W tych miejscach lasu praktycznie nie ma kleszczy. Tu warto chodzić na spacery
Piękna pogoda i wysokie temperatury sprzyjają spędzaniu czasu na łonie natury. Ale i wtedy trzeba mieć się na baczności - na niejednym leśnym szlaku czyhają na nas kleszcze. Okazuje się, że pewnych ścieżek zdecydowanie unikają. Naukowcy opublikowali badania, z których wynika jasno: w tych miejscach występuje ich nawet o 62 proc. mniej!
Spis treści:
Dobre wieści dla miłośników spędzania czasu w plenerze, a zwłaszcza w lesie. Istnieją pewne miejsca, które kleszcze omijają. Te optymistyczne wiadomości to efekt badań naukowców z holenderskiego Uniwersytetu w Groningen, Szwedzkiego Uniwersytetu Rolniczego w Uppsali i Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży.
Kleszcze "pod lupą" ekspertów
Eksperci sprawdzali, jak człowiek wpływa na aktywność dzikich zwierząt, jeśli chodzi o przenoszenie chorób. W tym celu poddali badaniu przestrzeń w lesie sosnowym zamieszkiwaną przez jeleniowate i dziki. Specjaliści wzięli pod lupę zarówno aktywność zwierząt, jak i liczebność kleszczy. Swoje wnioski opublikowali w "Science of The Total Environment".
Kleszczy jest tu nawet o 62 proc. mniej
Okazuje się, że w pobliżu popularnych ścieżek i szlaków leśnych znajduje się mniej zwierząt, a co za tym idzie - mniej kleszczy. Dlatego też korzystanie z tych tras przekłada się na o wiele mniejsze ryzyko zakażenia boreliozą.
Zobacz również:
- Święta z Magdą Gessler nadwyrężą portfel. Barszcz z uszkami w cenie dwudaniowego obiadu
- Polacy zajadają się nimi na potęgę. Bosacka radzi: omijaj szerokim łukiem
- Odprawa emerytalna bez tajemnic. Jak obliczyć i maksymalnie wykorzystać w 2024 roku?
- Twoje nazwisko ma jedną z tych końcówek? Może mieć szlacheckie korzenie
Badania zostały przeprowadzone w holenderskim rejonie Veluwe. Specjaliści wybrali 2 fragmenty sosnowego lasu zamieszkiwanego przez wspomniane wcześniej zwierzęta. Chodziło o odcinki w pobliżu leśnych szlaków i ścieżek, oddalonych od nich o 20 i 100 metrów. Z części dróg chętnie korzystali spacerowicze, a niektóre trasy były rzadko uczęszczane i wykorzystywane w zasadzie jedynie przez leśne służby.
Do tych pierwszych jelenie czy dziki podchodziły o wiele rzadziej niż do ścieżek, które niezbyt często były wybierane jako trasy spacerowe. Podobnie wygląda sytuacja z występowaniem kleszczy. W promieniu 20 metrów od popularnych ścieżek było ich o 62 proc. mniej niż w promieniu 100 metrów od nich.
Ekspert: "Więcej jeleni to więcej kleszczy"
- Generalnie ludzie wywierają bardzo wyraźny, silny wpływ na niemal wszystkie gatunki dzikich zwierząt kopytnych, także - sarnę europejską. A sarny reagują na obecność człowieka i mogą zdecydowanie unikać leśnych ścieżek, z których intensywnie korzystają ludzie - mówi w rozmowie z PAP prof. Dries Kuijper z IBS PAN w Białowieży, jeden z autorów badania.
Ekspert podkreśla, że "jeśli gdzieś jest więcej jeleni, zwykle jest tam też więcej kleszczy". W rozmowie z PAP wyjaśnia, że jelenie pełnią istotną rolę w rozprzestrzenianiu kleszczy. Dlaczego? Bo w miejscach, w których najczęściej się przechadzają istnieje większe ryzyko, że dorosła samica kleszcza spadnie na ziemię i złoży jaja. Dlatego badacze radzą, by korzystać z popularnych ścieżek. Dzięki temu możemy uniknąć zachorowania na choroby, które przenoszą kleszcze. To m.in. borelioza, anaplazmoza, kleszczowe zapalenie mózgu czy babeszjoza.
To nie pierwsze badania, które wykazały, że warto korzystać z takich właśnie ścieżek. Jak podaje PAP, już wcześniejsze badania polsko-słowackie wykazały, że wędrówki po lesie ścieżkami, którymi chadzają również dzikie zwierzęta zwiększa ryzyko "spotkania" z kleszczem.
***
Zobacz również: