McDonald’s podnosi ceny. Podwyżki widać także w innych miejscach. „Ceny są znacznie wyższe”
Inflacja niezmiennie odbija się na stanie naszych kont. Problemy doskwierają jednak również firmom. Podwyżki nie ominęły restauracji sieci McDonald’s, gdzie ceny popularnych kanapek poszybowały mocno do góry. Drożej jest także w wielu innych lokalach. Polacy przyznają, że jedzą „na mieście” znacznie rzadziej, niż wcześniej. Powodem – stale rosnące ceny.
McDonald’s podnosi ceny. Tyle zapłacimy za popularnego burgera
McDonald’s jeszcze do niedawna uchodził za restaurację, w której niskie ceny były na porządku dziennym. Wkrótce podobne postrzeganie tego lokalu może się jednak zmienić. Panująca w kraju sytuacja wymusiła podwyżki cen, które mogą nie spodobać się klientom.
Portal o2.pl, powołując się na stronę "Spotted Lublin" podaje, że obecnie popularny Burger Drwala kosztuje 24,90 zł, podczas gdy jeszcze w 2022 roku jego cena wynosiła 18,60 zł. Więcej przyjdzie zapłacić także za inny wariant tej kanapki, do którego dodana zostaje żurawina. Ten burger kosztuje teraz 26,40 zł, a jeszcze do niedawna płacono za niego 19,20 zł.
Podwyżki widać na każdym kroku. Co na to Polacy?
Zobacz również:
- Na Dolnym Śląsku przepadają za tym daniem. Sekret doskonałego smaku kryje się w farszu
- Makowiec w wersji dla leniwych. Hit na święta zrobisz w kwadrans
- Ewa Wachowicz: Propozycje potraw na niedzielny obiad. Przepisy dla całej rodziny
- Przygotujesz migiem, naje się cała rodzina. Szybkie dania jednogarnkowe
Podrożały również podstawowe kanapki z menu restauracji. Internauci wskazują, że pamiętają takie czasy, kiedy za cheeseburgera płaciło się przysłowiowe "grosze". Dziś ta kanapka kosztuje już niemal 7 zł. Podobną cenę mają m.in. Chikker, Red Chikker czy Jalapeno Burger.
To kolejna podwyżka w restauracjach sieci McDonald’s. Te mają miejsce jednak nie tylko tam. Na podwyższenie cen swoich produktów zdecydowała się również Coca-Cola oraz Nestle. Pierwszy z koncernów podjął decyzję o około 5 proc. podwyżce cen produktów, zaś drugi o podwyżce cen o 5 proc. w Europie oraz 10 proc. w Ameryce Północnej - donosi money.pl. Wyższe ceny widać jednak niemal na każdym kroku. Polacy przyznają, że wyjścia na miasto ograniczają do minimum.
"Ograniczam wyjścia do minimum". Cena obiadu dla dwóch osób wciąż rośnie
- W pobliżu mojego biura stoją food trucki, do których wyskakujemy czasami w trakcie przerw. Tam w przeciągu pół roku były już dwie podwyżki. Wyższe ceny mają między innymi burgery, pizza czy falafel. To około 4 - 6 zł więcej, w porównaniu do poprzednich cen - tłumaczy Katarzyna, która na co dzień mieszka w Krakowie. - Teraz, kiedy wychodzę coś zjeść i wypić na mieście, muszę liczyć się z tym, że z mojego portfela, wolną ręką, zniknie ponad 100 zł - dodaje.
Kinga mieszka w stolicy Małopolski wraz ze swoim partnerem. Oboje pracują, nie mają dzieci. Mimo iż zarabiają lepiej, niż kilka miesięcy temu, nie pozwalają sobie na zbyt częste wyjścia. - Staramy się ograniczać do minimum wyjścia na miasto. Jemy w restauracjach zdecydowanie rzadziej, niż miało to miejsce jeszcze kilka miesięcy temu. Wszystko przez ceny. Gołym okiem widać, że te wciąż rosną. Za obiad dla dwóch osób nieraz przyjdzie zapłacić ponad 150 zł. Do niedawna wychodziliśmy do restauracji 1 - 2 razy w tygodniu. Teraz jest to raczej 1 - 2 razy w miesiącu - mówi kobieta.
- Najzwyklejsza pizza jeszcze do niedawna kosztowała około 30 zł. Ostatnio zamówiłam to danie na dowóz. Nieźle się zdziwiłam, jak przyszło mi zapłacić niemal 40 złotych. Wiem, że sytuacja jest trudna, ale w obecnych realiach dużo taniej jest po prostu ugotować coś samemu w domu, a wyjścia na miasto mocno ograniczyć - dodaje Paulina.
Tymczasem, jak wynika z najnowszej analizy firmy Maczfit niemal 90 proc. Polaków przyznaje, że inflacja wpływa również na ich decyzje zakupowe. Oszczędzanie sprowadza się najczęściej do staranniejszego wybierania. Aż 52 proc. Polaków porównuje oferty różnych sklepów, a 46 proc. z nas wybiera tańsze produkty.
Kawałek ciasta za niemal 20 zł. Podwyżki biją po kieszeniach Polaków
Podwyżki wręcz biją po kieszeniach Polaków. - Restauracje odwiedzam wciąż tak samo często, ale głównie ze względu na fakt, że mam spotkania i zdarza mi się pracować zdalnie na mieście. Wyższe ceny z pewnością są zauważalne. Czasami nawet znacznie wyższe. Praktycznie nie ma już możliwości, żeby w bistro lub restauracji, która wcześniej uchodziła za średnio drogą, zjeść w dwie osoby obiad za mniej niż 100 zł. Kupienie kawy za mniej niż 10 zł niemal graniczy z cudem. Kawałek ciasta, zdarza się, że kosztuje niemal 20 zł - dodaje Wojciech. - Nie jest też tak, że nie da się zjeść tanio. Jak się dobrze poszuka, to wiadomo, że oszczędności się znajdą. Widać jednak mega-podwyżki, szczególnie na pojedynczych produktach. Za owoce morza czasami trzeba już zapłacić drugie tyle - tłumaczy mieszkaniec Krakowa.
- Makarony zawsze były najtańszą pozycją w menu. Dzisiaj też są, ale ich cena wzrosła średnio o kilka złotych, a tych z krewetkami nawet dwukrotnie - wtóruje Paulina.
Zobacz również: Kontrola sanepidu i odejście dyrektorki. Burza dotycząca żywienia dzieci w przedszkolu w Międzyborzu
- Wzrost cen w kawiarniach czy restauracjach jest zauważalny. Oczywiście winna jest inflacja i obecny kryzys, ale ceny dyktowane są też lokalizacją i tym, co lokal ma w ofercie. W ostatnim czasie rzadko wychodzę, ale niedawno ze znajomymi wybrałam się do jednego z lokali przy krakowskim Rynku Głównym. Myślę, że cena vege burgera w zestawie z frytkami za niecałe 28 zł to dość przystępna cena i tu niewiele się zmieniło. Zauważyłam, że kawa w kawiarniach czy restauracjach jest o około 2 - 3 zł droższa. Za kawałek sernika zapłaciłam 21 zł - dodaje Anna.
Jak wynika z badania firmy doradczej Bain&Company z powodu trudnej sytuacji ekonomicznej oszczędności gospodarstw domowych odbijają się w największym stopniu na wydatkach na rozrywkę oraz jedzenie na mieście. Polacy mocno ograniczają wyjścia do restauracji, a aż pięć razy częściej deklarują chęć zmniejszenia wydatków na usługi gastronomiczne
Niemal 60 proc. ankietowanych przewiduje, że w tym roku rzadziej będzie chodzić do restauracji, a około 40 proc. deklaruje, że jeżeli zdecyduje się na posiłek poza domem będzie szukać tańszych lokali. Jak wynika z badań, grupą, która najbardziej ograniczy korzystanie z usług gastronomicznych, są osoby powyżej 45. roku życia.