Ryby, które chłoną toksyny jak gąbka. Polacy wciąż się nimi zajadają

Dietetycy i lekarze zalecają regularne spożywanie ryb – co najmniej raz w tygodniu. To bogate źródło nienasyconych kwasów omega-3, a także witaminy D, której szczególnie brakuje nam zimą. Niestety Polacy wciąż spożywają ryby, które są tanie, ale mają niewiele wspólnego ze zdrowym odżywianiem się. Wiele popularnych w naszym kraju gatunków ryb jak gąbka chłonie pestycydy i zanieczyszczenia, takie jak ołów czy rtęć. Sprawdź, których ryb unikać jak ognia.

Niektóre ryby zawierają duże ilości trujących substancji. Lepiej ich unikać
Niektóre ryby zawierają duże ilości trujących substancji. Lepiej ich unikać123RF/PICSEL

Jak toksyny znajdujące się w rybach mogą wpływać na nasze zdrowie?

W rybach w zależności od środowiska, w którym żyją, mogą odkładać się szkodliwe substancje, takie jak dioksyny, policholrowane bifenyle, pestycydy oraz metale ciężkie. Szczególnie dużą ich zawartość wykrywa się w zanieczyszczonych wodach, także morzach i oceanach. Eksperci ostrzegają, że stężenie toksyn jest większe w organizmach mięsożernych gatunków ryb, które żyją wiele lat i kumulują w sobie zanieczyszczenia. Na dłuższą metę spożywanie takich ryb może negatywnie wpływać na nasz układ nerwowy, powodować zaburzenia hormonalne, a także dolegliwości ze strony układu pokarmowego i trawiennego.

Unia Europejska wprowadziła dopuszczalne normy zanieczyszczeń ryb sprzedawanych w sklepach, trudno jednak zweryfikować czy każda z nich jest poddawana szczegółowym badaniom. Dlatego lepiej unikać gatunków ryb, które zawierają najwięcej szkodliwych substancji.

Łosoś hodowlany

Łosoś to jedna z najpopularniejszych ryb w Polsce. Charakteryzuje się delikatnym i smacznym mięsem o gęstej konsystencji. Zalicza się do tłustych ryb bogatych w witaminę D, jod i kwasy omega-3. Niestety łosoś hodowlany może zawierać mnóstwo zanieczyszczeń: pestycydy, dioksyny i polichlorowane bifenyle. Żyjąc w basenach hodowlanych, jest też narażony na wchłanianie pasożytów i odchodów. Dlatego zamiast hodowlanego łososia z Atlantyku, znacznie lepiej jest kupować łososia dzikiego. Zawiera on więcej wartościowych składników odżywczych i nie jest tak narażony na kontakt z toksycznymi substancjami.

Panga

Panga szybko rośnie i osiąga duże rozmiary - to efekt kombinacji genetycznych, a także stosowanych w hodowli hormonów wzrostu. Wydajność hodowli sprawia, że to jedna z najtańszych ryb świata. Niestety jest odławiana z zanieczyszczonej rzeki w Wietnamie, a tamtejsze hodowle przemysłowe także pozostawiają wiele do życzenia i niosą ryzyko obecności pasożytów w rybach. Warto wiedzieć, że Amerykanie wpisali pangę na czarną listę produktów zakazanych - próbki wykazały przekroczone limity zawartości metali ciężkich i rtęci. Mięso pangi nie zawiera też cennych kwasów omega-3.

Tuńczyk

Tuńczyk charakteryzuje się niezwykle smacznym mięsem, które zawiera pełnowartościowe białko. Niestety ryba ta żyje nawet 30 lat i może osiągać masę 350 kg. Przez cały ten czas kumuluje w sobie toksyczne substancje, przede wszystkim rtęć, która w jej organizmie przekształca się w postać metylortęci. Z tego względu tuńczyk jest szczególnie niebezpieczny dla kobiet w ciąży i małych dzieci. Ryba ta zawiera też duże ilości histaminy, która może wywoływać reakcje alergiczne.

Tilapia

Tilapia cieszy się sporą popularnością ze względu na smaczne i delikatne mięso. Niestety podobnie jak panga hodowana jest w zanieczyszczonych zbiornikach wodnych. Według badań Morskiego Instytutu Badawczego tilapia zawiera największe stężenie kadmu, rtęci i ołowiu. Ma też niekorzystny stosunek kwasów omega-3 i omega-6, dlatego lepiej unikać jej w diecie.

Smażona tilapia bardzo dobrze smakuje, ale może źle wpływać na nasze zdrowie
Smażona tilapia bardzo dobrze smakuje, ale może źle wpływać na nasze zdrowie123RF/PICSEL

Makrela królewska

Makrela podobnie jak tuńczyk jest szczególnie podatna na kumulowanie w sobie rtęci (dlatego lepiej wybierać makrelę atlantycką, która jest znacznie mniej zanieczyszczona). W jej mięsie naturalnie występują też substancje, które pod wpływem działania bakterii zmieniają się w trujące związki. Z tego względu makrelę powinno się mrozić natychmiast po zabiciu. Nieprawidłowe przechowywanie grozi zatruciem pokarmowym.

W Polsce szczególnie popularna jest makrela wędzona. Tymczasem powinno się ją spożywać maksymalnie raz w miesiącu. W procesie wędzenia wytwarzają się wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA), które są silnie rakotwórcze. Wędzona makrela zawiera też puryny, które mogą przyczyniać się do artretyzmu i dny moczanowej.

Wędzona makrela zawiera mnóstwo niezdrowych substancji
Wędzona makrela zawiera mnóstwo niezdrowych substancji123RF/PICSEL

Czytaj także:

Aplikacja Pogoda Interia - sprawdza się!materiały promocyjne
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas