Karteczkowy szał w Tatrach. Turyści masowo zabierają je na szczyt. Przewodniczka apeluje
Oprac.: Natalia Grygny
- Jest ich ogrom i stanowią problem. Byłam pewna, że ich autorzy je zabierają po pstryknięciu fotki – tak mówi o karteczkowym szaleństwie w Tatrach górska przewodniczka. Chodzi o pozostawianie przez turystów na szczytach "pamiątek", jakimi są kartki z nazwą zdobytej góry.
Spis treści:
W ostatnim czasie sieć zalewają fotografie turystów, którzy dokumentują zdobywanie szczytów w Tatrach. Pozują zazwyczaj kartką, na której widnieje nazwa zdobytego szczytu. Nowy trend wzięła pod lupę doświadczona górska przewodniczka Maja Sindalska. Na Facebooku opublikowała pokaźną liczbę zebranych przez siebie kartek i zaapelowała do turystów, by sprzątali po sobie "karteczkowe" pamiątki.
Karteczkowy szał w Tatrach. Turyści masowo zabierają je na szczyt
Zobacz również:
- A teraz się zastanówmy - dlaczego te kartki zostały na szczycie? Osobiście robiłam sobie z nimi zdjęcia, ale dziś zauważyłam, że jest ich ogrom i stanowią problem. Byłam pewna, że ich autorzy je zabierają po pstryknięciu fotki. Ale raczej kolejne osoby chcą "pożyczyć", potem kolejne i tak oto kartka zostaje. Zabrałam dziś większość, zostawiłam dokładnie dwie. Tymi kartkami zaśmiecony był szczyt. A to tylko wrzesień - napisała w poście na Facebooku.
- Proszę Klub Zdobywców KGP (i inne tego typu kluby) o wyedukowanie swych potencjalnych członków, że taka tabliczka nie jest potrzebna do weryfikacji oraz że pozostawiona na szczycie staje się śmieciem. Ktoś pomoże udostępnić to we właściwym miejscu? Nie szukam winnych. Proszę tylko o pomoc w prośbie o zabieranie tych kartek ze sobą lub ich niedrukowanie - podsumowała Sindalska.
W sekcji komentarzy wybuchło poruszenie.
"Porażka. Ja również naiwnie sądziłam, że kartki schodzą w dół razem z właścicielami", "Jaki jest sens fotografowania się z karteczką na szczycie?" - to tylko dwa z licznych komentarzy, jakie pojawiły się pod postem przewodniczki.
Zobacz też: Szukasz alternatywy dla Zakopanego? Ruszaj w Beskidy. 4 miejsca idealne na jesienny weekend
Turyści zabierają kartki na szczyty Tatr. Jest odpowiedź
Wywołani do tablicy przedstawiciele Korony Gór Polski postanowili odpowiedzieć na post przewodniczki. Przy okazji wystosowali apel do turystów w sprawie kartek.
- W związku z zarzutami, jakie zostały skierowane pod naszym adresem na Facebooku odnośnie zaśmiecania Tatr, informujemy, że Klub Zdobywców Korony Gór Polski nie wymaga zdjęcia z kartką na szczycie do potwierdzenia zdobycia Rysów. Apelujemy do naszych klubowiczów o zabieranie swoich kartek i nie zostawianie ich na szczycie. Jeżeli takowe kartki tam znajdziecie, to również zabierzcie je ze sobą - napisali na forum Korona Gór Polski.
"Kartki fruwają wszędzie". TPN komentuje nową modę wśród turystów
O nowym trendzie na robienie sobie zdjęć z kartką w ręku Interia pisała już w sierpniu. Tak skomentował wówczas sytuację Grzegorz Bryniarski, leśniczy Tatrzańskiego Parku Narodowego znad Morskiego Oka:
- Ostatnio panuje moda na robienie sobie zdjęć z kartką w ręku, na której napisana jest nazwa i wysokość szczytu. Szczególnie na Rysach i Kozim Wierchu, tam, gdzie nie ma tabliczek. Później te kartki fruwają wszędzie, robi się śmietnik. Jak ktoś już musi wnieść taką kartką, to niech ją zniesie z powrotem na dół - zaapelował w rozmowie z Interią.
"Meksykańska fala" w kolejce na szczyt
Tatry nadal przeżywają prawdziwe oblężenie turystów. W pierwszej połowie września Zakopane tętni życiem, a odwiedzający korzystają ze sprzyjającej aury i wędrują górskimi szlakami. Zdarza się, że przed wejściem na szczyt trzeba czasami stać w kolejce. Media społecznościowe obiegły zdjęcia i nagrania z "meksykańską falą" - w ten sposób turyści chcieli umilić sobie oczekiwanie w kolejce na szczyt. Oto zdjęcia zamieszczone na profilu Aktualne warunki w górach:
I nagranie "meksykańskiej fali", które pojawiło się na Instagramie:
***