Siedziba czarnoksiężnika i labirynt ze złota. Tajemniczy zamek blisko polskiej granicy
Na długo przed tym, jak serca polskich czytelników podbiły książki o przygodach młodego czarodzieja z blizną w kształcie błyskawicy na czole, inna opowieść przenosiła nas w świat magii. W latach 80. i 90. XX wieku przed telewizory przyciągała czechosłowacka produkcja, w której nie brakowało czarów i intryg. Pamiętasz czarnoksiężnika Rumburaka? Musisz wiedzieć, że niedaleko polskiej granicy znajduje się majestatyczna forteca, która była jego filmową siedzibą. Oto gratka zarówno dla fanów serialu, jak i wielbicieli sielankowych widoków.
Spis treści:
Podróż nie tylko sentymentalna
Zanim trzymaliśmy kciuki za upadek Voldemorta (czy raczej Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać), będącego najczarniejszym charakterem znanym z serii książek i filmów o Harrym Potterze, wielu z nas z wypiekami na twarzy śledziło kultowy serial "Arabela". Czechosłowacka produkcja łączyła krainę baśni ze światem realnym, a jedną z najbardziej wyrazistych postaci był czarnoksiężnik Rumburak. Pamiętasz jego próby zdobycia bajkowego królestwa i ręki księżniczki?
Niedaleko polskiej granicy (około godziny jazdy samochodem od Kudowy-Zdroju) znajdziesz majestatyczną fortecę, która była jego filmową siedzibą. Bez obaw, zamek na Kunetickiej Górze (Kunětická hora, zwana przez miejscowych także Kuňką) to pomysł na udaną wycieczkę nie tylko dla osób, które z sentymentem wspominają serial. Miłośnicy historii, zieleni i pieszych wędrówek też będą usatysfakcjonowani.
Zamek na Kunetickiej Górze — atrakcja Czech Wschodnich
Czechy Wschodnie mają wiele do zaoferowania, więc polski turysta z całą pewnością nie powinien swoich planów podróżniczych koncentrować wyłącznie wokół Pragi czy Adrspach — popularnego skalnego miasta, do którego ciągną tłumy. Chcesz ciekawie spędzić czas, nie narażając się na utknięcie w korkach na szlaku? Czechy Wschodnie oferują zróżnicowany krajobraz z widokami zarówno górskimi, jak i nizinnymi, licznymi trasami rowerowymi oraz klimatycznymi miasteczkami.
Niespieszny spacer po starówce Pardubic — stolicy regionu — uzupełnij wyprawą na Kuneticką Górę. Wzgórze zamkowe czuwa nad okolicą, więc fortecę widać z daleka. Co warto o niej wiedzieć, poza tym, że stała się planem filmowym? Jaka jest jej historia? Czy w zamkowych wnętrzach trafimy na przechadzające się duchy?
Twierdza nie do zdobycia... do czasu
Badania archeologiczne wykazały, że pierwotna forma zamku powstała już w XIV wieku. Kluczowa przebudowa miała jednak miejsce w latach 1491-1548. Właśnie wtedy późnogotycka budowla stała się potężną fortecą z dwiema wieżami i skomplikowanym systemem murów. Dorzucając do tego położenie zamku na stromej skale, Kunětická hora przez długi czas cieszyła się renomą twierdzy nie do ruszenia.
Okazało się, że zdolne do jej częściowego zniszczenia były wojska szwedzkie, a zamek znacznie ucierpiał podczas wojny trzydziestoletniej. Siły i taktyka nieprzyjaciela nie były jednak jedynymi kwestiami, które się do tego przyczyniły. Potężne zamczysko, które rozwinęło się po wykupieniu przez arystokratyczny ród Pernštejnów, wraz z nastaniem kolejnych pokoleń było coraz gorzej zarządzane. Długi, w jakie wpadali potomkowie możnowładców, doprowadziły do jego stopniowego podupadania, a wojna i atak wojsk szwedzkich tylko przypieczętowały los twierdzy.
Pod koniec XVII wieku zamek spisano na straty. Nie podejmowano jego napraw, a imponująca w przeszłości warownia została całkowicie opuszczona. W kolejnych latach wcale nie było lepiej. Zainteresowanie tym terenem wzrosło w XIX wieku, ale nie były to wcale dobre wiadomości dla zabudowań, które stały się już tylko cieniem budowli, która w poprzednich latach dominowała tutejszy krajobraz. Właśnie wtedy jej stan dodatkowo pogorszył się przez intensywne wydobywanie bazaltu ze zboczy zamkowej góry. Dopiero XX wiek przyniósł szansę na poprawę tego stanu rzeczy — zaniechano prac z ciężkim sprzętem na rzecz powolnego rozpoczęcia renowacji.
Zobacz też: 5 atrakcji Dolnego Śląska idealnych na jesienny weekend. Prawdziwy raj dla samotników i rodzin
Nie musisz być zawziętym piechurem
Gdyby była taka możliwość, złożyłabym serdeczne podziękowania wszystkim osobom, które przyczyniły się do odrestaurowania zamku. Dzięki ich wytrwałości mamy współcześnie punkt na mapie, którego podczas podróży do Czech Wschodnich nie warto przegapić.
Zamek dumnie góruje nad okolicą, więc podejrzewam, że niektórzy podejmą spontaniczną decyzję o zmianie swojego kursu i wpisaniu Kunetickiej Góry do samochodowej nawigacji. Będąc na parkingu, mogą pojawić się niepokojące myśli na temat tego, że czeka nas stroma i wyczerpująca wspinaczka. Dostajesz zadyszki na samą myśl?
Niepotrzebnie. Szeroka droga stopniowo pnie się pod górę, więc będzie to raczej miła sposobność do rozprostowania nóg, a nie mordercza wyprawa, której pożałujesz już na samym wstępie. U bramy wejściowej znajdziesz się szybciej, niż myślisz, a w międzyczasie będziesz podziwiać sielankowe krajobrazy. Sokole oko na horyzoncie będzie w stanie dojrzeć zarysy Śnieżki — królowej Karkonoszy.
Zwiedzanie zamku
Po minięciu bramy wkraczamy na dziedziniec. Przed wejściem na zamek możesz posilić się orzeźwiającym napojem lub przekąską, sprzedawanymi w niewielkim barze. Drzewa zapewnią przyjemny cień, gdy wędrówka w słońcu nieco cię zmęczyła. Krótka regeneracja sił poszła pomyślnie? Czas na gwóźdź programu, czyli wejście na zamek.
Jeśli lubisz planować swoje wojaże z wyprzedzeniem, sprawdzaj terminarz wydarzeń. Zamek na Kunetickiej Górze jest narodowym zabytkiem kultury, na którym odbywają się przedstawienia teatralne, pokazy historycznych pojedynków, jarmarki starodawnych rzemiosł czy zjazd sokolników.
W murach zamkowych mieści się muzeum archeologiczne. Zobaczysz wnętrza, w tym salę rycerską, do których wkroczenie możesz śmiało uznać za substytut wehikułu czasu. Do zwiedzania udostępniona jest także zamkowa kaplica, ale podejrzewam, że duża część podróżników najbardziej przebiera nogami na myśl o wejściu na wieżę z tarasem widokowym. Panorama przy słonecznej pogodzie sprawia, że nieprędko chce się myśleć o zejściu na dół.
Przejście do innego świata, czyli historia z dreszczykiem
Cóż to byłby za zamek bez historii o duchach? Burzliwe dzieje, atmosfera tajemniczości i samotne położenie fortecy mogą zachęcić nas do samodzielnego wyobrażania sobie fantastycznych wydarzeń, które miały tu miejsce. Nie musimy jednak bazować wyłącznie na własnych domysłach czy wizji filmowców, którzy zamienili Kuneticką Górę w zamek Rumburaka.
Według legendy raz w roku dochodzi do wyjątkowego otwarcia zamku. Tej informacji ze wskazaniem konkretnej daty nie znajdziesz jednak w folderach turystycznych, z całą pewnością nie są to pokazy dla zwiedzających. Podczas jednej nocy na zamku ma ujawniać się podziemny labirynt, na który składają się bogato zdobione korytarze i sale wyłożone złotem oraz innymi kosztownościami. Takie odkrycie brzmi zachęcająco?
Musisz pamiętać, że w tym czasie po zamkowych wnętrzach mają przechadzać się rozgoryczone duchy mnichów, poszukujących swojego utraconego skarbu. Trzeba bowiem wiedzieć, że zamek został wzniesiony na miejscu benedyktyńskiego klasztoru, który został splądrowany i spalony przez wojska husyckie. Trudno oczekiwać, by spotkanie z takimi zjawami należało do przyjemności. Na szczęście nie ujawniają się podczas godzin zwiedzania, więc zamek możesz eksplorować bez niepokoju i gęsiej skórki.
Polecamy: