Ile musi zarabiać 40-latka, żeby mieć 7000 zł emerytury z ZUS? Kwota robi wrażenie
Według najnowszych analiz kobiety, które dziś mają około 40 lat, muszą zarabiać znacznie więcej niż mężczyźni, by w przyszłości otrzymać emeryturę w wysokości 7000 zł. Różnice wynikają nie tylko z krótszego stażu składkowego, ale także z dłuższej przewidywanej długości życia, która obniża miesięczne świadczenia. Eksperci wyliczają, że aby osiągnąć ten poziom, kobieta powinna zarabiać nawet dwa razy więcej niż średnia krajowa.

Spis treści:
- 7000 zł emerytury. Marzenie czy realny cel?
- Jak zwiększyć przyszłą emeryturę?
7000 zł emerytury. Marzenie czy realny cel?
Wielu dzisiejszych czterdziestolatków żyje w przekonaniu, że po zakończeniu aktywności zawodowej ich standard życia pozostanie bez większych zmian. Regularne opłacanie składek i kilkadziesiąt lat pracy mają zapewnić im spokojną starość, wolną od finansowych zmartwień. Rzeczywistość, którą pokazują dane z 2025 roku, nie pozostawia jednak złudzeń - dla większości Polaków wysokość emerytury będzie zaledwie cieniem dawnych zarobków.
Co mówią dane z ZUS 2025 roku:
- Najniższa emerytura: 1878,91 zł brutto
- Średnia emerytura wypłacana z ZUS: ok. 4045 zł brutto
- Przeciętne świadczenie emerytalno-rentowe: 3986,91 zł brutto
- Średnie wynagrodzenie w gospodarce narodowej: ok. 9000 zł brutto
Te dane unaoczniają, jak daleko znajduje się próg pozwalający na 7000 zł emerytury. Z wyliczeń Piotra Juszczyka, doradcy podatkowego w InFakt.pl, opublikowanych w serwisie finanse.wp.pl, wynika, że 40-letni mężczyzna, chcąc w przyszłości otrzymywać świadczenie na takim poziomie, powinien dziś osiągać dochód rzędu 14,5 tys. zł brutto miesięcznie, czyli około 165 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Dla kobiety poprzeczka ustawiona jest jeszcze wyżej - wymagane zarobki przekraczają 22 000 zł brutto, czyli około 245-250 proc. średniej.

Dysproporcje wynikają przede wszystkim z malejącej stopy zastąpienia, czyli relacji między emeryturą a ostatnim wynagrodzeniem. Prognozy Komisji Europejskiej wskazują, że w 2040 r. wskaźnik ten spadnie w Polsce do około 32,2 proc., a w 2050 r. nawet do 27,4 proc. Innymi słowy, jeśli ktoś zarabia dziś 10 tys. zł, może w przyszłości otrzymać zaledwie 2700-3200 zł świadczenia. W tym kontekście 7000 zł emerytury to bez wątpienia ambitny cel, który wymaga wysokich zarobków, ciągłości składek i równoczesnego budowania oszczędności poza ZUS.
Jak zwiększyć przyszłą emeryturę?
Największy wpływ na wysokość przyszłej emerytury ma konsekwencja w odprowadzaniu składek. Każdy dodatkowy rok pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego oznacza korzystniejsze przeliczniki w ZUS. Dla osoby w wieku 60 lat każde 100 tys. zł zgromadzonego kapitału daje około 375 zł miesięcznej emerytury, a dla 65-latka już około 450 zł. Z tego powodu opłaca się nie tylko pracować dłużej, ale też unikać przerw w opłacaniu składek i zadbać o uzupełnienie wszystkich informacji mogących mieć wpływ na wysokość kapitału (np. dokumentów potwierdzających służbę wojskową lub studia).
Drugim istotnym elementem są programy długoterminowego oszczędzania, takie jak Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK). System ten opiera się na wspólnym finansowaniu - pracownik odkłada co najmniej 2 proc. swojego wynagrodzenia, pracodawca dopłaca minimum 1,5 proc., a państwo dokłada jednorazowo 250 zł i co roku 240 zł. Tego rodzaju dopłaty znacząco przyspieszają wzrost oszczędności na emeryturę bez nadmiernego obciążania budżetu pracownika.
Trzecim filarem gromadzenia pieniędzy pozostają Indywidualne Konta Emerytalne (IKE) i Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE). W 2025 r. limit wpłat wynosi odpowiednio 26 019 zł i 10 407,60 zł (dla przedsiębiorców 15 611,40 zł). Wpłaty na IKZE można odliczyć od podatku, co przy stawce 12 lub 32 proc. daje realną ulgę finansową. To rozwiązanie pozwala budować dodatkowe źródło dochodu niezależne od systemu ZUS. Regularne wpłaty, nawet niewielkie, w długim horyzoncie zapewniają stabilny dodatek do emerytury i większe bezpieczeństwo finansowe po zakończeniu aktywności zawodowej.