Zwróć uwagę na szczegóły. Taki powinien być prawdziwy rogal świętomarciński

Polane lukrem, kształtem do złudzenia przypominające podkowę (zgodnie zresztą z legendą), wkrótce zaczną uroczyście trafiać do piekarni i cukierni. Tych oryginalnych nie sposób jednak pomylić. Jak wygląda rogal marciński? By nazwać go prawdziwym, musi spełniać kilka konkretnych wymogów.

Jak wygląda rogal marciński? Oryginalny musi spełnić trzy wymogi
Jak wygląda rogal marciński? Oryginalny musi spełnić trzy wymogiKrzysztof Chojnacki/East NewsEast News

Kiedy jeden z poznańskich piekarzy zobaczył we śnie jadącego na koniu św. Marcina, podniósł podkowę, decydując kolejno, że będzie piekł ciasto w takim właśnie kształcie. W ten sposób, przynajmniej zgodnie z legendą, powstały rogale świętomarcińskie. Mężczyzna nie zdawał sobie prawdopodobnie sprawy, że wkrótce niepozorny wypiek stanie się prawdziwym znakiem rozpoznawczym Poznania.

Jak powstał rogal świętomarciński? Wypiek na wzór podkowy konia

Rogale świętomarcińskie, nazywane najsłodszym symbolem Poznania, wypiekane są tam od 1891 roku. O ile legenda mówi o podkowie konia, o tyle prawdziwa historia lekko ją pomija. Wciąż łączy się jednak z postacią św. Marcina.

Kiedy wraz z nadejściem Dnia Św. Marcina, przypadającego na 11 listopada, ówczesny proboszcz poznańskiej parafii pod wezwaniem św. Marcina zaapelował do wiernych, by ci, wzorem swojego patrona, zrobili coś dla biednych, jeden z poznańskich cukierników, Józef Melzer, natychmiast zakasał rękawy i zabrał się do pracy. Upiekł trzy blachy rogali, przynosząc je kolejno pod kościół. Wkrótce wypieki w kształcie podkowy stały się ulubionym przysmakiem poznaniaków, a kolejno także wszystkich Polaków. Rogal rogalowi jednak nierówny.

Co jest w rogalu swiętomarcińskim? Tak powinien wyglądać ten oryginalny

Wraz z nadejściem 11 listopada w cukierniach i piekarniach zaroi się od słodkich, smacznych rogali. Te oryginalne kupić można jednak wyłącznie w 94 lokalach na terenie Poznania i Wielkopolski, posiadających certyfikat uprawniający do wypieku oryginalnych rogali świętomarcińskich, wydany przez Cech Cukierników i Piekarzy w Poznaniu. Pierwszym z warunków uzyskania miana prawdziwego rogala świętomarcińskiego jest bowiem miejsce jego wytworzenia - w tym przypadku koniecznie sama stolica świętomarcińskiego wypieku - Poznań - lub Wielkopolska.

"Od 2008 roku tradycyjnie wypiekany poznański rogal świętomarciński jest "Produktem o Chronionej Nazwie Pochodzenia w Unii Europejskiej". Tym samym trafił na prestiżową listę regionalnych produktów, które powstają z lokalnych surowców i według oryginalnych przepisów" - czytamy w serwisie poznan.pl. Smakołyk musi dodatkowo powstać zgodnie z określoną procedurą i przepisem.

Jak powstał rogal świętomarciński? Wypiek na wzór podkowy konia
Jak powstał rogal świętomarciński? Wypiek na wzór podkowy koniaPiotr Zajac/REPORTEREast News

Z czego składają się rogale marcińskie? Ich receptura nie jest tajna

Swój wyjątkowy charakter rogale świętomarcińskie zawdzięczają ciastu oraz nadzieniu. To drugie, by zasłużyć sobie na miano oryginalnego, powstać musi z połączenia białego maku, cukru, okruchy, masy jajowej, tłuszczu, rodzynek, orzechów, owoców kandyzowanych lub w syropie oraz aromatu migdałowego. Ważne jest także ciasto - półfrancuskie, specyficznie listkujące - a dodatkowo również sposób jego zwijania, nakładania masy oraz dekorowania pomadą i rozdrobnionymi orzechami. Oryginalny rogal świętomarciński musi więc być dopracowany do perfekcji. Liczy się również jego ostateczna waga. Ta nie może przekraczać 250 gramów.

Co ważne, receptura świętomarcińskich wypieków nie jest tajna - każdy może znaleźć ją na internetowej stronie Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu. W Dniu Św. Marcina rogale można więc przygotować w zaciszu własnej kuchni. Lub wręcz przeciwnie, wybrać się do jednego z certyfikowanych lokali. Jak informują władze Poznania, rzemieślnicy zrzeszeni w Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu sprzedają w Dniu Św. Marcina średnio 250 ton rogali. W przeciągu całego roku z półek znika około 500 ton przysmaku, czyli około 2,5 miliona sztuk.

"Ewa gotuje": Pieczona gęśPolsat
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas