Niezwykłe wizje polskiej mistyczki. Co zobaczyła Kunegunda Siwiec?

Kunegunda Siwiec była polską tercjarką karmelitańską, która żyła w Stryszawie w latach 1876-1955. Niewielu katolików wie jednak, że była też mistyczką, która miała rozmawiać z Jezusem tak, jak siostra Faustyna Kowalska. Czego dotyczyły jej wizje?

Kunegunda Siwiec to polska mistyczka. Trwa jej proces beatyfikacyjny
Kunegunda Siwiec to polska mistyczka. Trwa jej proces beatyfikacyjnyFacebook / Dienares Gods Kunegunda SiwiecFacebook

Kunegunda Siwiec przyszła na świat 28 maja 1876 roku w Stryszawie jako dziesiąta z jedenaściorga rodzeństwa. Jej rodzice, Jan i Wiktoria Siwiec, byli niezwykle religijnymi, pobożnymi ludźmi. Kunegunda - zwana w domu Kundusią - nie chodziła do szkoły, nigdy nie nauczyła się też dobrze czytać ani pisać. Poświęcała się przede wszystkim pracy w gospodarstwie oraz pomocy w domu.

Pod wpływem rekolekcji postanowiła poświęcić się Bogu

Kunegunda w wieku dwudziestu lat postanowiła nie wychodzić za mąż i całkowicie poświęcić się Bogu. Radykalnie zmieniła swoje życiowe plany - zerwała zaręczyny i złożyła śluby czystości, pozostając jednocześnie osobą świecką. Wszystko to stało się pod wpływem rekolekcji misyjnych, które prowadził redemptorysta, o. Bernard Łubieński.

Skończyła kurs katechetyczny, uczyła górali katechezy, a także przygotowywała dzieci i dorosłych do przyjęcia sakramentów. W 1923 roku Kunegunda wstąpiła do Bractwa Dzieciątka Jezus u karmelitów bosych w Wadowicach, a rok później została tercjarką karmelitańską. Przyjęła tam imię Teresy od Dzieciątka Jezus.

Po sprzedaży należącej do niej ziemi, pomogła jednemu z mieszkańców Stryszawy opłacić naukę w seminarium duchownym. Oddała także ziemię na budowę kaplicy pod wezwaniem św. Teresy od Dzieciątka Jezus i domy klasztorne sióstr zmartwychwstanek.

Miała otrzymać podobne wizje co s. Faustyna i św. Tereska z Lisieux

Kunegunda była niezwykle pobożna i oddana wierze.

"Siedząc w swojej ławce - "taka góralka w chusteczce na głowie, zapatrzona w Tabernakulum" - traciła kontakt z otoczeniem, toteż w trosce o jej zdrowie ograniczono jej czas modlenia się w kaplicy"

- pisze o niej o. Jerzy Zieliński OCD.

Okazało się, że kobieta jest nie tylko religijną, gorliwą katoliczką. Była również mistyczką i miała objawienia Jezusa, Maryi i świętych, co wiadomo dzięki relacji jej spowiednika i kierownika duchowego, ks. Bronisława Bartkowskiego.

W 1942 roku napisał on:

"Przy najbliższej okazji zwierza mi się, jako spowiednikowi swojemu, że często, szczególnie po Komunii św., słyszy w sobie głos Pana Jezusa, przemawiającego do niej, że dotychczas o tym nic nie mówiła, bo nie wiedziała, iż należy powiedzieć o tym spowiednikowi. W pierwszej chwili byłem tym wyznaniem trochę zaskoczony, tak na wszelki wypadek zacząłem wertować "Zarys teologii ascetycznej i mistycznej" Tanquerey'a, dzieła św. Teresy z Avila, by na podstawie ich doświadczenia w tej materii urobić sobie jasne zdanie o całej sprawie. Zbyt dobrze od pięciu lat znałem Kundusię, abym ją miał posądzać o jakąś halucynację czy egzaltację, zbyt była rozsądna i zrównoważona duchowo, a przy tym pokorna, by na tej drodze szukać jakiegoś zainteresowania swoją osobą. Zająłem wobec całej sprawy postawę raczej wyczekującą: ani przyjmować bezkrytycznie, ani z miejsca zaprzeczać i odrzucać"

- relacjonuje ks. Bortkowski.

Od tej pory, aż do śmierci Kunegundy w 1955 roku, spisuje rozmowy z nią i opisuje objawienia, których doświadczyła. Zostały one pośmiertnie opublikowane w książce pt. "Miejsce mojego miłosierdzia i odpoczynku".

Wcześniej nikomu nie pokazywał swoich notatek, ani nie opowiadał innym o darze swojej penitentki. Po wsi krążyły jednak plotki, że do Kundusi w każdy piątek przychodzi Jezus, a ona w te dni bardzo cierpi. O czym miał jej mówić? Według notatek ks. Bortkowskiego, Jezus kierował do Kunegundy słowa podobne do przesłania św. siostry Faustyny czy św. Teresy od Dzieciątka Jezus, mówiąc przede wszystkim o swoim miłosierdziu.

"Pracuj tyle, ile możesz. Bądź pilna w czuwaniu nad sobą, bo jesteś miłością moją, a Ja twoją, i te dwie miłości wystarczą sobie. Zajmuj się swoimi obowiązkami, a nie troszcz się o to, co się dzieje na świecie"

- mówił, według relacji ks. Bortkowskiego.

Kunegunda zostanie wyniesiona na ołtarze? Trwa proces beatyfikacyjny

W 1948 roku Kunegunda zachorowała na gruźlicę kości. Ostatnich siedem lat życia spędziła przykuta do łóżka, cierpiąc z powodu poważnej choroby. Zmarła w 1955 roku w swoim domu rodzinnym. W 2016 roku ekshumowano jej szczątki z cmentarza w Stryszawie i przeniesiono je do kaplicy sióstr Zmartwychwstanek w Siwcówce.

Kunegunda została ogłoszona Służebnicą Bożą Kościoła katolickiego. Trwa jej proces beatyfikacyjny, który rozpoczął się w 2007 roku w archidiecezji krakowskiej.

Przeczytaj też:

"Zdrowie na widelcu": Patroszenie pstrąga. Smażony czy pieczony?Polsat Cafe
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas