nieodwoływalnego psa, tłumaczy swoje zachowanie stwierdzeniem: "Pies musi się wybiegać". Warto jednak mieć na uwadze, że bieganie "luzem" nie czyni psa szczęśliwym. Psy to inteligentne zwierzęta i puszczenie psa samopas, nie sprawi, że wszystkie ich potrzeby zostaną zaspokojone. Trenerka psów Kamila Puzio z "Alemamyfrajdę" tłumaczy:

Przepisy nie nakazują prowadzania psa na smyczy, jednak opiekun ma obowiązek panować nad psem w stopniu gwarantującym bezpieczeństwo. Pies, który jest nieodwołalny, porusza się bez kontroli opiekuna, może stwarzać niebezpieczeństwo dla innych oraz siebie. W pracy z psem kieruje się zasadą - im większa kontrola nad psem tym większa możliwość dania swobody.

Bieganie "luzem" nie czyni psa szczęśliwym, a odpowiednie postępowanie z psem
dodaje trenerka Kamila Puzio.

Jako opiekunowie jesteśmy w stanie zaspokoić wszystkie potrzeby psa, zgodne z jego naturą, cały czas mając go pod kontrolą, dbając o bezpieczeństwo psa i innych w otoczeniu.

Zanim zdecydujemy się na spacerowanie z psem bez smyczy należy zbudować z nim podstawy. W dużym skrócie - wytłumaczyć narzędzia, wprowadzić sygnał do nagrody, wypracować oraz wzmocnić komunikację, relacje i żelazne przywołanie
trenerka psów Kamila Puzio
Zdanowicz pomiędzy wersami. Odc. 49: Michał BarczykowskiINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas