Podróże osobiste: Zapomniana stolica Polski. Dawniej konkurowała z Krakowem
Urok małych miasteczek nie polega wyłącznie na zaciszności czy malowniczym położeniu. W granicach wielu z nich odnajdziemy niezwykłe historie i to nie tylko związane z legendarnymi wojakami, księżniczkami czy istotami nie z tego świata. Mało osób zdaje sobie sprawę, że kameralny Biecz, położony na granicy Małopolski i Podkarpacia, przez pewien czas pełnił rolę stolicy kraju. Bywa nazywany "małym Krakowem", a do tego chodzą pogłoski, że na jego terenie funkcjonowała szkoła profesjonalnych okrutników. Ile w tym prawdy?

"Podróże osobiste" to autorski cykl, realizowany przez Joannę Leśniak. W swoich reporterskich opowieściach autorka zabiera nas w mniej znane zakątki Polski i Europy, w poszukiwaniu tego, co warte zobaczenia, usłyszenia, posmakowania. W jej historiach kryją się nie tylko własne doświadczenia, ale również opowieści lokalnych mieszkańców i ciekawostki, wyszukane w przewodnikach.
Szukasz miejsca na nietypowe wakacje, długi weekend lub city break? Ruszaj z nami w drogę. Czy wiesz, że w Małopolsce kryje się miasteczko, które niegdyś rywalizowało z Krakowem? Tutaj zatrzymywali się królowie i niejednokrotnie podejmowali najważniejsze decyzje dla całego kraju. Na średniowiecznym rynku ścierały się światy handlu, rzemiosła i sztuki. Choć dziś stracił na znaczeniu, Biecz to miejsce idealne dla poszukiwaczy nieoczywistych atrakcji na mapie Polski.
Spis treści:
- Biecz - gdzie szukać go na mapie?
- Królewskie dzieje Biecza
- Rozpuszczony jak dziad biecki, czyli kraina mlekiem i miodem płynąca
- Słynna szkoła katów - prawda czy mit?
- Największe atrakcje "małego Krakowa"
- "Jeśli nie chcesz mojej zguby, krokodyla daj mi, luby". Biecz nieoczywisty
Biecz - gdzie szukać go na mapie?
Niewielkie, ale niezwykle urokliwe miasto położone jest w południowo-wschodniej części województwa małopolskiego, w powiecie gorlickim. Bywa uznawane za bramę prowadzącą na Podkarpacie. U jego stóp wartkim strumieniem przepływa rzeka Ropa, a otoczenie Pogórza Karpackiego pozwala napawać się widokami łagodnych wzgórz spotykających zielone doliny i lasy.
Najbliższymi większymi miastami w pobliżu są Gorlice, Jasło oraz Tarnów. Zwiedzanie Biecza można więc łatwo wkomponować w weekend, podczas którego chcemy odkryć mniej oblegane atrakcje regionu. To, że nie są kojarzone z pierwszych stron przewodników turystycznych, nie oznacza, że można je bez żalu ominąć. Właśnie tutaj znajdziemy się zarówno blisko natury, jak i będziemy mieli styczność z bogatą historią i klimatem dawnego królewskiego miasta. Czeka nas zwiedzanie bez tłumów i krzykliwych straganów. Pośpiech też nie jest konieczny - największe zabytki Biecza w większości znajdują się bardzo blisko siebie. Biorąc pod uwagę, że nie przyjechaliśmy do tętniącej życiem metropolii, nie musimy puszczać się pędem, by wszystko zobaczyć. Tempo spacerowe zamiast sprintu - czego chcieć więcej?

Królewskie dzieje Biecza
Historia miasta sięga monarchii wczesnopiastowskiej, choć pierwszy dokument potwierdzający istnienie Biecza pochodzi dopiero z 1184 roku. Oficjalnie prawa miejskie uzyskał w XIII wieku, a w czasach swojej świetności był jednym z najważniejszych ośrodków Małopolski. Nadal zresztą wspomina się o nim jako o perle średniowiecza.
Na terenie grodu znajdowały się trzy zamki, które nie przetrwały do naszych czasów. Skąd taka liczba na stosunkowo niewielkim obszarze? Okazuje się, że do Biecza przybywali królowie i książęta. Wśród nich znajdowali się Bolesław Wstydliwy i jego żona Kinga, Leszek Czarny, Władysław Łokietek, Kazimierz Wielki, Władysław Jagiełło wraz z królową Jadwigą, Władysław Warneńczyk, Kazimierz Jagiellończyk.
Lista obecności jest naprawdę długa. Warto jednak wspomnieć, że właśnie Biecz stał się scenerią dla podpisania przez Konrada Mazowieckiego dokumentu, sprowadzającego Krzyżaków do Polski, a także zaręczyn Władysława Jagiełły z Anną Cylejską - wnuczką Kazimierza Wielkiego. Czy potrzeba jeszcze więcej dowodów, świadczących o tym, że do połowy XVI wieku Biecz był jednym z największych i najważniejszych miast Małopolski?

Na wszelki wypadek - chętnie go dostarczę. W analizach historycznych funkcjonuje przekonanie, że przez kilka miesięcy Biecz był stolicą Polski. Skąd taki, dość zaskakujący, wniosek? Raczej nie znajdziemy go w szkolnych podręcznikach. Warto wiedzieć jednak, że od września 1311 roku do kwietnia 1312 w mieście wraz z całym dworem przebywał Władysław Łokietek, aby oddalić się od niespokojnego okresu buntu wójta Alberta w Krakowie.
Rozpuszczony jak dziad biecki, czyli kraina mlekiem i miodem płynąca
Otoczone murami miasto do dziś bywa nazywane "polskim Carcassone", choć być może nieco na wyrost. Do współczesności zachowała się tylko część fortyfikacji i zapewne na mapie kraju da się znaleźć miejsca, które bardziej odpowiadają temu porównaniu. Wiarygodne wydaje się jednak nazywanie Biecza "małym Krakowem". Zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę jego zabudowę, rozplanowanie architektoniczne wzorowane na Grodzie Kraka oraz dawne znaczenie jako ważnego ośrodka miejskiego.
Biecz był bowiem miastem rzemieślniczo-handlowym, które rozwijało się wyjątkowo prężnie. Niewątpliwie od świtu do nocy panował w nim gwar, ponieważ był położony na ważnych szlakach handlowych łączących Polskę z Węgrami oraz Śląsk z Rusią Halicką. Być w centrum wydarzeń i na tym nie skorzystać? Nie było to w naturze mieszkańców, którym wiodło się przednio. W okresie szczytowego rozwoju w mieście istniało dziesięć cechów rzemieślniczych, kwitły jarmarki. Co ciekawe, to właśnie prospericie miasteczka zawdzięczamy powstanie znanego powiedzenia.

Hasło "rozpuszczony jak dziadowski bicz" w oryginale brzmiało "rozpuszczony jak dziad biecki". Podobno w XV i XVI wieku Biecz był ośrodkiem tak zamożnym, że nawet miejscy żebracy (nazywani dziadami ulicznymi) byli niezwykle wybredni. W ramach jałmużny nie oczekiwali kilku groszy czy bochenka chleba, wyraźnie informując, że wolą coś bardziej wartościowego. Najchętniej mieli przyjmować złote monety czy odzież wykonaną z kosztownych tkanin. Pewności siebie z pewnością nie można im było odmówić.
Słynna szkoła katów - prawda czy mit?
Strategiczne położenie Biecza miało swoje ciemne strony. Popularne szlaki handlowe przyciągały nie tylko kupców, ale i zbójników. Mieli dużą chrapkę na drogocenne towary, ale ochoty na sięganie po własną sakiewkę niekoniecznie. Napady i kradzieże były na porządku dziennym, więc z czasem Biecz doczekał się tzw. prawa miecza. Dawało ono miastu prawo do przeprowadzania procesów sądowych i wykonywania wyroków - nawet tych ostatecznych. Ważną funkcję pełnił więc tutejszy kat, który za opłatą podróżował również do innych miejscowości. Pomnik przedstawiciela tej profesji dziś ustawiony jest w centrum rynku, przy drzwiach ratusza.

Czy jednak funkcjonowała tu legendarna szkoła katów? Brakuje informacji na ten temat. Zapewne nowicjusze byli szkoleni w tym specyficznym fachu przez bardziej doświadczonych kolegów. Trudno jednak wyobrazić sobie, by działał tutaj ośrodek naukowy z prawdziwego zdarzenia, przeprowadzający wykłady z długiej historii sądownictwa czy rodzajów toporów.
Największe atrakcje "małego Krakowa"
Biecz może przekonać do siebie największego sceptyka, twierdzącego, że oferta turystyczna leżącego na uboczu, niewielkiego miasteczka jest skromna. Dla poprawy humoru już na starcie warto zajrzeć do lokalnej cukierni. Biecz słynie z wypieku tradycyjnego, regionalnego piernika, więc ma szansę stać się małopolskim Toruniem.

Główna część zwiedzania skoncentrowana jest na rynku i okolicach. W oczy rzuca się w pierwszej kolejności ratusz z wieżą o wysokości 55 metrów. Dużą gratką jest możliwość wspięcia się na taras widokowy, znajdujący się na jej szczycie. Jak na dłoni widać nie tylko centrum, ale i dalsze okolice miasteczka. Bilet dla osoby dorosłej kosztuje 10 zł, a kupić go można w mieszczącym się po sąsiedzku punkcie informacji turystycznej. Wejście z przewodnikiem możliwe jest o każdej pełnej godzinie.

Drugim budynkiem, który dominuje nad panoramą miasta, jest kościół Bożego Ciała - jeden z najpiękniejszych przykładów późnogotyckiej architektury w Małopolsce. W środku czeka bogato zdobiony ołtarz, imponujące sklepienia, relikwie św. Jadwigi i obraz "Zdjęcia z krzyża" autorstwa artysty z kręgu samego Michała Anioła. Chodzą słuchy, że tutejsze polichromie miał zaprojektować Stanisław Wyspiański, ale jego projekty zostały odrzucone. Wybredność to chyba domena Biecza, która utrzymywała się przez wieki. Gdy mowa o obiektach sakralnych, wart odwiedzenia jest także barokowy kościół i klasztor Franciszkanów - w podziemiach pochowany został Wacław Potocki, poeta i satyryk, którego z pewnością kojarzymy z lekcji języka polskiego.

Fragmenty średniowiecznych murów obronnych pozwalają wyobrazić sobie, że w czasach świetności miasto było otoczone przez potężne fortyfikacje. Do dziś podziwiać można kilka baszt, w tym Basztę Kowalską, Basztę Rzeźniczą, Basztę Katowską. Podążanie ich szlakiem pozwoli nam zobaczyć najciekawsze i najbardziej urodziwe zakątki Biecza. Dotrzemy również do szpitala św. Ducha, którego fundatorką była sama królowa Jadwiga, a służyć miał chorym i ubogim.

Sprawdź też: Podróże osobiste: Odwiedziłam "najstraszniejsze" miejsce w Rumunii. Przeraziło mnie jedno
"Jeśli nie chcesz mojej zguby, krokodyla daj mi, luby". Biecz nieoczywisty
Kolorowe kamienice wokół rynku, wąskie uliczki schodzące ku rzece Ropie i klimatyczne zaułki tworzą unikalną atmosferę. W Bieczu warto zajrzeć także do muzeów - za najciekawsze uznaję Dom z Basztą.

Poznamy tutaj tajniki nie tylko dawnych rzemiosł, ale i sztuki aptekarskiej. W tej zabytkowej kamienicy mieściła się zresztą pierwsza w regionie apteka. Zgromadzone w niej eksponaty ukazują, jak tego rodzaju przybytki wyglądały w XIX wieku i jest to kapitalna lekcja historii. Dowiemy się, dlaczego dawniej popularne było powiedzenie "lepiej do piekarza niż do aptekarza", czym były "środki odpędzające diabelstwo" i skąd na wystawie wziął się krokodyl. Nie będę zdradzać wszystkich tajemnic - znacznie lepiej będzie odkryć je na własną rękę.
***
Kolejny tekst w cyklu "Podróże osobiste" już za dwa tygodnie, w czwartek 27 listopada.
***
O autorce:

Joanna Leśniak - Absolwentka socjologii o specjalizacji multimedia i komunikacja społeczna. Z Interią związana od 2021 roku. W zawodowej historii przez długi czas zgłębiała dynamicznie trendy związane ze stylem życia. Miłośniczka podróży, quizów i ciekawostek z najróżniejszych dziedzin, która rzadko kiedy wypuszcza z rąk aparat fotograficzny.
Zainspiruj się i zaplanuj swoją kolejną podróż. Nawet krótką, ale pełną wrażeń. Odkryj miejsca, które zachwycają klimatem, smakiem i spokojem, jakiego na co dzień brakuje. Więcej na kobieta.interia.pl










