Włoskie miasto nie dla wszystkich? Będą limity. Zmiany już wkrótce
Oprac.: Aleksandra Tokarz
Słoneczna Italia od lat jest jedną z ulubionych destynacji wielu Polaków. Kuszą stosunkowo tanie loty, a na miejscu również pyszne jedzenie, urokliwie ulokowane miasteczka, plaże i mnogość turystycznych atrakcji. Przed następną wycieczką warto mieć się jednak na baczności. Jedno z najczęściej odwiedzanych przez turystów miejsc wprowadza limity. Zmiany już wkrótce.
Włochy, znajdując się na czele urlopowej listy wielu Polaków, od lat zapraszają w swoje gościnne progi turystów z całego świata. Tylko w ubiegłym roku słoneczną Italię odwiedziło 134 mln przyjezdnych, co według wyliczeń Włoskiego Urzędu Statystycznego ISTAT było rekordowym, jak dotąd, wynikiem.
Chociaż przed rokiem - jak donosi ISTAT - popularnością cieszyła się szczególnie Wenecja Euganejska ze stolicą w Wenecji (21 mln gości), Lombardia (17,7 mln przyjezdnych) oraz Toskania (14,7 mln odwiedzających), wielu z chęcią eksplorowało również inne, włoskie kierunki - w myśl zasady, że we Włoszech nie sposób się nudzić. Niektórzy udawali się więc wprost do Neapolu - po to, by kolejno zachwycać się urokiem tamtejszych uliczek, a następnie też odwiedzać okoliczne miejscowości. To sprawiło, że władze miasta podjęły istotną, z punktu widzenia turystów, decyzję.
Zobacz również: Chętnie wybierany kierunek wśród Polaków jesienią. "Nadmorskie miasteczko położone na zielonych wzgórzach”.
Na turystów we Włoszech czekają ogromne zmiany. Wprowadzono kolejne limity
Podczas gdy wraz z nadejściem wakacji głośno było o wprowadzeniu limitów w Wenecji, tuż po sezonie podobną decyzję podjęto na południu Włoch. Tamtejsze Pompeje - słynne na całym świecie stanowisko archeologiczne - w okresie od kwietnia do końca października tego roku odwiedziło bowiem ponad 4 mln osób, z liczbą aż 36 tys. turystów w jednym dniu.
Zobacz również:
- Podróże osobiste: Zrobić zdjęcie i wyjechać? Piza to miasto nie tylko na przesiadkę
- Jak wygląda zima na Malcie? Mieszkaniec wyspy Gozo rozwiewa wątpliwości. "Pola pokrywają się kwiatami"
- Polacy zmieniają kurs: Europa to za mało, czas na egzotykę
- Prowadzą w Krakowie nietypową kwiaciarnię. Wspólny mianownik to piękno
"Pompeje zwiedzałam w październiku. Mogłoby się wydawać, że to już trochę po sezonie, ale tłumy turystów mówiły same za siebie. Za swój bilet płaciłam jakieś 18-20 euro. Czekanie w dość długiej kolejce po bilety z pewnością nie należało do najprzyjemniejszych, ale uważam, że warto chociaż raz w życiu odwiedzić to miejsce. Na miejscu spotkamy tłumy turystów z całego świata, dlatego też o kameralnym zwiedzaniu możemy zapomnieć" - tłumaczy Anna, turystka z Polski.
Podobne głosy, w połączeniu z chęcią ochrony "kruchego dziedzictwa", dały władzom impuls do działania.
Zobacz również: Fascynujący kraj otworzył się na Polaków. Lecąc do końca 2025 roku, oszczędzimy sporo pieniędzy
Limity w Pompejach. Zacznie się już wkrótce
"Pracujemy nad serią projektów mających na celu zmniejszenie presji antropogenicznej na ten obszar, która może być ryzykowna zarówno dla ludzi, na przykład w przypadku trzęsienia ziemi, jak i dla dziedzictwa, tak wyjątkowego i delikatnego. Naszym celem jest powolna, zrównoważona, przyjemna i niemasowa turystyka" - stwierdził w rozmowie z CNN dyrektor parku Gabriel Zuchtriegel.
Od piątku, 15 listopada, na teren wykopalisk wstęp będzie miało tylko 20 tys. osób dziennie. Zmiany dosięgną także biletów oraz czasów zwiedzania. Bilety zakupione online będą dodatkowo zawierały imię i nazwisko gościa, co ma usprawnić kontrolę nad liczbą osób przebywających jednocześnie na terenie parku.
Włoskie Pompeje, zniszczone przez wybuch Wezuwiusza w 79 roku n.e. i wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO zdają się mimo wszystko być punktem obowiązkowym na planie wycieczki na południe Włoch. "Jeśli chcemy nieco uciec od tłumów, warto też zwiedzić również te bardziej 'nowoczesne' Pompeje. W samym centrum znajduje się Papieskie Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej - architektura robi wrażenie! Jeśli będziecie na miejscu, koniecznie zajrzyjcie też do środka. Niezależnie, czy jesteście wierzący, czy też nie. Tuż przy świątyni znajdują się włoskie kawiarenki, w których można zamówić pyszną kawę i desery. I po prostu posiedzieć i rozkoszować się chociaż przez chwilę włoskim dolce vita" - sugeruje Anna.