To, jak śpisz, może wskazywać, kiedy umrzesz. Naukowcy alarmują

Brytyjscy naukowcy są zgodni: to, jak śpi dana osoba, może pomóc wykryć problemy zdrowotne i ocenić ryzyko przedwczesnej śmierci. Najważniejszym wskaźnikiem są krótkie przebudzenia w nocy, których osoby doświadczające nie pamiętają o poranku. Wyniki badań zostały opublikowana na łamach czasopisma „Digital Medicine”.

To, jak śpimy, może wskazywać kiedy umrzemy. Tak uważają brytyjscy naukowcy
To, jak śpimy, może wskazywać kiedy umrzemy. Tak uważają brytyjscy naukowcy123RF/PICSEL

Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda opublikowali wyniki badań dotyczące snu. Okazuje się, że to, jak śpimy, może wskazywać kiedy umrzemy.

Już wcześniejsze badania wykazały, że ilość i jakość snu są powiązane ze stanem zdrowia. Naukowcy francuskiego Narodowego Instytutu Zdrowia i Badań Medycznych (INSERM) w Paryżu wykazali, że osoby, które się wysypiają, są w 75 proc. mniej narażone na udar mózgu czy chorobę wieńcową.

"Wiek snu". To, jak śpisz, może wskazywać, kiedy umrzesz

Wnioski płynące z badań zostały opublikowane na łamach czasopisma "Digital Medicine" i opisane w mediach brytyjskich. Obejmują one 12 tys. badań, podczas których analizowano zachowania takie jak sposób oddychania, rytm bicia serca czy ruchy nóg i brody.

Na tej podstawie naukowcy starali się znaleźć zmiany, które są powiązane ze śmiertelnością. Próbowali opisać wygląd snu u osób w różnym wieku. Następnie do badań wykorzystali sztuczną inteligencję i technologię uczenia maszynowego do analizy snu biorących określonych osób. Dzięki temu określili ich "wiek snu". Chodzi o wiek oszacowany na podstawie tego, jak te osoby śpią.

Przykład? Jeżeli ktoś ma 55 lat i przez całą noc śpi spokojnie, to "wiek" snu" może wynosić teoretycznie 45 lat - podaje Uniwersytet Stanforda.

Im wyższy "wiek snu", tym gorzej?

Zgodnie z założeniami badaczy, jeśli "wiek snu" przewyższa rzeczywisty wiek danej osoby, to może wskazywać na jej problemy ze zdrowiem. A to z kolei jest związane z ryzykiem przedwczesnej śmierci.

Według naukowców, najsilniejszy wskaźnik śmiertelności jest związany z licznymi, krótkimi przebudzeniami w ciągu nocy. Doświadczające ich osoby, o poranku niczego nie pamiętają. Wyższy "wiek snu" oznacza większą fragmentację snu, a to już wskaźnik przyszłego stanu zdrowia.

Według specjalistów tego typu zaburzenia snu są inne niż sytuacje, w których dana osoba ma świadomość tego, że się budzi. Naukowcy podkreślają, że jeszcze nie udało im się dowiedzieć, dlaczego fragmentacja snu wiąże się z ryzykiem śmierci, ale w przyszłości planują zbadać to zjawisko.

Śpij dobrze i zdrowo

Prawidłowy sen jest niczym eliksir życia. Jeżeli się wysypiamy, mamy dobry nastrój, a zdolność naszego mózgu do koncentracji i zapamiętywania jest większa. Dobra jakość snu wiąże się też z większymi pokładami kreatywności, lepszym radzeniu sobie ze stresem i rozwiązywaniem problemów.

- Im człowiek jest starszy, tym procesy, które zachodzą w mózgu - mimo że nadal bardzo intensywne - spowalniają. W związku z tym skraca się ilość czasu, jakiej mózg potrzebuje na strukturyzację, regenerację i utrwalanie śladów pamięciowych. Trzyletnie dzieci potrzebują około 12-13 godziny snu na dobę. Później, stopniowo, coraz mniej, aż dochodzimy do dorosłości. Zgodnie z najnowszymi badaniami, dorosły człowiek potrzebuje nie mniej niż 6 i nie więcej niż 8 godzin snu. To najlepszy i najskuteczniejszy sposób na regenerację - mówił w rozmowie z Interią Sławomir Prusakowski, psycholog, dydaktyk na Uniwersytecie SWPS we Wrocławiu.

Trzeba wyraźnie podkreślić, że sprawa jest mocno zindywidualizowana, a wyniki badań pokazują uśrednione dane. Na pewno warto zwrócić uwagę na to, w którym momencie wstajemy wypoczęci. Jeśli śpimy za krótko, budzimy się niewyspani, a jeśli za długo - ociężali i w złej kondycji. W ten sposób jesteśmy w stanie sami sobie wykalibrować ilość czasu potrzebnego na sen
zwrócił uwagę ekspert.

Zaburzenia snu a bezsenność

Co jest najczęstszą przyczyną zaburzeń snu? Czynników jest naprawdę sporo.

- Jest odrębna, olbrzymia dziedzina wspierania osób z zaburzeniami snu. Duża część z nas, gdy myśli o tym, że ma trudności z zasypianiem czy doświadcza bezsenności i frustruje się tym, indukuje sobie ten stan. Kiedy obserwowano ludzi w centrach badania snu, okazywało się, że większość osób, które twierdziły, że cierpią na bezsenność, zasypiała mniej więcej po 10-15 minutach. Najgorsze, co możemy zrobić, to walczyć ze sobą i starać się na siłę zasnąć. Czas nam się wtedy dłuży. Jeśli mamy w sypialni zegar i zerkamy na niego co 3 minuty, podnosimy sobie tylko ciśnienie. To opóźnia proces zasypiania - zwraca uwagę Sławomir Prusakowski.

Całą rozmowę można przeczytać tutaj: Czy zaburzenia snu zawsze są bezsennością?

***

Zobacz również:

„Przychodzi baba do lekarza”: Chroniczne zmęczenie. Jakie mogą być przyczyny?Polsat Cafe