Skupiska kleszczy w całej Polsce. Gdzie może być ich najwięcej?
Oprac.: Karolina Iwaniuk
Kleszcze to niewielkie owady z rzędu pajęczaków z podgromady roztoczy. Choć niewielkie sieją postrach przez choroby, jakie mogą przenosić. Ludzie od lat, jak tylko mogą, chronią siebie i swoje zwierzęta przed tymi stworzeniami. Jednak w Polsce są miejsca, które są istną wylęgarnią tych owadów.
W obawie przed niewielkim insektem. Kleszcze przenoszą choroby
To mit, że możemy spotkać się z tym insektem tylko w lesie i na łąkach. Gdy sprzyjają mu warunki atmosferyczne - jest ciepło, cieniście i wilgotno, kleszcze rozmnażają się, by potem znaleźć żywiciela pod postacią człowieka lub zwierzęcia.
Wbijając się w skórę, mogą przenosić tak groźne choroby jak odkleszczowe zapalenie mózgu, babeszjoza, czy borelioza i wiele innych. Większość z nich powoduje spory uszczerbek na zdrowiu, a w ekstremalnych sytuacjach kontakt z kleszczem może prowadzić do utraty życia.
Dlatego tak ważne w okresach wiosennych, letnich i jesiennych jest zabezpieczanie się przed kleszczami - dla ludzi dostępne są spraye, aerozole lub olejki eteryczne, które odstraszają insekty, a dla zwierząt przewidziane są tabletki lub obroże antykleszczowe.
Warto także po spacerach wśród traw i drzew przejrzeć swoje ciało oraz psa, by znaleźć ewentualnego nieproszonego gościa.
Przeczytaj też: Wylęgarnia kleszczy w domu. Zwróć uwagę na te miejsca
Mapa kleszczy w Polsce. Jakich miejsc unikać?
Ryzyko, że spotkamy w ciepłe miesiące kleszcza na swojej drodze, jest spore. Jednak w Polsce są miejsca, w których tych owadów jest znacznie więcej, niż w innych regionach. Kilka lat temu powstała interaktywna Mapa Kleszczy, na której internauci mogą zaznaczać i zgłaszać spotkania z kleszczem.
Co roku mapa ta jest aktualizowana i obecnie w 2024 roku odnotowuje się najwięcej zgłoszeń w województwie mazowieckim, zachodniopomorskim, lubelskim i pomorskim.
Okazuje się także, że prócz konkretnych województw spory problem zgłaszają poszczególne, w większości duże miasta jak Kraków, czy Warszawa. Dlatego mitem staje się już to, że kleszcze możemy spotkać tylko w lasach i na łąkach.
Skąd jednak ten problem w tak dużych miastach, gdzie zieleni niekiedy wręcz brakuje?
Winowajcą może być dosłownie jeden kleszcz przyniesiony przez człowieka, czy zwierzę z leśnej wycieczki. Wystarczy, że zwierzę z takim pasażerem na gapę wróci do miasta i zgubi opitą już zapłodnioną samicę kleszcza. Taki jeden owad może rozmnożyć się od 2 do nawet 5 tysięcy larw.
Powodem mogą być także rozwijające się miasta, które coraz częściej sąsiadują z miejscami, gdzie kiedyś był las, pola uprawne lub łąki, czy nieużytki. Dodatkowo nawet niewielka ilość migrujących kleszczy do miasta, wystarczy, by przy dobrych warunkach bytowych, atmosferycznych, insekty te rozmnożyły się w szybkim tempie.