Jak Azjatki dbają o urodę? Poleciałam do Azji i sprawdziłam - dosłownie - na własnej skórze

Nie od dzisiaj zachwycamy się skórą Azjatek i pasjami wykupujemy koreańskie kosmetyki. Przemierzając ulice Tokio czy Szanghaju nie mogłam oderwać wzroku od perfekcyjnej cery mieszkających tam kobiet. O ile Europejki często zazdroszczą Azjatkom, o tyle one uważają naszą skórę za bardziej atrakcyjną. W Azjatyckich sklepach znajdziemy mnóstwo kremów "wybielających" skórę. Wypróbowałam niektóre specyfiki i zgłębiłam "tajemniczą" wiedzę na temat pielęgnacji.

Sprawdziłam, jak Azjatki dbają o cerę. Zaskoczeń nie brakowało /fot. Karolina Wachowicz
Sprawdziłam, jak Azjatki dbają o cerę. Zaskoczeń nie brakowało /fot. Karolina Wachowiczmateriały prasowe

U sąsiada trawa zawsze jest bardziej zielona. Azjatki zazdroszczą nam jasnej skóry

Dla większości Azjatek "europejska" skóra postrzegana jest jako bardziej atrakcyjna. Dlaczego? Głównie przez wzgląd na swoją jasność i bladość - te cechy uznawane są za symbol delikatności i urody.

Cera Europejek faktycznie, z reguły, jest naturalnie jaśniejsza, ale to azjatycka skóra jest gładka, promienna i wolna od przebarwień. Niemal każda kobieta, jaką spotkałam podczas swojej podróży po Azji, wyglądała promiennie i niezwykle młodo. Skrupulatna pielęgnacja jest tutaj kluczowa, ale odpowiedni makijaż też oczywiście potrafi zdziałać cuda. Mimo wszystko to właśnie kwestia oryginalnej pielęgnacji ciekawiła mnie najbardziej. Jak zatem wygląda to w przypadku Azjatek?

Metody dbania o skórę znane od "zarania dziejów". Na pierwszy ogień: olejowanie i podwójne oczyszczanie

Azja jest kolebką starożytnych tradycji pielęgnacyjnych, które sięgają tysięcy lat wstecz. Obecnie łączy się je z tymi współczesnymi i to połączenie potrafi - dosłownie - zdziałać cuda. Jedną z najstarszych praktyk pielęgnacyjnych jest stosowanie naturalnych olejów i ziół do pielęgnacji skóry. Popularne są oleje roślinne, takie jak: olej rycynowy, olej kokosowy czy olej z pestek winogron, aby nawilżyć i chronić skórę przed działaniem czynników zewnętrznych.

Takie oleje można kupić bez problemu na całym świecie. Należy jednak wiedzieć, jak je stosować. Najważniejsze jest dopasowanie oleju do typu cery.

Na przykład, olej jojoba jest dobry dla skóry tłustej, podczas gdy olej arganowy jest odpowiedni dla suchej i dojrzałej. Przed ich aplikowaniem trzeba dokładnie oczyścić skórę i tu znów "niespodzianka". Kluczowym elementem rutyny pielęgnacyjnej azjatyckich kobiet jest podwójne oczyszczanie skóry. Pierwszym krokiem jest usunięcie makijażu i zanieczyszczeń olejami. Następnie skórę należy oczyścić przy pomocy pianki lub żelu do mycia twarzy. To zapewnia jej głębokie oczyszczenie i przygotowuje do lepszej absorpcji substancji aktywnych zawartych w kolejnych produktach pielęgnacyjnych.

Maseczki wybielająco - ujędrniające: z kurkumy, z dodatkiem konopi, z ryżu...

Inną (też starożytną praktyką pielęgnacyjną, ale konsekwentnie kultywowaną do dzisiaj) jest stosowanie maseczek i past na bazie naturalnych składników. Popularne są maseczki z kurkumy, która ma właściwości przeciwzapalne i rozjaśniające. W Japonii natomiast, gejsze od wieków stosują pastę z ryżu, która ma działanie złuszczające i wygładzające skórę.

Ostatnio w sklepach pojawiły się też maski z dodatkiem konopi. Mają one działanie nawilżające, ale też redukują zaczerwienienia. Razem z Ewą, moją towarzyszką podróży, postanowiłyśmy je przetestować. Jeśli jednak mam być szczera, to nawet po kilkukrotnym użyciu maski, nie zauważyłam zdumiewających rezultatów. Owszem, skóra była bardziej nawilżona i elastyczna, ale efekt ten nie utrzymywał się przez dłuższy czas.

Kremy wybielające - najchętniej kupowany produkt przez Azjatki

Kremy wybielające to hit w azjatyckich drogeriach /fot. Karolina Wachowicz
Kremy wybielające to hit w azjatyckich drogeriach /fot. Karolina Wachowiczmateriały prasowe

Największą "atrakcją", jeśli chodzi o produkty pielęgnacyjne, były zdecydowanie różnego rodzaju kremy wybielające. Takie produkty zawierają składniki rozjaśniające i pomagają wyrównać koloryt skóry, zmniejszyć przebarwienia oraz nadać jej bardziej promiennego wyglądu. Często wśród składników można znaleźć na przykład hydrochinon. Hamuje on produkcję melaniny poprzez blokowanie enzymów odpowiedzialnych za jej produkcję. Działa to na poziomie głębszych warstw skóry, zmniejszając ilość melaniny, co prowadzi do rozjaśnienia przebarwień skórnych. Aplikowanie hydrochinonu wiąże się jednak z wieloma kontrowersjami. Podejrzewany on jest o wywoływanie skutków ubocznych, takich jak podrażnienia skóry, przebarwienia, a nawet uszkodzenia wątroby. Mimo wszystko nie zniechęca to Azjatek do ich regularnego stosowania.

Oczywiście istnieją różne rodzaje kremów wybielających. Działają one poprzez odmienne mechanizmy, w zależności od składników aktywnych zawartych w ich formułach. Niektóre nie zawierają hydrochinonu, ale kwas azelainowy (składnik ten ma działanie przeciwzapalne i antybakteryjne, dodatkowo pomaga zwalczyć trądzik i wyrównać koloryt skóry). Oprócz tego popularnym dodatkiem jest też witamina C.

Wypróbowałam dwa specyfiki. Jeden nie różnił się znacząco od kremu nawilżającego (być może po kilkumiesięcznej aplikacji skóra faktycznie się rozjaśnia, ale ) z kolei drugi był "cięższy". Miałam wrażenie, że aplikuję nic innego, jak po prostu... biały podkład.

Masaże, które faktycznie “zmieniają rysy twarzy"

Jednym z największych zaskoczeń - w pozytywnym tego słowa znaczeniu - było odkrycie masaży, które... autentycznie "zmieniają rysy twarzy" i poprawiają kondycję skóry. Istnieje wiele różnych technik masażu twarzy wywodzących się z krajów azjatyckich, takich jak: Japonia, Korea, Indie czy Chiny. Ich wspólnym mianownikiem jest stymulowanie krążenia krwi, poprawa elastyczności skóry i redukcja napięcia mięśniowego. Co możemy osiągnąć poprzez masaże? Bardzo dużo - w zależności od indywidualnych potrzeb. Azjatki praktycznie w ogóle nie mają "sińców" pod oczami. Co więcej, regularne wykonywanie masaży pozwala pozbyć się "drugiego podbródka" czy "chomiczych policzków".

Jedną z najpopularniejszych technik jest masaż twarzy Gua Sha - starożytna praktyka pochodząca z Chin. Opiera się na delikatnym masowaniu skóry za pomocą specjalnego kamienia lub narzędzia wykonanego z jadeitu lub rogu bawołu. Efekty masażu gua sha są widoczne zarówno natychmiast po nim, jak i długoterminowo przy regularnym stosowaniu. O ile ja dopiero zaczęłam "przygodę" z Gua Sha, o tyle moje koleżanki już od jakiegoś czasu praktykują azjatyckie masaże, efekty - szczerze - robią piorunujące wrażenie. Ania, po miesiącu wykonywania regularnych masaży (zaledwie 10 minut dziennie), pozbyła się tak zwanego “drugiego podbródka".

Oczy - im jaśniejsze, tym bardziej atrakcyjne

Azjatki mają obsesję nie tylko na punkcie śniadej cery, ale też jasnych oczu. Obok kremów wybielających, niemal każdej drogerii, znajdują się też kolorowe soczewki. Ba, wiele salonów urody oferuje nawet trwałe rozjaśnianie oczu. W jaki sposób to działam? Przyznam szczerze, nie miałam odwagi sprawdzać.

W większości azjatyckich krajów, jakie odwiedziłam, niemal na każdej ulicy znajduje się drogeria albo apteka /fot. Karolina Wachowicz
W większości azjatyckich krajów, jakie odwiedziłam, niemal na każdej ulicy znajduje się drogeria albo apteka /fot. Karolina Wachowiczmateriały prasowe

Dbałość o skórę: zarówno od wewnątrz i od zewnątrz. "Picie dobrej jakości herbaty potrafi zdziałać cuda"

Jedną z kluczowych filozofii pielęgnacyjnych w Azji jest dbanie o skórę od wewnątrz na zewnątrz. To podejście obejmuje odpowiednie odżywianie, picie dużo wody oraz regularne ćwiczenia fizyczne. Azjatyckie kobiety zwracają uwagę na swoją dietę, jedząc dużo warzyw, owoców, ryb i wypijając mnóstwo... herbaty. W Azji, przede wszystkim w Chinach, dobrej jakości herbata to "must have" w każdym domu. Po pierwsze oryginalny napój smakuje doskonale, a co więcej naprawdę poprawia kondycję skóry.

Razem z moją przyjaciółką, Ewą wybrałyśmy się do jednej ze starych kawiarni, gdzie właścicielki wyjaśniły nam, jak ważny jest dla nich "rytuał picia herbaty". Ma on znaczenie społeczne, kulturowe, ale też właśnie zdrowotne. Tradycja picia herbaty jest głęboko zakorzeniona w chińskiej kulturze i filozofii, a różne rodzaje herbat są powiązane z różnymi korzyściami dla zdrowia, w tym dla skóry.

Wiele chińskich herbat, takich jak zielona herbata i biała herbata, jest bogatych w antyoksydanty, takie jak polifenole, które pomagają w zwalczaniu wolnych rodników i zapobiegają przedwczesnemu starzeniu się skóry. Niektóre herbaty, takie jak pu-erh i oolong, są znane ze swoich właściwości oczyszczających organizm, co może przyczynić się do poprawy stanu skóry poprzez usuwanie toksyn i zanieczyszczeń. Dodam jeszcze szczerze: nigdy w życiu nie piłam lepszej herbaty, niż w Chinach.

W większości azjatyckich krajów, jakie odwiedziłam, niemal na każdej ulicy znajduje się drogeria albo apteka. Bez problemu można tam dostać suplementy i kosmetyki, jakie tylko nam się zamarzą. Co ciekawe, nawet w Japonii, która wydaje się stosunkowo droga, większość kosmetyków albo kosztuje niewiele w porównaniu do Europy. Przyznam, że zaopatrzyłam się w kilka “perełek", ale to wiedza na temat pielęgnacji skóry była najdroższym, co przywiozłam ze sobą do Europy.

Aplikacja Pogoda Interia - sprawdza się!materiały promocyjne
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas