Amerykanom nie mieści się to w głowie. Oto szok kulturowy po przyjeździe do Polski
Wyobraź sobie, że przeprowadzasz się z USA do Polski i nagle wszystko, co do tej pory uważałaś za oczywiste, okazuje się… inne. Nie chodzi tylko o język czy jedzenie, ale o drobne codzienne zwyczaje, które wciąż mogą wprawić w osłupienie. Nastassja Mirowski, która postanowiła zamieszkać w naszym kraju, opowiada o tym, co ją zaskoczyło najbardziej - od ciszy nocnej po szokująco długi płatny urlop.

Spis treści:
- Polska oczami Amerykanki
- Amerykanie dostaliby zawrotów głowy
- Bolesny brak niezbędnych sprzętów
Polska oczami Amerykanki
Z zaciekawieniem słuchamy i oglądamy tradycje, kuchnie i architekturę innych krajów, odruchowo porównując je z Polską. Z nutą zazdrości spoglądamy na nowinki technologiczne, usprawnienia administracyjne i różnorodność produktów, które dla nas są "egzotyczne". Dzięki social mediom możemy poznać "od kuchni" codzienne życie w innych krajach, a nawet na innych kontynentach. Często w tych porównaniach pomiędzy kulturami, tradycjami i smakami wydawać by się mogło, że nasz kraj wypada "słabo".
Tymczasem rzeczy dla nas oczywiste mogą przyprawić o zawrót głowy obcokrajowców. Nastassja Mirowski, która 7 lat temu "wywróciła swoje życie do góry nogami" i porzuciła USA właśnie do Polski, patrzy na Polaków i całą Polskę w zupełnie inny sposób, dzięki czemu zyskuje coraz większą popularność na swoim instagramowym koncie. Nasi rodacy cenią sobie jej obserwacje, bo dzięki nim i oni zaczynają widzieć, że Polska naprawdę jest wspaniałym miejscem do życia. Jej seria o polskiej kuchni oraz "Polskie rzeczy, które spowodowałyby zawrót głowy u Amerykanów" w zabawny, ale ciekawy sposób uświadamiają, jak widzą nas goście z zagranicy.
Nastassja jest córką Polaków, którzy w latach 80. Opuścili nasz kraj i przeprowadzili się do Chicago. W domu "przemycali" nieco polskich tradycji i chętnie mówili w ojczystym języku, dzięki czemu Nastassja bardzo dobrze posługuje się polskim, czasem tylko wstawiając angielskie określenia. Jej styl mówienia, długie blond włosy i uroda przypominają nieco modelkę Joannę Krupę, która także dzieli swoje życie pomiędzy Polskę i Stany Zjednoczone.
Amerykanie dostaliby zawrotów głowy
Instagramowy profil Nastassji @americanbestie zyskał spore grono fanów, a jej filmiki stały się viralowe. Szczególnie ciekawa jest seria "Things in Poland that would make American spiral" ("Rzeczy w Polsce, które sprawiłyby, że Amerykanie dostaliby zawrotów głowy") jest ciekawa, bo skupia uwagę na - dla nas - oczywistych aspektach, a z perspektywy osoby, która większość życia spędziła za oceanem, są nowością. Jednym z nich był szok, kiedy okazało się, że w Polsce klient sam pakuje swoje zakupy. Nastassja opisuje swoje pierwsze zakupy w markecie i moment kasowania jako niezręczny. - Ja patrzyłam na kasjerkę, a kasjerka na mnie - mówi po angielsku na swoim filmiku. W USA całkiem oczywiste jest, że przy każdej kasie stoi zatrudniona specjalnie osoba, która pakuje sprawunki w torby. Fakt, że w naszym kraju naliczane są opłaty za każdą torbę plastikową, również jest dla amerykanki zaskakujący.
Ogromną różnicę widać także, jeśli chodzi o świętowanie urodzin. Nastassja wskazuje, że w USA nie do pomyślenia byłoby, gdyby to jubilat płacił za napoje i poczęstunek, a tak właśnie jest w Polsce. W Ameryce przyjęcia urodzinowe opłacają, organizują i planują goście i rodzina, a jubilat ma jedynie zjawić się na miejscu i dobrze się bawić oraz dostać prezenty.
Bolesny brak niezbędnych sprzętów
Kolejną rzecz Mirowski nazwała "military time" i choć brzmi dość groźnie i kojarzy się z wojskiem, chodzi o... punktualność. W naszym kraju, gdy umawiamy się na godzinę 18:00, to właśnie o tej porze powinniśmy się zjawić. W USA podana godzina jest jedynie orientacyjna, a wręcz "wypada" się spóźnić, dla tak zwanego "wielkiego wejścia".

Amerykankę polskiego pochodzenia zaskoczyła także cisza nocna, która trwa od 22:00 do 6:00 rano i przyznała się, że gdy wyprawiła u siebie przyjęcie, policja zapukała do jej drzwi tuż po 22:00. Trudno się jej pogodzić z faktem, że klimatyzacja i suszarka bębnowa to nie jest standardowe wypiosażenie każdego polskiego domu/mieszkania. Największą trudność stanowią więc upały oraz pranie pościeli i prześcieradeł, które, by wyschły, Nastassja rozwiesza "na drzwiach, krzesłach, po całym mieszkaniu".
Ciekawą odmianą jest także brak obowiązku zostawiania napiwku, które w USA nigdy by nie przeszło. W Polsce napiwki dla kelnerów w restauracji są mile widziane, ale jeśli zdecydujemy się jedynie zapłacić kwotę za jedzenie i napoje, jak sama przyznaje "nikt nie jest z tego powodu zły". Kobieta jest absolutnie zachwycona urlopem macierzyńskim, który nie dość że w naszym kraju jest płatny, posada czeka na kobietę do jego zakończenia, to jeszcze trwa aż rok. W Ameryce kobiety dostają 6-12 tygodni niepłatnej "przerwy" po porodzie.
Zobacz również: Najpopularniejsze błędy językowe. Też je popełniasz?
Na koniec pory posiłków. Podczas gdy w USA około 13-14 jest pora na przekąskę, czyli lunch: coś lekkiego jak kanapka, u nas na talerzu ląduje pełnoprawny obiad. - Ziemniaki, kotlet i surtówka - wymienia Nastassja. W USA najpopularniejsze jest jedzenie głównego posiłku w formie kolacji, co w Polsce jest rzadkością.
Czy patrzyliście kiedyś na nasze zwyczaje z tej perspektywy?
Podobał ci się ten artykuł? Zobacz więcej praktycznych porad i inspiracji w serwisie kobieta.interia.pl - codziennie coś nowego.












