Magiczne zwierzę pomoże sprawdzić, czy to ten jedyny. Skusisz się na test?
Wspólnie spędzony czas, randki, rozmowy, budowanie zaufania. W ten sposób możesz poznać dokładnie partnera, by móc ocenić, czy widzisz się z nim w przyszłości, a nawet na resztę życia. A co, gdyby istniała metoda nieco ze świata magii, opierająca się na skojarzeniach i przesądach? Do tego potrzebny "puszysty atrybut" prawdopodobnie masz tuż obok siebie? Skusisz się na ciekawy test, który pomoże ci ocenić, czy facet, z którym jesteś, będzie tym jedynym?
Spis treści:
Kot - tajemnicze zwierzę ze świata magii i baśni
Nie bez powodu mówi się, że koty nie są zwierzętami dla wszystkich. Specyficzny "charakterek" kota, jego bardzo autonomiczny sposób bycia, tajemniczość i związane z nimi liczne legendy i przesądy sprawiają, że aura tych zwierząt jednych przyciąga niczym magnes, innym każe zachować dystans. Nie zawsze związany ze strachem, ale zdecydowanie częściej z respektem, który odczuwa się przy kontakcie z tym "czarodziejskim" stworzeniem. Od lat społeczeństwo zwierzolubów dzieli się na psiarzy i kociarzy. Powstały setki artykułów i badań naukowych skupiających się na tym, co wybór konkretnego rodzaju pupila mówi o charakterze i uduchowieniu właściciela. A czy wpadlibyście na pomysł, by kot mógł być "wyrocznią" odnośnie doboru partnera?
Zobacz również:
"Test kota" - z przymrużeniem oka, ale...
Choć może to brzmieć zabawnie, jeśli jesteś właścicielką mruczka, możesz pokusić się o przeprowadzenie "testu kota", który może zdradzić, czy twój wybranek jest tym jedynym. Amerykańska pisarka Ossiana Tepfenhart w serwisie Medium postanowiła podzielić się z czytelnikami swoimi przemyśleniami i sposobem określenia zaangażowania potencjalnego partnera i dopasowaniem go do siebie za pomocą... kotka. Zaznaczmy od razu, że "test kota" ma charakter nieco żartobliwy i nie jest poparty żadnymi naukowymi badaniami, ale gdy poznasz wszystkie intencje i przebrniesz przez meandry filozofii przywiązania i charakterystyki osobowości zarówno kota, jak i partnera, być może odkryjesz, że ma to naprawdę głębszy sens.
Określ, czy facet lubi koty, a dowiesz się kim jest
Zacznijmy od tego, że sama autorka pomysłu na ten niecodzienny test zaznacza, że wręcz opiera się on na uprzedzeniach i wierzeniach, nie będzie więc odpowiedni dla osób, które nie przepadają za wprowadzeniem odrobiny magii w życie. Według Tepfenhart koty to istoty niespotykanie inteligentne. W związku z tym mają swoje "humorki", są kapryśne, potrafią obrazić się, gdy coś im się nie podoba i manifestują to czasem swoimi złośliwymi zachowaniami. Ich skala rozumienia interakcji międzyludzkich i umiejętność manifestowania własnych emocji sprawia, że koty o wiele trudniej pokochać niż psy, które charakteryzują się prostolinijną dobrocią, wdzięcznością i radością.
Koty w ich zmiennym charakterze, częstych "fochach" i wyważonym sposobie okazywania przywiązania nieco przypominają kobiety. Każda z nas miewa dzień, w którym nie chce zbyt wiele rozmawiać, bywa rozdrażniona bez powodu, a chwilę później domaga się uwagi i czułości. Ossiana twierdzi zatem, że aby kot obdarzył kogoś uczuciem, należy na to zasłużyć: dobrym traktowaniem kotka, szanowaniem jego przestrzeni i niezrażaniem się jego częstą obojętnością. To prawdziwy test cierpliwości, który wynagradzany jest potem ogromną miłością i przywiązaniem nieporównywalnym z żadną inną więzią na linii opiekun-pupil. Jeśli więc potencjalny partner polubi naszego kota, świadczy to o nim jak najlepiej i są ogromne szanse, że okaże się być tym jedynym.
Problem nie leży w Puszku
Jeśli wybranek, którego masz na oku, twierdzi, że nie znosi kotów, gardzi nimi i nie wyobraża sobie posiadać żadnego, może to, według Ossiany, świadczyć o tym, że jest przepełniony toksyczną męskością i może mieć problem z okazywaniem uczuć. Według pisarki fakt, że partner szafuje określeniem "nienawidzę kotów" może być czerwoną flagą dla każdej kobiety.
Puchate czworonogi mają bowiem w zwyczaju raczej trzymać się na uboczu i nie wchodzić nikomu specjalnie w drogę, a skoro mimo to ktoś zdołał zapałać do nich tak silną negatywną emocją, źle świadczy o tej osobie, nie o zwierzęciu.
Jeśli więc ktoś, z kim jesteś w związku lub planujesz być, ma kota albo zachwyca się twoim pupilem podczas odwiedzin w twoim mieszkaniu - to zielona flaga. Jeśli nie jest w stanie obdarzyć mruczka ciepłym słowem czy miłym gestem - prędzej czy później możesz przekonać się, że nie będzie to odpowiedni kandydat dla ciebie.
Czy ta metoda ma sens? Co o tym myślicie?