Reklama

Hot joga - wyciska siódme poty, ale nie spala więcej kalorii

Hot joga - stała się prawdziwym hitem w salonach fitness i z założenia miała zintensyfikować efekty tradycyjnej jogi. Jednak jak wskazują naukowcy, podczas wykonywania hot jogi, wbrew pozorom, nie spala się więcej kalorii.

Joga w saunie znana również jako Bikram lub Hot Yoga, to formy popularnej w Azji Hatha Yogi, która uprawiana jest w temperaturach od 35 do 40 stopni. Ćwiczenie w takiej temperaturze ma jeszcze bardziej zintensyfikować efekty ćwiczeń.

Jednak, jak wskazują naukowcy, wylewanie z siebie siódmych potów podczas treningu hot jogi, wcale nie zwiększa ilości spalanych kalorii.
"Wielu sądzi, że ilość wylanego potu podczas ćwiczeń, jest współmierna z ilością spalanych kalorii i jakością treningu. Niestety nie ma ta ze sobą nic wspólnego" - podkreśla dr Cedric Bryant, dyrektor ds. nauki w ACE (Amerykańskiej Rady ds. Ćwiczeń.

Reklama

Jak zauważa dr Bryant, hot joga ma wymierny wpływ na elastyczność ciała, wielu badanych przyznało, że lepiej wykonywało im się ćwiczenia w trakcie hot jogi, a ich ciała były bardziej gibkie. Jednak, jeśli chodzi o ilość spalanych kalorii podczas tradycyjnej jogi i hot jogi, naukowcy nie dostrzegli żadnej różnicy.
"Nasze badania pokazały, że nie trzeba poddawać się ekstremalnym treningom, aby czerpać wymierne korzyści z ćwiczeń" - zaznacza specjalista.

Hot Joga to 26 pozycji, tzw. asanów, które wykonuje się w pomieszczeniach rozgrzanych do temperatury 38 stopni. Są to głównie pozycje balansujące i wzmacniające ciało. Zajęcia trwają 90 minut. Twórcą hot jogi, tak uwielbianej przez koronowane głowy i największe gwiazdy show-biznesu jest Bikram Choudhury. Kariera jogina, urodzonego w 1946 roku w Kalkucie nabrała tempa po 1972 roku, kiedy to ucząc jogi na Hawajach spotkał Richarda Nixona. Nixon cierpiał na zakrzepicę w lewej nodze.

"Nixon miał problemy z chodzeniem, bardzo cierpiał z powodu zakrzepicy. Pomogłem mu wyleczyć tę dolegliwość. W prezencie otrzymałem zieloną kartę i w ten sposób przybyłem do Ameryki" - wspomina Choudhury, zaznacza jednak, że nigdy nie planował zamieszkać na stałe w Stanach.

Zanim na stałe osadził się w USA, Bikram podróżował między Indiami a Japonią. "Byłem gwiazdą w swoim kraju. W Indiach muzyk nie jest gwiazdą, polityk nie jest gwiazdą. Prawdziwą supergwiazdą jest guru, przewodnik. Dlatego nie robi na mnie wrażenia ilość celebrytów zamieszkujących Hollywood" - przyznaje.

Sam jednak doczekał się miana gwiazdora nie tylko w Indiach, ale również w Hollywood i jak przystało na celebrytę, opływa w luksusach. 66-letni jogin mieszka obecnie w Los Angeles, w posiadłości, która według plotek mierzy ponad 700 metrów kwadratowych. Posiada kolekcję 40 rolls-royce'ów i bentleyów.

Dziś, już nie jako aktywny trener, a jedynie guru, Bikram zarabia prawie pięć milionów dolarów rocznie, główne dochody pochodzą z produktów sygnowanych jego nazwiskiem i szkoleń. W planach ma również wyprodukowanie własnego kanału i reality show.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: joga | kalorie | spalanie kalorii | ćwiczenia | sauna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy