Zrzucę dresy dla sukienki. Na twarzy pojawi się coś więcej niż krem nawilżający, włosy wypuszczę z domowego koka. No dobra, wystroję się, a on? Mój małżonek? Nic. Po prostu przejdzie, uśmiechnie się i nic. Bo po co powiedzieć: "pięknie wyglądasz kochanie? - pyta w liście do redakcji pani Marta.