Masz w domu stare meble z Ikei? Mogą być warte majątek
Oprac.: Aleksandra Tokarz
Kryją w sobie mnóstwo wspomnień (czasami tych z latającym po mieszkaniu w obliczu nierozumienia instrukcji obsługi śrubokrętem), ciepłych skojarzeń (bo bywają niedrogie) oraz niezwykłych historii. Meble z Ikei – dziś będąc jednym z podstawowych elementów wyposażenia każdego mieszkania – wracają na języki. Oto bowiem zainteresowali się nimi kolekcjonerzy. I są w stanie sporo zapłacić.
Kto z wściekłością nie spoglądał na skomplikowaną instrukcję obsługi lub w natłoku niezbędnych śrubek zgubił tę jedną - najważniejszą - niech pierwszy rzuci kamieniem. Tymczasem podobne wysiłki, jeśli miały miejsce przed kilkoma laty, mogą dziś zostać mocno docenione.
Oto bowiem kolekcjonerzy, dotąd poszukując zabawek czy kryształów z PRL-u, intensywniej rozglądają się za starymi meblami z Ikei. Sprawdź czy przypadkiem wciąż nie masz ich w domu. Możesz zarobić fortunę.
Stare meble z Ikei na celowniku kolekcjonerów. Sprawdź, czy masz w domu
Zdarza się, że do rozstroju nerwowego doprowadzają nawet najbardziej zapalonego majsterkowicza. Chociaż samodzielne złożenie mebli z Ikei zajmuje trochę czasu (a często wymaga również sporej dawki cierpliwości), krzesła lub regały wyprodukowane przez szwedzkiego producenta, znaleźć można dziś w domach na całym świecie - bo są proste, estetyczne, a do tego również niedrogie.
Założona w 1943 roku firma przez pierwsze dwadzieścia lat produkowała meble, sprzedawane kolejno wyłącznie w Szwecji. Nieco wyższy standard i lepsze materiały zapewniły wielu przedmiotom prawdziwą nieśmiertelność, sprawiając, że te przetrwały do dziś - stając się klasykiem poszukiwanym przez kolekcjonerów. Warto więc dokładnie rozejrzeć się po salonie lub strychu. Być może czai się tam krzesło, za które ktoś jest w stanie zapłacić dziś fortunę.
Zobacz również: „Tak brzydkie, że aż pięknie”. Przedmioty z PRL-u warte fortunę
Masz w domu te meble z Ikei? Są warte majątek
Jeden z pierwszych, wyprodukowanych przez szwedzkiego giganta produktów, krzesło Clam Chair z 1944 roku, sprzedano za ponad 50 tys. euro - donosi serwis catawiki.com. Kolekcjonerzy interesują się bowiem przede wszystkim tymi przedmiotami, które stworzone zostały przy współpracy znanych projektantów. Poszukują więc między innymi drucianych krzeseł z lat 80. autorstwa duńskiego projektanta Nielsa Gammelgaarda lub kultowej, stworzonej przez Gillisa Lundgrena biblioteczki.
W cenie są również wszelkie dekoracyjne cuda. Wazon, zaprojektowany w 2005 roku przez Hellę Jongerius, sprzedawano przed laty za 35 euro za sztukę. Dziś, jak informuje catawiki.com, cena, w zależności od stanu, jest nawet dwa lub trzy razy większa.
Zdarzało się również, że niektóre meble, pojawiające się przed laty w ofercie Ikei, nie przypadały szczególnie do gustu klientom szwedzkiego giganta. Ponosiły więc porażkę, będąc kolejno wycofywanymi ze sklepowych półek. Tak stało się między innymi z krzesłem Vilbert z lat 90., autorstwa duńskiego projektanta Vernera Pantona, którego wyprodukowano zaledwie 3 tys. sztuk. Obecnie zestaw czterech sztuk kosztuje nawet 1,3 tys. euro.
Najcenniejsze modele mebli to te, które powstały w pierwszej połowie lat 40., kiedy Ikea dopiero zaczynała rozwijać swoje skrzydła. Na niektórych aukcjach pojedyncze egzemplarze osiągają ceny nawet dziesięciokrotnie wyższe, niż te, za które były sprzedawane z sklepach. Jeśli więc zauważysz podobną perełkę w swoim mieszkaniu, dokładnie prześledź portale aukcyjne - szczególnie te zagraniczne. Możesz zarobić prawdziwą fortunę.
Zobacz również: Masz takie naczynia w domu? Mogą być warte majątek