Planujesz urlop w Słowenii? Uważaj na kelnerów, bo zapłaczesz nad rachunkiem

Słowenia to kraj cudów natury, urokliwych miasteczek i otwartych ludzi. Uchodzi za jeden z najdroższych kierunków w tej części Europy, dlatego turyści szukający wakacji nad Adriatykiem częściej wybierają Chorwację lub Czarnogórę. Czy rzeczywiście podróż po Słowenii usuwa pieniądze z portfela niczym soda przypalone resztki z piekarnika? Na co uważać, by nie zapłacić więcej niż powinniśmy?

Czy Słowenia jest droga?
Czy Słowenia jest droga?Katarzyna AdamczakArchiwum autora

Każda noc to dodatkowe 3 euro

Ceny noclegów w Bledzie i Koprze nie należą do najtańszych, ale nie ma w tym nic dziwnego, bo są to miejscowości, które nawet poza sezonem przeżywają turystyczne oblężenie. Drogo jest też w Lublanie — tak to bywa na całym świecie, że miasta stołeczne cierpią na tę przypadłość. Drugim czynnikiem wpływającym na cenę jest sezon — od czerwca do września za nocleg zapłacimy więcej. Nie bez znaczenia są też standard pokoju i lokalizacja obiektu. Im dalej od najważniejszych turystycznych atrakcji, tym taniej.

Lublana
Lublana Katarzyna AdamczakArchiwum autora

Podróżując w kilka osób, warto rozejrzeć się za apartamentem na wynajem, bo w wielu przypadkach jest to najkorzystniejsza opcja. Sama z niej skorzystałam, dzięki czemu w Koprze spędzałam noce w liczącej 700 lat kamienicy z widokiem na morze w eleganckim apartamencie, który kosztował ok. 135 zł za noc. Polując na okazyjne ceny, warto rozglądać się za noclegami już kilka miesięcy wcześniej.

Jedna z tańszych opcji noclegu w Słowenii to pola campingowe — są one droższe niż w Polsce, ale ich infrastruktura potrafi wcisnąć w ziemię, głębiej niż sięgają śledzie od namiotu (pomijając inne udogodnienia, dostępne są tam nawet prysznice dla zwierzaków).

W Słowenii obowiązuje podatek turystyczny — niektóre hotele wliczają go w cenę, inne pobierają opłatę na miejscu. Osoby dorosłe powinny przygotować się na dodatkowe 3 euro za noc (ok. 12,93 zł).

Predjama, Słowenia
Predjama, SłoweniaKatarzyna AdamczakArchiwum autora

Kierowca podał mi cenę biletu — nie wierzyłam własnym uszom

Spośród bałkańskich krajów (w zasadzie półbałkańskich, bo tylko jedną częścią leży na Bałkanach) Słowenia ma najlepiej zorganizowaną komunikację masową. Rozkłady jazdy znajdziemy na przystankach, a kierowcy autobusów nie traktują ich jako luźnej wskazówki, co do godziny przyjazdu. Spotkałam się z określeniem, że Słowenia to “mała Austria", pod względem organizacji i punktualności pociągów czy autobusów zdecydowanie bliżej Słoweńcom do Austriaków, niż do Macedończyków czy Czarnogórców.

Po Słowenii warto podróżować w weekend. Dlaczego? Okazuje się, że ceny biletów autobusowych są wówczas o wiele tańsze. Bilet z Bledu do Lublany miał kosztować około 7 - 8 euro (ok. 30 - 34 zł). Gdy kierowca autobusu za przejazd zażądał 2 euro (ok. 8,60 zł), nie wierzyłam własnym uszom. Pierwszą myślą było, że źle usłyszał lub nie zrozumiał nazwy miasta. Okazało się, że komunikacja autobusowa w weekendy jest o ⅔ tańsza.

Bled, Słowenia
Bled, SłoweniaKatarzyna AdamczakArchiwum autora

Sieć komunikacyjna w Słowenii jest dobrze rozwinięta, ale nawet tam zdarzają się puste plamy na mapie, gdzie próżno szukać autobusów. Władze regionu poradziły sobie z tym problemem, inwestując w system na kształt radzieckich marszrutek. Zbiorowa taksówka nie jest jednak zdezelowanym wrakiem, którego legalność przeglądu budzi wątpliwości, leczy nowoczesnym, klimatyzowanym wanem japońskiej marki. Korzystałam z tego środka transportu chcąc się dostać z miejscowości Divača do Jaskiń Szkocjańskich — bardzo komfortowa podróż, która kosztowała mniej niż autobusy w innych częściach kraju (o taksówkach nie wspominając). Z Divačą wiąże się jeszcze jedna opowieść, którą warto potraktować jako przestrogę, ale o tym opowiem później.

Koper, Słowenia
Koper, SłoweniaKatarzyna AdamczakArchiwum autora

“Kebabovapi" i kalmary tanie jak schabowy

Na kawę w Słowenii możemy iść bez stresu o wakacyjny budżet — jest tańsza niż na krakowskim rynku — przeciętnie kosztowała 2 - 3 euro (8 - 12 złotych). Ceny w karcie dań nie wywoływały apopleksji, paraliżu i chęci natychmiastowej ucieczki — tanio nie było, ale nie było też o wiele drożej niż w polskich turystycznych miejscowościach. Słowenia jedną nogą stoi na Bałkanach, co przejawia się w dostępności ćevapi, które stanowi jedno z najtańszych dań w menu wielu barów i restauracji. Słoweński sposób podania ćevapi może być zaskakujący, bo w kraju nad Sawą można dostać je w postaci kebaba z dużą ilością warzyw. To odróżnia Słoweńców od innych słowiańskich nacji — nie uważają jarzyn za niejadalną ozdobę talerza.

Najtańszy posiłek w lokalu gastronomicznym zjadłam w Bledzie — kosztował mnie 7 euro (ok. 30 zł) i był to owo “kebabovapi", najwięcej zapłaciłam w Lublanie w restauracji reklamującej się wiekami tradycji i serwującej typowe słoweńskie potrawy — porcja štrukli sa svježim sirom w sosie z leśnych grzybów była duża, a jedzenie wyśmienite (miłośnikom próbowania lokalnej kuchni polecam to danie)— kosztowało 13 euro, czyli prawie 56 złotych. Za dania mięsne, których w tradycyjnej kuchni słoweńskiej nie brakuje, należało zapłacić w tym lokalu od 16 do 25 euro (ok. 70 - 108 zł). Zaś na wybrzeżu Adriatyku w Koprze zajadałam się kalmarami, które w zestawie z sosem i frytkami kosztowały 11 euro (około 47 zł). Tydzień później jadłam to samo danie w chorwackiej Puli, gdzie przeciętna cena to 16 - 20 euro (ok. 69 -  80 zł).

Niech cię ręka nie świerzbi

Jeśli mowa o restauracjach to trzeba wspomnieć jeszcze o kwestii dodatkowych usług, którymi możemy zostać obciążeni podczas płacenia rachunku. Po pierwsze, jeśli obsługa postawi na stole chleb, sosy lub jakieś przekąski, których nie zamawialiśmy — to nie oznacza, że są one za darmo. Jeśli je zjemy — zostaniemy obciążeni kosztem. Dlatego lepiej upewnić się, co do natury poczęstunku.

Czas wrócić do zapowiadanej przestrogi z Divačy. Usiedliśmy w ogródku restauracji przy pustym stole, kelner po przyjęciu zamówienia przyniósł obrus i nakrycia, zjedliśmy — rozkoszując się smacznymi daniami kuchni śródziemnomorskiej — a na koniec... doliczono nam usługę nakrycia stołu do rachunku. Zdarzyło mi się to co prawda jedynie raz w Divačy, więc trudno mi ocenić częstotliwość występowania procederu.

Koper, Słowenia
Koper, SłoweniaKatarzyna AdamczakArchiwum autora

Czy Słowenia jest droga?

Gdybym miała ocenić koszty życia w Słowenii, to nie miałam poczucia, że różnią się one jakoś diametralnie od polskich warunków. Ceny były porównywalne lub nieco wyższe niż w kraju nad Wisłą. Robiąc co kilka dni podstawowe zakupy w sklepie na śniadania i kolacje, płaciłam najczęściej 7 - 12 euro (30 - 50 zł), czyli dokładnie tyle samo co w ojczyźnie. Z kraju nad Sawą pojechałam do Chorwacji (do Puli leżącej, podobnie jak Koper, na półwyspie Istria), gdzie ceny okazały się porównywalne (w sklepach), a nawet wyższe (w restauracjach) niż w Słowenii.

Aplikacja Pogoda Interia - sprawdza się!materiały promocyjne
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas