Pięć najpiękniejszych zamków w Małopolsce. Jesienią zamieniają się w krajobraz z bajki
Jesienią, kiedy pierwsze liście zaczynają zmieniać barwę i opadać z drzew, już tylko o krok od przeniesienia się w bajkową krainę. Wówczas wystarczy spakować plecak i ruszać. Kierunek – Małopolska – region, który bez przeszkód nazwać można krainą zamków. Iście królewskie rezydencje i monumentalne warownie stanowią stały element tutejszego krajobrazu. Od którego więc zacząć?
Spis treści:
- Gdzie jechać na jesienny weekend? Małopolska zamkami stojąca
- Co warto zwiedzić w Polsce jesienią? Najpiękniejsze zamki Małopolski
- Zamek Pieskowa Skała. Niesamowite miejsce, za którym kryje się wyjątkowa legenda
- Zamek Tenczyn w Rudnie. Tajemnicze pozostałości po dawnej fortyfikacji
- Zamek w Niepołomicach. Miejsce, w którym znajduje się tajemnicze źródło mocy
- Drugi co do wielkości zamek w Małopolsce. Zamek w Wiśniczu
- Prawdziwa gratka dla koneserów. Zamek w Dębnie
Gdzie jechać na jesienny weekend? Małopolska zamkami stojąca
Małopolskę bez ogródek nazwać można prawdziwą zamkową krainą. Na około 400 znajdujących się w Polsce zamków, pałaców i warowni, aż ponad 60 znajduje się bowiem w Małopolsce. Większość z nich do dziś stanowi jedne z największych atrakcji turystycznych regionu.
Nic w tym dziwnego. Przez wieki Małopolska była bowiem główną siedzibą władców, magnatów i dostojników kościelnych. Co więcej, przez region przebiegały ważne trakty handlowe i kupieckie, a zamki różnej wielkości były naturalnymi elementami systemu bezpieczeństwa regionu.
Te, owiane legendami o duchach i skarbach, skrywają w sobie wiele tajemnic i ciekawostek. Wraz z nadejściem jesieni, za sprawą zmieniającego się krajobrazu, dodatkowo zyskują aurę tajemniczości, a wycieczka szlakiem zamków staje się niezapomnianym przeżyciem. Gdzie zacząć?
Co warto zwiedzić w Polsce jesienią? Najpiękniejsze zamki Małopolski
Bezsprzecznie jednym z najpiękniejszych zamków w Małopolsce jest obiekt, który rozsławia region w całej Europie. Mowa o krakowskim Zamku Królewskim na Wawelu, który jest jednym z najważniejszych zabytków historii w Polsce. Wycieczki po królewskich rezydencjach nie sposób więc nie zacząć właśnie tutaj. Ale już niedużo dalej znajduje się kolejna, zamkowa perła.
Zamek Pieskowa Skała. Niesamowite miejsce, za którym kryje się wyjątkowa legenda
Na zboczu Doliny Prądnika w Ojcowskim Parku Narodowym, w sąsiedztwie słynnej Maczugi Herkulesa, stoi jeden z najbardziej okazałych, małopolskich zamków - Zamek Pieskowa Skała. Wybudowany w stylu gotyckim przez lata przeszedł szereg transformacji, aby dziś turyści mogli podziwiać jego renesansowe oblicze - arkadowy dziedziniec czy widokową loggię.
Za nazwą zamku kryje się jednak niesamowita historia. Zgodnie z legendą w zamkowej baszcie właściciel zamku z rodu Szafrańców uwięził jedną z córek Toporczyków, Dorotkę, która bez reszty zakochana była w giermku. Przemocą wydana została za starego Szafrańca. Kochanek nie dawał za wygraną, zjawiając się w zamku przebrany w zakonny habit, chcąc uwolnić ukochaną. Podstęp miał jednak tragiczne skutki.
Kochankowie zostali schwytani przez służbę, a giermek natychmiast został skazany na śmierć. Dorotka tymczasem trafiła do baszty, gdzie miała umrzeć śmiercią głodową. Na ratunek przyszedł jej ukochany pies. Wiedziony instynktem wspinał się na skałę, na której sterczała baszta, przynosząc swojej pani rzucane dla niego odpadki jedzenia. Pamięć o wiernej psinie do dziś przetrwała jako nazwa skały.
Zamek Tenczyn w Rudnie. Tajemnicze pozostałości po dawnej fortyfikacji
Niedaleko Pieskowej Skały, nad wioską Rudno koło Krzeszowic, wznosi się okazały, jeden z największych na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej zamek Tenczyn. Ruiny stoją na dawnym stożku wulkanicznym, będącym najwyższym wzniesieniem Garbu Tenczyńskiego. Od czasów średniowiecznych aż do XVII wieku obiekt ten stanowił rezydencję majętnej rodziny Tęczyńskich.
Zamek, który do niedawna składał się jedynie z baszty i niewielkich fragmentów murów, dziś jest zrekonstruowany, zachęcając podróżnych. Podczas wycieczki należy jednak zachować ostrożność. Podobno podczas księżycowych nocy na Wieży Nawojowej pośrodku płomieni widać postać płaczącej kobiety. Słychać też szczęk żelaza. Postać znika dopiero w momencie, kiedy w pobliskim klasztorze zabrzmi dzwon.
Ale to nie wszystko. W trzeciej, najgłębszej kondygnacji lochów zamkowych pod dawną kaplicą znajdują się podobno ogromne skarby. Bogactw strzegą diabły pod postaciami wielkich psów. Można je wykraść tylko nocą, dwa dni w roku - w Boże Narodzenie oraz w Wielkanoc. Nawet wtedy należy się jednak strzec. Nocą po zamku krąży bowiem cień tajemniczego rycerza. Kto go ujrzy, już nigdy nie wróci.
Zobacz również: Spacer w ciemnościach ze szczyptą adrenaliny
Zamek w Niepołomicach. Miejsce, w którym znajduje się tajemnicze źródło mocy
Tuż pod Krakowem, na polecenie Kazimierza Wielkiego, wzniesiono pełniący pierwotnie funkcję obronną niepołomicki zamek. Kolejni władcy traktowali go jako jedną ze swoich rezydencji oraz punkt wypadowy wypraw łowieckich. To jeden z obowiązkowych punktów na liście jesiennych wycieczek. Szczególnie, że to tam ma bić tajemnicze źródło mocy.
Jedna z krążących na pobliskim Wawelu legend mówi bowiem, iż krakowski Zamek Królewski wybudowany został w miejscu zwanym czakramem - ośrodku energetycznym, który ma być źródłem dobrej energii o pozytywnym wpływie na ludzi i ich otoczenie. Poza stolicą Małopolski na świecie znajduje się jeszcze sześć miast, w których, według podań, hinduski bóg Sziwa miał rozrzucić wyjątkowe kamienie - są to Delfy, Delhi, Mekka, Jerozolima, Rzym oraz Velehrad. Gdzie w tym wszystkim niepołomicki zamek?
Do akcji wkroczył Kazimierz Wielki, który doskonale zdawał sobie sprawę z tajemniczej mocy, jaka bije w miejscu, w którym znajduje się kaplica św. Gereona na Wawelu. To tam poganie odprawiali niegdyś swoje obrzędy, a król ochoczo korzystał z niezwykłych mocy, spędzając w tym miejscu poranki. W ten sposób nabierał sił witalnych. Rozkazał więc, aby wydobyć z głębi skałę, która miała posłużyć jako kamień węgielny pod budowę zamku w Niepołomicach. Ta legenda ma jednak w sobie ziarenko prawdy.
Jak się okazuje, obecność czakramu w niepołomickim zamku potwierdziły przyrządy naukowców. "Naukowcy wykryli (...) promieniowanie elektromagnetyczne ekstremalnie niskiej częstotliwości, analogicznie jak na Wzgórzu Wawelskim" - czytamy na oficjalnej stronie Zamku Królewskiego w Niepołomicach. Nie ma więc innej opcji, jak sprawdzić to na własnej skórze.
Zobacz również: Szukasz alternatywy dla Zakopanego? Ruszaj w Beskidy. 4 miejsca idealne na jesienny weekend
Drugi co do wielkości zamek w Małopolsce. Zamek w Wiśniczu
Odjeżdżając nieco od stolicy Małopolski bez przeszkód dotrzeć można do drugiego pod względem wielkości zamku w regionie, zamku w Wiśniczu. To obiekt, który łączy w sobie cechy rezydencji i warowni obronnej, otoczony fortyfikacjami i bastionami. Zrekonstruowana twierdza zachwyca, będąc jednym z tych miejsc, które jesienią wręcz trzeba odwiedzić. To tu rezydowała bowiem sama królowa Bona, której imieniem nazwano jedną z wież.
Monarchini była częstym gościem na zamku w Wiśniczu. Podczas jednego z pobytów, w trakcie trwającego balu, miała zapałać chęcią wyjścia na wieżę. Jej prośba została natychmiast spełniona. Nikt nie protestował również, kiedy królowa chciała przejechać się po szerokim gzymsie wieży na osiołku. Ku zdziwieniu dworzan Bona nie tylko okrążyła wieżę, ale zaraz wróciła też na bal.
Zgodnie z legendą królowa miała wykorzystać swój wyczyn do pozbycia się politycznych przeciwników. Ci, na rozkaz królowej, aby uniknąć kompromitacji również zdecydowali się na niebezpieczny manewr na wieży. Zamiast osiołków do przejażdżki przekazano im jednak bojące się wysokości konie. Podobne próby każdorazowo kończyły się upadkiem i śmiercią.
Zobacz również: 5 atrakcji Dolnego Śląska idealnych na jesienny weekend. Prawdziwy raj dla samotników i rodzin
Prawdziwa gratka dla koneserów. Zamek w Dębnie
Swoją podróż zakończmy pomiędzy Tarnowem a Brzeskiem, w miejscowości Dębno. Tam znajduje się nieduży, gotycki zamek, który zachwyca swoim wyglądem. Co ciekawe, budowla przetrwała do dziś w niemal niezmienionej formie. Ale nie obędzie się bez tajemniczej historii.
Przed laty córka wojewody Tarły, piękna Tarłówna ze złotymi warkoczami, bez reszty zakochała się bowiem w jednym ze służących. Zwierzyła się ze swojego uczucia ojcu, jednak ten nie chciał słyszeć o związku córki. W zamian kazał jej wyjść za mąż za bogatego szlachcica. Kiedy ta wyraziła swój sprzeciw, polecił zamurować ją wraz z posagiem w wieżyczce, rozkazując jednocześnie stracić dworzanina.
Na początku XX wieku w wieżyczce odnaleziono szkielet i warkocz. Po posagu nie było ani śladu. Co ważne, niektórzy mieli widzieć nocą chodzącą po zamku pannę. Lepiej więc mieć się na baczności.