​Śmierć 30-letniej Izabeli z Pszczyny. Gwiazdy dołączają do akcji #AniJednejWięcej

Śmierć ciężarnej Izabeli z Pszczyny wstrząsnęła opinią publiczną. Sprawę ujawniła mec. Jolanta Budzowska, specjalizująca się w sprawach z zakresu błędów medycznych prawniczka, która opisała, że lekarze mieli wstrzymać się z przerwaniem ciąży kobiety aż do śmierci płodu. W sieci rozpoczęła się akcja #AniJednejWięcej, do której przyłączyło się wiele gwiazd.

Pod siedzibą Trybunału Konstytucyjnego odbył się protest pod hasłem "Ani jednej więcej"
Pod siedzibą Trybunału Konstytucyjnego odbył się protest pod hasłem "Ani jednej więcej"Jakub Kaminski/East NewsEast News

Śmierć Izabeli z Pszczyny wyszła na jaw 29 października. Jako pierwsza opisała ją Jolanta Budzyńska, prawniczka, która specjalizuje się w sprawach z zakresu błędów medycznych.

W swoim poście na Twitterze opublikowała historię pacjentki, u której w 22. tygodniu ciąży stwierdzono bezwodzie, tzn. całkowity brak płynu owodniowego, który otacza płód w macicy. Jak opisała adwokatka, po obumarciu płodu pacjentka doznała wstrząsu septycznego i zmarła.

Za pośrednictwem kancelarii prawnej rodzina zmarłej pacjentki wydała komunikat. Potwierdza w nim, że kobieta, będąca w 22. tygodniu ciąży, zmarła 22 września 2021 w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie.

Zmarła, w trakcie pobytu w wiadomościach wysyłanych do członków rodziny i przyjaciół relacjonowała, że zgodnie z informacjami przekazywanymi jej przez lekarzy, przyjęli oni postawę wyczekującą, powstrzymując się od opróżnienia jamy macicy do czasu obumarcia płodu, co wiązała z obowiązującymi przepisami ograniczającymi możliwości legalnej aborcji

- napisano w oświadczeniu.

Rodzina zmarłej zawiadomiła organy ścigania o możliwości popełnienia tzw. błędu medycznego, sprawą zajmuje się Prokuratura Regionalna w Katowicach. Jak poinformował rzecznik Ministerstwa Zdrowia, Wojciech Andrusiewicz, minister resortu zlecił prezesowi NFZ przeprowadzenie kontroli sytuacji w pszczyńskim szpitalu.

Matka zmarłej ujawniła SMS-y. "Zaczekają aż umrze lub coś się zacznie"

Reporterzy TVN z programu "Uwaga!" dotarli do matki zmarłej 30-latki. Ujawniła ona treść wiadomości, które otrzymała od swojej córki ze szpitala.

Dziecko waży 485 gramów. Na razie dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć. I nic nie mogą zrobić. Zaczekają aż umrze lub coś się zacznie, a jeśli nie, to mogę spodziewać się sepsy. Przyspieszyć nie mogą. Musi albo przestać bić serce, albo coś się musi zacząć

- cytowała w reportażu pani Barbara.

Kobieta napisała matce także, że bardzo źle się czuje i boi się o swoje życie. Sama podejrzewała także sepsę.

Ani jednej więcej. Znane kobiety dołączają do akcji

Sprawa śmierci ciężarnej kobiety wstrząsnęła opinią publiczną i odbiła się szerokim echem w mediach społecznościowych. Wiele komentatorek i komentatorów wskazuje, że śmierć 30-latki jest konsekwencją wyroku Trybunału Konstytucyjnego, w myśl którego tzw. przesłanka embriopatologiczna, dopuszczająca terminację ciąży z uwagi na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu, została uznana za niezgodną z konstytucją.

Magda Mołek nie szczędziła słów, by wyrazić swój żal i wzburzenie
Magda Mołek nie szczędziła słów, by wyrazić swój żal i wzburzenieTadeusz Wypych/REPORTEREast News

Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny ogłosiła spontaniczną akcję pt. #AniJednejWięcej. Organizacja zaprosiła do tego, by 1 listopada uczcić pamięć zmarłej Izabeli, paląc świeczkę w oknie i wrzucając do mediów społecznościowych jej zdjęcie z hashtagiem #AniJednejWięcej. Zorganizowano także protest pod siedzibą Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie.

Do akcji dołączyły się setki Polek, w tym także znane z życia publicznego kobiety - dziennikarki, polityczki i gwiazdy. Była wśród nich m. in. dziennikarka, Magda Mołek:

"Tej śmierci winne jest państwo polskie, które rękami swych fanatycznych przywódców i wyznawców zblatowanych z klerem, ustanawiając drakońskie prawo antyaborcyjne, skazuje polskie kobiety na tortury! Wszystko do was wróci! Prędzej, niż przepuszczacie"

- napisała na swoim instagramowym profilu.

Komentarze po śmierci ciężarnej 30-latki. #AniJednejWięcej trwa dalej

Mimo że akcja #AniJednejWięcej już się odbyła, nadal nie milkną echa i komentarze po tragedii, która wydarzyła się w pszczyńskim szpitalu. Skomentowała to m. in. Anja Rubik, modelka i założycielka Fundacji SEXED.PL, która promuje nowoczesną edukację seksualną w Polsce.

To wszystko jest tak przerażająco bolesne, to ciągłe zastraszanie mniejszości społecznych, łamanie praw człowieka, odbieranie nam godności... i narażanie Polaków i Polki na cierpienie

- napisała, komentując śmierć ciężarnej, a także odnosząc się do niedawnego skierowania przez Sejm projektu ustawy "Stop LGBT" do dalszego procedowania w komisji.

Odniosła się do tego również Paulina Młynarska na swoim Instagramie, która opisała rozmowę sprzed roku z ginekologami z ateńskiego szpitala. Wyjaśniała im, dlaczego kobiety w Polsce masowo protestują:

Pamiętam jak rok temu, podczas diagnostyki w szpitalu ginekologicznym w Atenach odpowiadałam na pytania greckich lekarzy o to "co się w Polsce dzieje, że kobiety masowo protestują". Słuchając moich wyjaśnień na temat drakońskiego podejścia do aborcji w moim kraju łapali się za głowy. " Ale jak w takich warunkach pracować? Jak leczyć pacjentki?". To była ich reakcja. W bardzo przywiązanym do tradycji, patriarchalnym kraju jakim jest moja matczyzna z wyboru, torturowanie kobiet w imię religii jest po prostu nie do pomyślenia

- opisała. Dodała także:

Wciąż się zastanawiam, jak do tego doszło? Jak to możliwe, że kobiety oddają swoje głosy na bigotów i fanatyków, którzy ich nienawidzą. Jak to możliwe? Nie mogę tego znieść.

Aleksandra Popławska z kolei napisała o lęku przed religijnymi fanatykami. "Boimy się, że wśród uchodźców są terroryści - niepotrzebnie. Terroryści są wśród nas" - skomentowała, odnosząc się do sprawy ze szpitala w Pszczynie.

Demonstracja w Gdańsku
Demonstracja w GdańskuWojciech Stróżyk /Reporter East News

W podobnym tonie wypowiedziała się Kinga Rusin, która w mocnych słowach, napisała o "fanatycznym systemie", w którym lekarze stają przed takimi dylematami, "kobiety nie tylko przeżywają piekło, zmuszane do rodzenia, skazanych i tak na śmierć, zdeformowanych płodów", a "my wszyscy jesteśmy bezsilni i możemy tylko z tej bezsilności krzyczeć".

Z kolei Martyna Wojciechowska, która również skomentowała sprawę śmierci 30-latki, zakończyła swój wpis następująco:

Boję się o przyszłość nas, wszystkich kobiet w tym kraju, o przyszłość mojej córki, kiedy zdecyduje się na założenie rodziny... Co jeszcze musi się stać żebyśmy oprzytomnieli i zatrzymali to szaleństwo?!

- spytała.

Andrzej Piaseczny: Coming out i wiaraINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas